

Okazuje się, że szuflady to jeszcze nic. Jakbyście zobaczyły tego kocura dzisiaj jak "przyszła" pizza. Z oliwkami. Zielonymi.
Prawie wlazł na pizzę, jak tylko poczuł oliwki. TŻ się zlitował, dał Mu jeden kawałek. Zniknął w "paszczy" po sekundzie. Nie ważne, że ciepły. Drugi też momentalnie zjedzony (jakby kocur był przez ostatni rok głodzony). A potem Ogryzek zaczął się tarzać, podniecony, w miejscu, gdzie przed chwilą oliwki leżały (na kartonie jeszcze był ślad)



Ja rozumiem takie zachowanie w przypadku kocimiętki, ale oliwki?!?!?!? Mokra karma, rybka, kurczak, nic Ogiego tak nie rusza jak te nieszczęsne oliwki....
