Pani Lidko - o współpracy pisałam, bo wcześniej Pani nie chciała naszej pomocy, dlatego wspominałam, że to właśnie Pani musi chcieć ją przyjąć w sprawie schronienia dla kotów, bo takie miejsce trzeba potem oporządzać, dbać o nie itp. Ja nie mogę się tego podjąć, a Pani wcześniej nie chciała od nas pomocy. Nie chciałam więc niczego rozpoczynać z urzędem, jeśli bym nie wiedziała, czy Pani zajmie się tym miejscem.
Urzędnik (przestańmy może już obrażać ludzi postronnych) mówił o przyzwyczajaniu się kotów nie do miejsca, a do budek. Pani najlepiej wie, jakie jest Przyjezierze i kto tam jeździ latem oraz co dzieje się w wakacje nocami. Dla bezpieczeństwa kotów lepiej, aby miejsce ich bytowania nie rzucało się w oczy i aby nie było łatwe do uszkodzenia. Kot w budce nocą to dla pijanych podrostków nie lada wyzwanie. A nawet jakby tam kotów nie było, to niestety pewnie po pierwszym lecie domków tez już by nie było - albo były by po nich zdewastowane lub spalone resztki. Dlatego zaproponowałam w urzędzie nieco inne rozwiązanie - trwalsze, chyba lepsze dla kotów, łatwiejsze do ogarnięcia. Jednak to nie takie hop siup, dlatego o tym na razie nikt głośno nie mówi, bo po co się nakręcać, jeśli nic się nie znajdzie.
Na sterylki tez będzie kasa, ale nie znajdą w budżecie nic na samą końcówkę roku. Za chwilę nowy budżet, to zaczniemy od nowa dziurę w brzuchu robić.
A Pani, Pani Lidko, niech weźmie do ręki potwierdzenia przesłania czy przekazania pism do urzędu (bo jeśli poczta, to ma Pani chyba potwierdzenia poleconych, a jak osobiście Pani zanosiła, to swoja kopię z potwierdzeniem przyjęcia niech Pani weźmie) i niech Pani podejdzie w wolnej chwili do urzędu zapytać, do kogo ma Pani udać sie po odpowiedź, bo chyba zaginęła po drodze. Proszę tylko starać się mieć nerwy na wodzy - wtedy wszystko łatwiej pójdzie. Oni na szybko znaleźli tylko to pismo o rejestracji jako karmicielki. Dla Pani informacji - nie muszą Pani rejestrować nigdzie. To wewnętrzna sprawa urzędu, jak kontroluje wydawanie karmy dla bezdomniaków. Co urząd, to rozwiązanie.
Nie wiem czy miała Pani kiedyś karmę Fun4Pets, produkuje ją Arion. Nie jest to najgorsza karma. Nasze bezdomniaki ją jedzą chętnie. Za takie pieniądze możemy kupić 4 worki, a do tego mokre i ryż, bo kupujemy w hurtowni, więc te 50 zł za worek to nie jest równe karmie za 50 zł za worek w sklepie internetowym. Faktycznie w sklepie internetowym jeśliby się w takiej cenie karma znalazła to byłaby po terminie lub niezły chłam.
Może zrobimy tak, że kupie jeden worek na próbę, Pani go weźmie do bezdomniaków (ta Pani, które sie pojawiła nowa do dyżurów w Przyju jest z ina, może by wzięła) i jak będą jadły, to dokupimy resztę albo zmienimy na inną, co?
Pisała Pani o kostkach mięsnych. Dla kotów nie spotkałam, ale dla psów jak najbardziej. Teraz sprawdziłam w internecie jedną hurtownię, z którą współpracujemy (mają hurtownię internetową i mogę w nocy sprawdzić), więc tam coś takiego jest
http://www.kares-karma.pl/bingo-karma_d ... rzat.phtml za 4,40 za kg lub takie
http://www.kares-karma.pl/azor_mrozonka ... rzat.phtml za 0,80 za 0,25 kg. Ale do cen w tej hurtowni trzeba doliczyć koszty transportu (jeśli do 30 kg to koszt 21 zł netto). Do tej drugiej hurtowni, która już nie liczy kosztów transportu mogę zadzwonić dopiero w poniedziałek, bo nie ma ich w sieci, a w weekendy nie pracują.
Żeby poprawić kotom jakość futra wielu hodowców polewa oliwą suchą karmę.