Wiem, że na pewno bure. Cieszę się też, że w takie dobre ręce trafia, bo naprawdę kolega z takich, co to potrafią być niekoniecznie mili (choć ja tego nigdy nie doświadczyłam), ale za zwierzaka twarz mogą obić łobuzom.

Poza tym będę na bieżąco widziała, co u kota słychać, nie muszę się bać tak, jak bałabym się dając go obcym ludziom.
Zostały dwa. Trzeba poprosić Alę, żeby zrobiła im zdjęcia, jak wróci w poniedziałek do domu. Ja stworzę tekst, trzeba poogłaszać je. Może jakieś wydarzenie na facebooku. Skoro jeden z nich idzie do DS, to zostają dwa. Najpotrzebniejsze teraz są zdjęcia, warto byłoby znaleźć im choć DT, żeby nie były na zimnie.