pieprzyk i bengalek we wspaniałym DT u pieprzowej od str. 10

Kanapowce do niedawna dzielily los mlodziakow, gdyby nie pomoc Pieprzowej to pewnie już by nie zyli bo okazalo się ze obydwa kociaki byly bardzo chore- zapalenie pluc i krtani, więc nie widze nic zlego w cieszeniu się z ich zdjec radosnych na kanapie

Jeżeli chodzi o pozostale kotki to chyba oczywiste jest ze ktos kto dokarmia te koty i je widuje musi im szybko zrobic zdjecia i zalozyc watek a my naglosnimy sprawe. Bez tego ani rusz! Więc nalezaloby się zwrocic do Magdy chyba i Uli bo to chyba one tam jezdza, mowie chyba bo się nie lapie

nie macie do nich telefonu?

Nie wiem, skąd pomysł, że nic nie robimy. Dzisiaj jeden z młodziaków przyjeżdża do mnie (nieoceniona Ala...

), w weekend nad nim popracuję, a w poniedziałek ląduje w DS u jednego z moich kolegów. Ostatni tydzień minął mu na moim "szkoleniu", trafia w pewne ręce, podpisujemy umowę adopcyjną. Nie chciałam wcześniej mówić, żeby nie zapeszać, ale wolę jednak wam powiedzieć, żeby nie było takich niedomówień.

to wy tak w ukryciu

super

- a więc kciuki wielkie - mocno zaciśnięte :ok:

po takich informacjach koniec tygodnia, a u mnie w zasadzie środek

wydaje się znośniejszy i nawet bardzo fajny :1luvu:

------

a który będzie kanapowym szczęśliwcem - śliczny pręgusek ?chyba jest jeszcze pręguska? ( nie pamiętam już :?:

czy są 2 czy 1 ) czy plamek senior :1luvu:

?

Burasek albo buraska. Pręgowane toto, jak Alka mi przywiezie, to dam znać, co do płci.

na pewno jest jeden burasek. miał tak małe jajka, że złapałam go omyłkowo na sterylkę

na pewno tez jest plamek senior - bardzo fajny i mily, co do burej dziewczynki to ja nie pamietam, jesli jest to pewnie sterylizowalam , alzheimer nie ma co.....

Wiem, że na pewno bure. Cieszę się też, że w takie dobre ręce trafia, bo naprawdę kolega z takich, co to potrafią być niekoniecznie mili (choć ja tego nigdy nie doświadczyłam), ale za zwierzaka twarz mogą obić łobuzom.

Poza tym będę na bieżąco widziała, co u kota słychać, nie muszę się bać tak, jak bałabym się dając go obcym ludziom.

Zostały dwa. Trzeba poprosić Alę, żeby zrobiła im zdjęcia, jak wróci w poniedziałek do domu. Ja stworzę tekst, trzeba poogłaszać je. Może jakieś wydarzenie na facebooku. Skoro jeden z nich idzie do DS, to zostają dwa. Najpotrzebniejsze teraz są zdjęcia, warto byłoby znaleźć im choć DT, żeby nie były na zimnie.

Wspaniale !! A co u Bengalka i Plamki?

Jeśli spadnie mi gorączki, to dzisiaj, a jak nie to jutro lub w poniedziałek na kontrolę idę z nimi, potem już powinno być po wszystkim. W sumie chyba wolałabym dzisiaj, to wezmę też nowego szczęśliwca na odpchlenie i odrobaczenie. Małe tak świrują, że do głowy dostaję, mój dom to jeden wielki hałas.

No i dzwonił mój TŻ, właśnie zgarnia Alę z kotem i przywozi ich do nas.

No i po wizycie.
Czarna, bengalek i Luna - zdrowe!

Z tym, żeby zabrać Nowego, którego przywiozła Ala, to była rzeźnia. Mimo grubych roboczych rękawic mam kciuk przegryziony prawie na wylot - nie przestaje krwawić od godziny. Mój TŻ ugryziony, pani i pan w przychodni nie lepiej. Poprosiłam o Advocate dla niego, ponieważ przyszły właściciel ma psa, a nie chcę, żeby na niego przeskoczyły pchły. Dzisiaj dam mu ochłonąć, jutro zaczynamy socjalizację, bo widać było, że jego agresja pochodzi z przerażenia, a nie złości.

to się dzikun trafił,oby udało Ci się go okiełznać przez weekend ,bo nowy właściciel skoro kot to dla niego nowość może sie łatwo zniechęcić..i poprosimy o fotkę tego dzikiego rysia

zapomniałam dodać, że cudownie, że cała trójca już zdrowa :1luvu:

Dziś dam mu już spokój, ale na koniec dał mi się pogłaskać.

Przyszłego właściciela poinformowałam o wszystkim, ale zareagował tak, jak przypuszczałam - stwierdził, że kot jest do niego bardzo podobny i skoro jest taki, to będzie im dobrze razem. Prywatny człowiek tego kota to nibytwardziel z ogromnym i miękkim sercem.

Nie miałam internetu przez ponad tydzień, a widzę,że już jakieś wyrzuty do mnie, że nic nie robimy, ja nie wiem nie można zapytać po prostu?Każdy ma swoje problemy przecież. No, bo chyba nie o to w tym chodzi, tylko żeby znaleźć dom dla tych młodziaków, robię co mogę. Ja nie tego wiem musimy jakieś meldunki robić, co poczynamy? A co do tego dzisiejszego buraska to nie jest on dziki, daje się głaskać tylko teraz jest taki przerażony,ale myślę że mu przejdzie i się zaklimatyzuje.

Czy jest jakiś sposób, żeby go wyczyścić bez kąpieli? Niestety załatwił się w transporterze i leżał w tym, wytarzał się cały. Teraz bardzo śmierdzi i on i cała łazienka. Nie chcę go kąpać, żeby nie dokładać mu stresu, ale dobrze byłoby coś z tym zrobić.

Jakby nie był taki dziki to można by go było szmatką myć albo jakąś gąbką maczając w misce z nieszkodliwym preparatem jakimś, a tak to cholera wie co zrobić, bo nie wiem czy Ty przeżyjesz tą jego kąpiel;p.

pieprzyk i bengalek we wspaniałym DT u pieprzowej od str. 10

Kto przegląda forum