Wszystkie koty jamnika Melona III- Leoś odkrywa ogona...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 04, 2012 22:00 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- karrriera terrriera!

:( nie tego się spodziewaliśmy - mieli się cieszyć sobą długie lata a tu taki cios :( .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto gru 04, 2012 22:01 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- karrriera terrriera!

kotkins przekaz dla Lolav wyrazy wspolczucia.
Biegaj kiciu za TM.
Przynajmniej ostatnie miesiace spedzil jako kot, ktorego kochano.. :cry:
dom bez kota to nie domObrazek
ObrazekObrazekKarolObrazekZara
Wesemir[*]zawsze bede tesknic.

alma_uk

Avatar użytkownika
 
Posty: 1637
Od: Pt lut 18, 2011 19:03
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto gru 04, 2012 22:05 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- karrriera terrriera!

:cry:
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Śro gru 05, 2012 18:45 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- optymizmu...:(

Coś nieco bardziej optymistycznego, choć może nie do końca "na miejscu" jeśli chodzi o osobokota: wczoraj Leoś był u weta.
Jednak taka wyprawa z Leonikiem to drobiazg, mimo ,iż trzeba go wieźć w szelczkach i na smyczy-po kiego ta smycz-nie wiem.Wszak stópka leukotkowa nie dotknęła ani przez sekundę podłogi w lecznicy bo Leoś- jak to on -wisiał w pozycji pokracznej na mnie, albo na Małżu, okresowo drąc paszczę (a głosik leosiowy przypomina dźwięk otwierania drzwi głównych w zamku kryżackim 200 lat po porzuceniu tegoż przez miłych gospodarzy...).
Leonidas ma teraz etap "egzotyk długowłosy", czyli jeszcze-nie -pers.
Egzotyk ów ma podstrzyżoną bródkę (bo ciągle była mokra-zapluta albo umoczona w jedzeniu czy piciu) , wiec twarzyczka jest taka bardziej "w szerz".Do tego leukowe zdziwione oczęta oraz pół otwarta zawsze paszcza...Leoś zrobił furrorę w lecznicy swoją prezencją.Jeśli dodać do tego to,ze on robi rozgwiazdę na każdym czlowieku, ktory go weźmie na ręce oraz nieustanną, radosna chęć myziania się z każdym, z rejestratorkami włącznie- lecznica jest już pełna leukotowych fanów.
Bo Leonid zachowal się jak angielski gentalman: patrzył zdziwiony na skapującą do probówki krew, podziwiał panią podającą mu zastrzyk...
Kochają go w tej lecznicy po wczorajszej wizycie!
Dowód?
A bardzo proszę: jeśli się chcę dowiedzieć czegoś o wynikach pozostałej mojej fauny domowej , tych pobranych w lecznicy -muszę żmudnie dzwonić i łapać pana czy panią weterynarz.dzwonić kilka razy , bo przeciż u weta wiadomo: praca,zabiegi,pacjenci..

A dziś nie.
Dziś o 8.30 zadzwoniła pani z lecznicy.
Się zestresowałam.Wiecie same...
- Łączę z panią doktor !!!- wydyszała (chyba łączyła w biegu) i zaraz odezwała się nasza pani doktor.
Zapytała troskliwie o zdrowie Leonika (czy się zestresował?)(on?a ja?!), po czym oznajmiła,że "kociaczek" ma modelowe wyniki morfologii i biochemii.
Pomartwiła się jak tam Leoś po szczepieniu (TAK- ZASZCZEPILIŚMY SIĘ!!), życzyła Leosiowi miłego dnia(!) i się rozłączyła.
Ciekawe,bo myślałam,że go poprosi do telefonu...

Leukot zresztą właśnie zajadał swojego porannego mokrego RC, wiec podejść nie mógł.

I wiecie tak sobie pomyślałam: jakby to pięknie bylo, gdyby tak z lecznicy dzwonili z wynikami "kochenieńkiej Amelci"...a nie rzucali się na jej widok pod stoły , krzesła albo chowali do toalety...żeby do Ameczki ustawiała się kolejka chętnych "badawczo" wetów...żeby mojej koteńki nie musiała trzymać czwórka dorosłych ludzi w rękawicach...
Żeby Ameleczka nie zostawiała śladów swoich ząbków na wszystkich żywych pracownikach kliniki oraz pazurów na sprzętach.Żeby nie trzeba było rolować jej w ręczniku.Żeby nie wyrywała się i nie ryczała głosem głodnej lwicy...
I żeby cała poczekalnia nie patrzyła na nas oszołomiona , kiedy wychodzimy z gabinetu!

Ech...marzenia...póki co, walczymy.

Śmjerć idjotom wef zjelonym ubranmku wef leczmnicy!Bendem jeich gryzmła i drapijała.Jezdem mondrom kotom i siem jeim nje dam!

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro gru 05, 2012 18:49 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- optymizmu...:(

Ameczka....padłam :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Śro gru 05, 2012 20:09 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- optymizmu...:(

Tak, Amciu. Zamordować ich i zagryść. Wszytkich. Na śmierć. Ja też jestę mądrą kotą i ich gryzam. Dużą też, bo mię czyma i nie chce puścić. A oni mię kują dupinkę.
Ofelia


Wet opiekujący się Ofelią jest odważny i stara się jak może, ale raz się poddał. Przy skracaniu Ofelkowych szponów. Ja się uparłam, bo to było przed wystawą, więc skończyło się na tym, że wet przyciskał wyjącą głucho kotę do stołu, a ja ciachałam. Gdybym ponownie przyszła z nią na obcinanie pazurków, to chyba by się pod ten stół schował. Dlatego potrafię sobie wyobrazić wizytę u weta w wykonaniu Amelci. i bardzo, bardzo zazdroszczę bezproblemowego Leosia.
Koleżanka przygarnęła kolejnego kota. Według jej relacji tak spokojny u weta, że wet nie mógł uwierzyć, że to zdrowy, normalnie zachowujący się kotek, bo podczas wizyty siedział grzecznie na rękach Dużego i dał sobie wszystko zrobić, obejrzeć uszka, oczka itp.

Wieczorne miziawki dla czworonożnych Kotkinsów i pozdrowienia dla dwunożnych. I kciuki za MK i jego naukowe perypetie.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35177
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw gru 06, 2012 15:00 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- optymizmu...:(

Korneliusz też całkiem nieźle zachowywał się u weta - widać ten typ tak ma.
Ale najlepsza jest Kawa - ta z przerażenia po prostu zapada w katatonię i tylko kłaki wyłażą jej garściami...
A mały kot ostatnio jeszcze dostał nagłego łupieżu (a doktor nie robił kompletnie nic, poza ogólnym skontrolowaniem efektów leczenia - kot był w zasadzie pro forma).

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Czw gru 06, 2012 17:30 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- optymizmu...:(

Tak, Melon pokrywa się też łupieżem,ale mam na to sposób: zamiast do lecznicy wchodzimy do sklepu (wchodzi się z poczekalni) i Mel wybiera sobie piszczącą zabawkę.Potam jest już prosto: jamnik jak obłąkany maltretuje piszczka (najczęsciej to świnia albo kaczka), wszystko jest mu obojętne a inne psy patrzą na Mela z zazdrością.Do gabinetu wchodzi z stworem w paszczy ,muszę mu go wyrywać siłą zeby zajrzeć w dziób.
Potem go zachlannie porywa i niesie do samochodu.

Czeka mnie jeszcze wizyta z Melem, bo i gruczoły skunksowe trzeba wycisnąć i badania okresowe zrobić...i pewnie zęby.
Zapach z paszczęki nie jest zły,ale nie powala.

Słuchajcie czy może wiecie JAK przyciagnąć ptaki do karmnika???
Zrobilismy piękny, nowy karmnik a tu zerowe zainteresowanie stołowników!
W ubiegłym roku był stary klekot, dawno wyrzucony i były tłumy...
Dziwne...


Byłam u wychowawczyni MK.
Życie jest ogólnie ciężkie.
MK jest zamkniętym w sobie młodzieńcem(?), a ja mam dać mu okrzepnąć w liceum...w końcu ma tylko (!) jedno zagrożenie z fizyki i kilka dwójek na semestr.W razie "w" niech idzie do najbliższego domu liceum (szału to tam nie ma...),a na razie się zobaczy.
W sumie jestem w punkcie wyjścia zwanym czarną d...

17 grudnia MK odbiera nagrodę prezydenta miasta za wyniki w nauce.

Za wyniki w gimnazjum,żeby nie było ,że z liceum, oj nie...

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 06, 2012 17:54 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- optymizmu...:(

Jak tak czytam o MK, to przysięgam Ci kotkins, jak kocham Twoje teksty, szanuję Twoje kocie działania, tak NIGDY W ŻYCIU nie chciałabym być MK.

Musiałam.
Wybacz.
:?
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Czw gru 06, 2012 18:07 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- optymizmu...:(

MK niepotrzebnie upatrzył sobie TAKIE liceum a ja mu sekundowałam :(
A to nie tak...
W liceum nie można robić nic wbrew sobie.

Głupio bo chłopak bystry a oceny marne.
Wychowawczyni traktuje jak nieuka.A on siedzi i się uczy, ale jakoś nieefektywnie.

Biedny MK.
Psychologowie , nauczyciele...nikt mi nie potrafi dać odpowiedzi JAK MK pomóc.
Nie wiem.Poprostu nie wiem.

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 06, 2012 18:10 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- optymizmu...:(

Amelia omal się nie poparzyła.Wariatka mała wskoczyła pod stojącą na biurku lampkę i próbowała dotknąć noskiem żarówki.
Zero instynktu samozachowawczego.

Jezdem dzielmna Amelja i siem nje bojam żarufki!

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 06, 2012 18:19 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- optymizmu...:(

Jeżeli chodzi o MK to niewiele Ci pomogę, chyba, że pocieszy Cię to, że mój krewny 7 lat studiował, a później został szanowanym profesorem zwyczajnym i Dyrektorem pewnego Instytutu w Poznaniu.
Jeżeli chodzi o ptaszki to one musza się przyzwyczaić do nowego pięknego karmnika, dlatego czas im potrzebny. Może MK również?
Obrazek

alab108

 
Posty: 12890
Od: Wto lis 09, 2010 22:35
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Post » Czw gru 06, 2012 18:26 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- optymizmu...:(

Znaczy: zamknąć MK w karmniczku? :mrgreen:

Co u Was słychać Alab, bo jakos mi nie za wesoło ostatnio...umarł Bosman- Lotos...MK biedaczek kochany (duże dzieci są jak małe dla mamusi)...nikt nie chce kupić Helmusia i będę musiała Go oddać jakiemuś zakapturzonemu młodzieńcowi , bo tylko taki się zainteresował...smutek wielki.
Tylko koty jak wielkie , puchate pączki , z antenami.

Z karmniczkiem dziwna sprawa...

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 06, 2012 18:31 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- optymizmu...:(

Może po prostu trochę odpuścić i ochłonąć? Z tego co pamiętam, to i i u mnie pierwszy semestr w liceum nie był powalający (owa fizyka), a potem to już jakoś poszło. I może uczy się za dużo? Może poczuł sie beznadziejny i jakoś tak z siebie psychologicznie przestało wychodzić? Może odpocząć, zrelaksować się i od nowego semestru zacząć z czystą kartą?
Może też w nowym roku wybrać się na jakiś kurs szybkiego czytania czy efektywnego zapamiętywania? Podobno dają efekty. Tylko nie w postaci nacisku, że sobie nie radzi.

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Czw gru 06, 2012 18:43 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- optymizmu...:(

Gaja wczoraj znowu dostała Depo medrol, tym razem łapeczki poszły w ruch, a było już tak dobrze. Wet. mnie wnikliwie wypytywał co się zmieniło. Zapewniam, że nic się nie zmieniło. Pilnuję jej jak oka w głowie,jedzenie dostaje oddzielnie, pozostałe zwierzaki zjadają i miski są chowane. Nic nie zostaje na później. Upatrzyła sobie pewną budkę i w niej zasypia, a później przenosi się do łazienki na rattanowy kosz na bieliznę. Waży 2800 i zrobiła się taka pewniejsza siebie. Ostatnio nie mogłam oczom uwierzyć jak siedząc na tylnych łapkach przednimi spoliczkowała mniejszą suczkę Zorę. Druga kotka podchodzi do niej , obwącha ją, a następnie cofa się i syczy na Gaję. Co mnie martwi , Gaja całą noc łazi i miauczy, przeraźliwie, inaczej niż Tiara, co stawia nas na równe nogi. Normalnie śnięci jesteśmy. Próbujemy ją w dzień budzić, ale ona jest nieprzytomna, patrzy zdziwionymi slipkami i głowa opada. Co robić żeby przyzwyczaić ją do spania w nocy?
Może to Ty denerwując się wprowadzasz MK w stan beznadziei?
Obrazek

alab108

 
Posty: 12890
Od: Wto lis 09, 2010 22:35
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], joanjoan, Silverblue i 19 gości