Kociaki złapane, mamusia-niestety musi wrócić na ulicę :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 20, 2012 18:06 Re: FELEK uciekinier w nowym domu.

kciuki za Ptysia
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Urwis [*] 01.03.2014 r.; Franek [*] 07.11.2014 r.; Młody zaginął 24.09.2019 r.; Adek [*] 08.03.2020 r.; Morf [*] 02.06.2021 r.; Kotka Polka zaginęła w lipcu 2022 r. - kiedyś się spotkamy

isabell36

 
Posty: 10542
Od: Pt gru 25, 2009 17:56
Lokalizacja: Rewal

Post » Wto lis 20, 2012 23:49 Re: FELEK uciekinier w nowym domu.

Przeczytajcie prosze i powiedzcie, czy to jest śmieszne? Czy raczej żałosne?

Informacje dla członków stowarzyszenia dot. wcześniej podjętych uchwał:

1. akceptowane będą TYLKO rachunki wystawione za czynności wykonane na pisemne polecenie Prezesa xxxxx (w nagłych przypadkach zgoda prezesa może być wyrażona w mailu). Po uzyskaniu zgody prezesa na piśmie (w mailu) pod rygorem nieważności, można dokonać czynności związanych z wydatkowaniem środków publicznych na cele statutowe stowarzyszenia tj. na rzecz zwierząt znajdujących się w ewidencji stowarzyszenia. Zgłoszenie zwierzęcia do ewidencji powinno nastąpić najpóźniej do dnia przedłożenia rachunku. Inne czynności nie będą akceptowane, a pieniądze wypłacane. Rachunki powinny być opisane ze wskazaniem usługi, imienia zwierzęcia na rzecz którego jest wykonywana oraz ceny usługi. Rachunki nazwane „usługa weterynaryjna” nie będą akceptowane z uwagi na niemożność skontrolowania ich przez Komisję Rewizyjną i inne organy kontroli zewnętrznej.

Powyższe ma na celu zapobieżenia sytuacji, że prezes, który ponosi główną odpowiedzialność przed organami kontroli zewnętrznej (Urząd Skarbowy, Policja, NIK itd.) nie będzie wiedział na co i w jakich kwotach są wydatkowane publiczne pieniądze.


Np. jeżeli członek stowarzyszenia znajdzie chore zwierzę powinien zgłosić je do ewidencji stowarzyszenia, następnie zwrócić się do Prezesa xxxxx o wydanie zgody na leczenie (pisemne lub w nagłych przypadkach mailem). Taką pisemną zgodę przedstawia weterynarzowi, który na jej podstawie dokonuje zabiegu, następnie wystawia rachunek na xxxx z opisem jakiego zwierzęcia dotyczy, jakich usług dokonał i z wyszczególnieniem kosztów poszczególnych usług). Takie rachunki będą akceptowane, inne NIE.

2. lekarzem weterynarii prowadzącym dla zwierząt znajdujących się w xxxxxxxxxxxx jest lekarz, który ma aktualnie podpisaną umowę z miastem na świadczenia usług. Inny lekarz może wykonywać tylko te usługi, których nie zawiera umowa z lekarzem prowadzącym, a które są niezbędne dla ratowania zwierząt.

3. zaliczki będą przyznawane TYLKO WYJĄTKOWO (zasadą jest wypłacanie pieniędzy przelewem na konto, lub zwrot członkowi założonych przez niego prywatnych środków), w ten sposób, że członek stowarzyszenia zwróci się o zaliczkę z podaniem celu, Prezes xxxx wyrazi pisemną zgodę, członek podpisze jej odbiór i zobowiąże się do rozliczenia z niej w terminie 7 dni od dokonania czynności pod rygorem odpowiedzialności z art. 286 k.k.

np. członek stowarzyszenia potrzebuje pieniędzy na wyjazd na interwencję, a nie ma własnych aby założyć, zgłasza się do Presesa, prezes wydaje polecenie służbowe, członek podpisuje odbiór zaliczki ze wskazaniem, iż do 7 dni od wyjazdu przedłoży kilometrówkę.

4. karma dla zwierząt wolnożyjących będzie wydawana na podstawie pisemnej zgody Prezesa pod rygorem nieważności na podstawie wniosku o brzmieniu np. :”zwracam się z prośbą o wydanie mi 5 kg karmy na cel dokarmiania kotów wolnożyjących”

5. zabrania się zamieszczania na stronie internetowej xxxxxx jak również na innych stronach w imieniu stowarzyszenia wpisów naruszających prawo.


Jednocześnie wyjaśniam, że powyższego wpisu nie dokonałam w imieniu stowarzyszenia

Reasumując:
chcesz leczyć - lecz za swoje!
Chcesz karmić - karm za swoje !
Chcesz pomagać - napisz pismo do prezesa
Jak będzie miał dobry humor - to się zgodzi :-|

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Śro lis 21, 2012 8:12 Re: FELEK uciekinier w nowym domu.

Ale zanim uzyskasz wszelkie zgody i pozwolenia, to w sytuacjach awaryjnych, gdzie pomoc potrzebna na przedwczoraj, zwierzę zejdzie, zanim tej pomocy doczeka.
Pisać na maila można, ale czy szanowny prezes odbiera pocztę 24/7???

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Czw lis 22, 2012 14:25 Re: FELEK uciekinier w nowym domu.

issey32 pisze:Ale zanim uzyskasz wszelkie zgody i pozwolenia, to w sytuacjach awaryjnych, gdzie pomoc potrzebna na przedwczoraj, zwierzę zejdzie, zanim tej pomocy doczeka.
Pisać na maila można, ale czy szanowny prezes odbiera pocztę 24/7???

Szanowny prezes - nie ma internetu :mrgreen:

Można jeszcze nam pomóc przez 13 dni kupując cegiełki dla Halinki
http://allegro.pl/show_item.php?item=2813985547
Zachęcam do pomocy, może ktoś przy kasie :mrgreen:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Śro lis 28, 2012 22:49 Re: FELEK uciekinier w nowym domu.

Napisać by coś wreszcie wypadało o kotach. Ale i siły i czasu nie starcza ostatnio.
Ptyś (długowłosy kociak , który przyszedł z biegunką) wydawało się, że nieszcześcia się od niego odczepiły. Ale nic bardziej mylnego. Dostał convenie i zylexis.
Od około tygodnia jednak jest mu chyba cos "neurologicznego" niestety.
Główkę nosi skrzywiona w lewą stronę, ma zaburzenia równowagi, spada, przewraca się na lewy bok podczas chodzenia (zarzuca nim), dalej miele jęzorkiem, jakby coś mu przeszkadzało z lewej strony, lewe oczko dziwne i troche niesprawne.
Niby nic go nie boli, bawi się, ma apetyt, ale zachowuje się bardzo dziwnie. Wet dziś powiedziała, że nie wie, co mu jest i tez podejrzewa jakieś sprawy neurologiczne i proponuje tomograf, bo w RTG nic nie wyjdzie, chocby było i wizyte u kociego neurologa.
Niestety tomograf najbliżej jest w Lublinie, a koci neurolog w Krakowie.
U nas pewnie nikt mu nie pomoże :(
Skonsultujemy jeszcze u innego weta i zobaczymy. Co dalej z nim robić ? Pomysłów brak.

Ziomal z uwagi na rozdęty brzuch i biegunki ma być na diecie i ilość jedzenia ma mieć ograniczoną. Więc inne koty dostawały na kuchennym blacie, bo gówniarz tam nie wyskoczył. Do wczoraj, kiedy to został nakryty na gorącym uczynku, jak to smacznie wylizywał sobie patelnię, wsunąwszy najpierw zawartość okolicznych misek.

Reszta kociaków nadal czeka na domki, adopcje praktycznie zerowe, nikt nie dzwoni, a jak już zadzwoni to mówi, że sie zastanowi, więc wiadomo od razu, że nie zadzwoni już nigdy :|

A pod blokiem odkryłam kocią mamusię z 2 dzieci mieszkającą w piwnicy u dobrej pani, która miała otwarte okienko. Jednak sąsiedzi i spółdzielnia nagabują ją, żeby natychmiast okienko zamknęła, bo mają w piwnicy ziemniaki i zmarzną, więc ma POZBYĆ się TEGO z piwnicy :(
Kociaki są przecudne, kochane małe szkrabki, a mamusia niezwykle oddana, chodzi za nimi krok w krok, nie odstepuje nawet na chwilę, cały czas pilnuje maluchów.
Podobno nadchodzi zima, wię sąsiedzi już jej nie darują tego okienka i pewnie będzie musiała zamknąć. Nie wiem, gdzie się biedaki podzieją :( Rozpaczliwie szukamy dla nich jakiegos ciepłego kąta :(

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Czw lis 29, 2012 7:47 Re: Kocie dzieci tracą piwnicę.Jedyny DOM jaki znają .Na zim

Zamist otwartego okienka lepiej zrobić we framudze okna drzwiczki uchylne, takie jak w kuwecie krytej. Do tego wystarczą folia plastikowa (najlepiej taka z "kurtyny" jakie są w supermarketach), kilka gwoździ i metalowe wnętrze segregatora. Dziurawimy folie, do górnej części framugi przybijamy gwoździami ten segregatorowy klips i wpinamy w niego folię. Potem trzeba czasem trochę pomachać folią, żeby koty zajarzyły o co chodzi i że jest przejście w obie strony. Ziemniakom i kotom cieplej :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24274
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw lis 29, 2012 9:56 Re: Kocie dzieci tracą piwnicę.Jedyny DOM jaki znają .Na zim

Świetny pomysł, Alienor.

Wygrzebałam jeszcze coś takiego: http://www.rsoz.org/FCK/03_(1).pdf
Znajduje się tam rozdział o przystosowaniu piwnicy dla potrzeb wolnożyjących kotów.

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Czw lis 29, 2012 10:09 Re: Kocie dzieci tracą piwnicę.Jedyny DOM jaki znają .Na zim

issey32 pisze:Świetny pomysł, Alienor.

Wygrzebałam jeszcze coś takiego: http://www.rsoz.org/FCK/03_(1).pdf
Znajduje się tam rozdział o przystosowaniu piwnicy dla potrzeb wolnożyjących kotów.


Dziękuję, ale pomysł nie mój - chyba Lidki z Katowic. Ta folia musi być dość sztywna, więc albo odpady z tych urtyn z supermarketu, albo sztywne, przezroczyste przekładki z tegoż segregatora (czasem bywają).
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24274
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw lis 29, 2012 20:50 Re: Kocie dzieci tracą piwnicę.Jedyny DOM jaki znają .Na zim

Fajne pomysły :ok:
Myślę, że nawet zabezpieczenie okienka grubą folią ogrodniczą, przybić taką gwożdzikami do futryny okienka, zostawiając niewielki nie przybity kawałek, żeby kociaki mogły wchodzić i wychodzić to tez jest jakieś dobre wyjście.
Tylko musze porozmawiać z panią, czy jest skłonna na takie rozwiązanie się zgodzić.
Maluchy i tak trzeba wyłapać niebawem, żeby nie zdziczały.
Byłam nakarmić :) Wiedziały, że przyszłam, noski im powiedziały, bo szybciutko zaczęły wyglądać łebkami z piwnicy. Była tez mamusia, która okazała się całkiem ufną kotką. Pozwoliła do siebie blisko podejść, podstawić miseczkę pod pyszczek, tylko przed ręką ucieka. Patrzy jeszcze troche nieufnie, bo mnie dobrze nie zna.

Kociak w przytulisku nadal siedzi zamknięty w klatce między ujadającymi psami, ale jest nadzieja na nowy domek :ok:
Kiedy się tam przychodzi, wystawia łapkę przez kratki i zaczepia żeby się nim zainteresować. Taką ma wściekliznę straszną :mrgreen:
Strasznie nam adopcje stanęły w miejscu. Nikt nawet się nie pomyli i nie zadzwoni po kociaka.

Bazarek sobie zrobiłam, więc zapraszam, jakby ktoś chętny był :) viewtopic.php?f=20&t=148522

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Wto gru 04, 2012 17:06 Re: Kociaki złapane, mamusia-niestety musi wrócić na ulicę :

Po sobotniej akcji łapania maluszków z mamusią, musiałam dojść do siebie, żeby cokolwiek napisać.
Wszystkie złapane do klatki-łapki. Jednak emocje z tym związane przerosły nawet mnie i nawet jako matkę :(.
Najpierw złapał się maluszek "z wąsami" biało-czarny. Mama, nie zważając na moją obecność, próbowała za wszelką cenę wydostać maluszka, otworzyć, rozdrapać klatkę, żeby tylko go uwolnić z potrzasku. Zabrałam klatkę w dalszą część piwnicy, a ona odprowadzała mnie wzrokiem spod drzwi i błagała oczami "ODDAJ MOJE DZIECKO!!!"
Później sama weszła do zastawionej klatki. Nie wiem, czy była aż tak głodna, bo jedzenia miała pod dostatkiem i to chyba nie głód był przyczyną jej wejścia, tylko szukała maluszka, który jeszcze przed chwilą siedział w tej klatce. Klatka zatrzasnęła się i role się odwróciły.
Drugie dzieciątko biegało zdezorientowane w koło klatki, w której była uwięziona jego mama. Mama wystawiała łapkę przez klatkę w jego kierunku i patrzyła na mnie przerażona :(
Na końcu wlazł czarny malec i wszystkie pojechały do DT.
To, jak walczyła kocica o wolność dla swoich dzieci zostanie mi w pamięci na zawsze. Wrzaski, miauczenie, wycie - tego opisać się nie da.
Nie będę więcej łapać kotów, które sobie tego nie życzą :(

W domu okazało się, że koty to oczywiście dzika dzicz. O ile maluchy, choć strasznie się boją, może w końcu załapią na czym polega dom, to mama jest raczej nie obsługiwalna. Jest w domu trzeci dzień, ale zawsze w ukryciu, poza zasięgiem człowieka.
Nie ma czasu na oswajanie. Trzeba będzie ją wysterylizować i wypuścić. Albo wypuścić bez sterylizacji.
Jednak okienko w piwnicy już jest zamknięte, a ona nie zna innego miejsca do bytowania. Nie wiem, gdzie się podzieje na zimę.
TO PIERWSZY KOT, KTÓRY BĘDZIE MUSIAŁ WRÓCIĆ NA WOLNOŚĆ . Do tej pory wszystkie żaden nie został zwrócony naturze
Serce by mi pękło, jakbym musiała ją wypuścić, dlatego będzie to musiał zrobić ktoś inny :cry:
Chyba, że znajdzie się ktoś chętny na przyjęcie kotki do oswojenia.

Bury olbrzym z przytuliska został zabrany do DT. Jednak nie zgadza się nijak z domowymi kotami. Atakuje je. W stosunku do człowieka wykłada się brzuchem i łebkiem żeby tylko dostąpić zaszczytu jak najdłuższego głaskania.
Co z nim będzie dalej - też nie wiadomo.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Wto gru 04, 2012 23:28 Re: Kociaki złapane, mamusia-niestety musi wrócić na ulicę :

:cry:
ObrazekObrazekObrazek

Monikaa

 
Posty: 394
Od: Sob lut 18, 2012 19:28
Lokalizacja: Prabuty

Post » Śro gru 05, 2012 17:13 Re: Kociaki złapane, mamusia-niestety musi wrócić na ulicę :

porażka, ja też bym nie dała rady wypuszczać kota tam gdzie nie ma schronienia :(

a Pani nie da się przekonać do przerobienia okienka ?

kotki nie wysterylizowanej bym nie wypuściła bo po prostu wiosną będziesz w takiej samej sytuacji jak teraz :evil:
Urwis [*] 01.03.2014 r.; Franek [*] 07.11.2014 r.; Młody zaginął 24.09.2019 r.; Adek [*] 08.03.2020 r.; Morf [*] 02.06.2021 r.; Kotka Polka zaginęła w lipcu 2022 r. - kiedyś się spotkamy

isabell36

 
Posty: 10542
Od: Pt gru 25, 2009 17:56
Lokalizacja: Rewal

Post » Śro gru 05, 2012 22:30 Re: Kociaki złapane, mamusia-niestety musi wrócić na ulicę :

Dżizas, nawet nie wiem co napisać... :(

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 05, 2012 23:18 Re: Kociaki złapane, mamusia-niestety musi wrócić na ulicę :

Megana pisze:Dżizas, nawet nie wiem co napisać... :(

Ja też nie wiem, dlatego nie piszę nic .
Kociaki dziś odwiedziły weterynarza. Były nad podziw grzeczne. Są wyjątkowo zdrowe i zadbane, jak na piwniczniaki, zero pchełek, świerzbowca, pyszczurki w środku zdrowe. Ważą 1,20 i 1,30.
Czarny to chłopczyk, czarno-biała dziewczynka. Wiedziałam to od razu nawet im pod ogony nie zaglądając :mrgreen: Temperatura normalna. Trochę mocno biły serduszka, ale były bardzo wystraszone.
Wyłażą spod łóżka, bo w pokoju słychać, jak się bawią dzwoneczkami. Jednak jak się wchodzi natychmiast chronią się u mamy pod łóżkiem, ale są z dnia na dzień odważniejsze. Zostały odrobaczone i były bardzo dzielne :ok:
Mamusia dostała tabletkę w domu, zjadła w paszteciku.
Tak więc pierwszy etap mamy za sobą.
Nie chcę zapeszyć, więc prosze o nic nie pytać, bo może mamie jednak się uda i pojedzie do "szkoły oswajania" :ok:

Wraca z adopcji Felek - rudy bandzior :(. Okazało się, że pani ma alergię i jest zmuszona go oddać, mimo że bardzo się do niego przyzwyczaiła i chciała, żeby u niej mieszkał, tylko w innej części domu. Jednak rodzina....
Dziś zrobiłam nowe ogłoszenia i telefony natychmiast zaczęły dzwonić. Możliwe, że potencjalny domek już na niego czeka :ok:

Dziś został zaszczepiony Saszka od Halinki. Jadą do nowego domu razem z Emi najprawdopodobniej w sobotę. Będą mieszkac i rozrabiac razem :1luvu:

A dziś pan przyjechał i zabrał małego Kacperka, którego tu jeszcze nie pokazywałam do fajnego domku z pieskiem :ok:
Tyle się dzieje, że nawet napisać nie ma kiedy. No i najważniejsze, że wreszcie adopcje ruszyły z miejsca, bo strasznie długo nikt o kociaki nie pytał.

Emisia już w zasadzie na walizkach :)
Obrazek
Saszka jeszcze nie myśli sie pakować, rozrabia
Obrazek
Kacperek już dziś pojechał do nowego domku
Obrazek
Kajtuś - jego braciszek jeszcze czeka
Obrazek

Dzikuski jeszcze wczoraj nie wyłaziły, trzymały się blisko mamusi
Obrazek

I tak przy okazji Dieguś - mój ulubieniec :1luvu: W zasadzie to on już jest mój tylko jeszcze mieszka u Halinki :mrgreen:
Obrazek

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Czw gru 06, 2012 10:29 Re: Kociaki złapane, mamusia-niestety musi wrócić na ulicę :

Ufff... chociaż trochę dobrych wieści...

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 45 gości