Bardzo przepraszam za nieobecność, ale niestety w piętkę gonimy...
Smarcząco-kaszlemy (czas umierać, wiem, wiem

) a wczoraj tak na chwileczkę chciałam się położyć... no i tak mnie zmogło... że dopiero w nocy się obudziłam... z wyrzutami sumienia, bo nie skończyłam tłumaczeń... a dziś koniecznie musiałam je zrobić pod gorźbą obcięcia ostatniej głowy jaką mam...
Wczoraj wieczorem wreszcie wrócił Renifer co spowodowało cudowną przemianę Mili, która albo stosowała płodozmian (tzm. albo siooo do kuwety a koo gdziekolwiek indziej albo odwrotnie) albo też odmówiła zupełnie współpracy z którąkolwiek z 3 kuwet, które posiada na włsność w swoim pokoiku (tej to się powodzi

)... Po powrocie Renifera Mila cały urobek zaaportowała jakby nigdy nic w kuwecie... Ech...
Renifer również przyjechał padnięty, jęczący z popękanymi żyłkami w oczach i skrzypiącym kręgosłupem. Pojękiwała coś, że od niedzieli od 6 do 23 urzęduje w fabryce.... Dziś wziął zatem jedniodniowy urlop, bo nie dał rady wyleźc z łóżka, co oczywiście nie przeszkadz amu pracować na komputerze, tudzież wybrac się do biura na kilka godzin... Skandal Proszę Panstwa, skandal...
Uroczyście obwieszczał, że wysłałam tłumaczenia, to się odzywam... i nadrabiam zaległości...
Martwię się bardzo kociotrudnościami...
Zamarzyła nam się wszak olbrzymia kocioewakuacja ze Szczytna.
Tu jest jeszcze jeden problem, bo rozumiem, że inna opcja transportu nie jest w ogóle brana pod uwagę (oprócz kociowozu, znaczystsja).
W tym tygodniu Renifer w sobotę znowu pracuje tudzież wyjeżdża, wraca późno.
Nie wiem jeszcze jakie są plany na przyszły weekend.
Powiem tylko szczerze, wolałabym go nie pędzić 2 weekendy pod rząd do Szczytna oraz na rozprowadzenie kociarstwa - ze względów humanitarnych, czasowych i finansowych, dlatego się martwię...
Jeżeli chodzi o Zuluska, to rozumiem, że cała logistyka ma również spaść na mnie...
Równo za 3 tygodnie wypadają święta.... coś chyba nie jest to dobry termin
Do Rzeszowa niestety kosmicznie daleko...
Z naszej wsi jeszcze ponad 300 km...
Jest szansa (jeszcze nie potwierdzona) na transport 18 grudnia. Renifery i inni mają wigilię firmową 17 grudnia. jeśli dojedzie koelga, który mieszka w Krośnie to będzie wracac 18 grudnia (chyba, że nie jedzie do domu, ale np. gdzieś dalej służbowo, alebo do rozdziny albo gdziekolwiek indziej... jeszcze z nim nie rozmawiano). Krosno od Rzeszowa podobno znajduje się rzut dobrym beretem z antenką a nawet (chyba?) do Krosna jedzie się przez Rzeszów.
Byłaby to wyjątkowa okazja na bezkosztowy transport... (najwyżej mu piwo albo wino kupimy).... My tylko dociągnelibyśmy towarzystwo do nas a potem zawieźli na miejsce przekazanai do transportu najprawdopodobnie we wtorek 18 rano... (czyli musiałby się TDTować u nas).
Chyba że szanowni państwo mają jakieś inne pomysły?
Tak czy owak jeśli ma być zaszczepiony, w mojej opinii ne powinien po szczepieniu wracać do schronu.
Czyli potrzebne jest TDT na miejscu.
Wg. mojej opinii końpletycznego laika test na PP w jego przypadku nie ma zupełnie sensu...
Takie tam wolne wnioski...
Usiłuję uporządkować w głowie informacje i cosik poorganizować...
Potencjalni ewakuanci
(nadal każdy z nich ma szansę)
to
Zulus
Malwinka
Bezik
i Maciuś
Ale ewakuacja każdego z nich niepewna
Proszę wziąć pod uwagę moją skołowaną głowę
Więcej światła