Uratowane i wyleczone koty z „Miau Adopcje” szukają domów!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 26, 2012 23:23 Re: Uratowane i wyleczone koty z „Miau Adopcje” szukają domó

Dzieki Mario za super wiesci o adopcjach! Teraz trzymajmy kciukasy :ok: za udana adopcje Jaska jak i pozostalych kotkow!
"Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach". W. Szymborska


http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=130647

anula790820

 
Posty: 838
Od: Sob lut 19, 2011 21:49
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Wto lis 27, 2012 6:42 Re: Uratowane i wyleczone koty z „Miau Adopcje” szukają domó

maria_kania pisze:do adopcji dziś poszła Hypia

Gdyby nie wczesnoporanna pora zrobiłabym tak: :piwa:
no ale, że zaraz wsiadam w samochód to zrobię tak:
:dance: :dance2:


Mario, zdrowia!!!
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lis 27, 2012 18:49 Re: Uratowane i wyleczone koty z „Miau Adopcje” szukają domó

do adopcji poszedł
Nicpoń i Gryzoń a dniach Jasio
;-)
Maria (tzn mary4 lub maria_kania)
Obrazek

maria_kania

 
Posty: 9568
Od: Śro wrz 17, 2008 13:18
Lokalizacja: Gdynia Chylonia - Gdynia Cisowa

Post » Wto lis 27, 2012 20:51 Re: Uratowane i wyleczone koty z „Miau Adopcje” szukają domó

maria_kania pisze:do adopcji poszedł
Nicpoń i Gryzoń a dniach Jasio
;-)

No! jakby adopcje nabrały tempa :D
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lis 27, 2012 23:55 Re: Uratowane i wyleczone koty z „Miau Adopcje” szukają domó

Misio - moj tymczas do adopcji
ObrazekObrazek
"Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach". W. Szymborska


http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=130647

anula790820

 
Posty: 838
Od: Sob lut 19, 2011 21:49
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Czw lis 29, 2012 11:48 Re: Uratowane i wyleczone koty z „Miau Adopcje” szukają domó

ale fajny ten misio ;-)
Maria (tzn mary4 lub maria_kania)
Obrazek

maria_kania

 
Posty: 9568
Od: Śro wrz 17, 2008 13:18
Lokalizacja: Gdynia Chylonia - Gdynia Cisowa

Post » Nie gru 02, 2012 11:06 Re: Uratowane i wyleczone koty z „Miau Adopcje” szukają domó

tak i ja jestem zszokowana co się dzieje :) kotka Nicponia podrzuconego pod mój dom miałam zaledwie tydzień, też trafił do fajnej kobitki :)
generalnie w kociarni pusto:
-Kropek AMBASADOR, który właściwie mieszka juz tylko w moim łóżku
-Balbina
-PIMPEK
-Pusia
-Stasia
-Halinka
-Tuptuś u Karoliny (w weekendy u mnie)
od 10 grudnia mam już rezerwacje na święta, sezon jak zwykle bedzie trwał pewnie do końca lutego. ale ilości tymczasów jednorazowo nie będę chciała zwiększać. 5-6 kotków max. chodzi o nie obciążanie kolan, kręgosłup mi też wysiada okropnie. więc w okresach poza sezonami na koty gosci, chetnie popracuje przy sierotkach, pod warunkiem że ich liczba nie będzie jak do tej pory bywało 10-15.
HOTEL DLA KOTÓW "MIAU" http://www.miauhotel.pl ZAPRASZAM

Obrazek
Obrazek

PROSZĘ O WSPARCIE DLA KOTÓW BEZDOMNYCH POD MOJĄ OPIEKĄ: http://www.miauhotel.pl - NR KONTA W ZAKŁADCE: MIAU ADOPCJE. FUNDACJA VIVA!

sabina skaza

 
Posty: 5755
Od: Pt mar 02, 2007 10:28
Lokalizacja: gdynia

Post » Pon gru 03, 2012 18:35 Re: Uratowane i wyleczone koty z „Miau Adopcje” szukają domó

Sabina nie dobieraj po nowym roku choćby dlatego że z kasa coraz słabiej, (jedynie sztuka kota wyszła i sztuka przyjdzie)
patrzac po bazarkach to naprawde malo sie sprzedaje -albo za grosze, ludzie maja ogólnie mniej pieniedzy w portfelu
ja od czasu jak nie pracuje mam duzo mniej kasy i nie bardzo bez uszczerbku i czujnego oka Pawła wydostać kasiorę,
duzo u nas tez idzie teraz na ogrzewanie (utrzymanie domu),
bazarki robie ale z fajnymi fantami ciezko, A teraz na prezenty by sie przydało coś nowego itd...
ehh
byle dalej...
wierze ze Nowy Rok będzie lepszy!
Maria (tzn mary4 lub maria_kania)
Obrazek

maria_kania

 
Posty: 9568
Od: Śro wrz 17, 2008 13:18
Lokalizacja: Gdynia Chylonia - Gdynia Cisowa

Post » Pon gru 03, 2012 23:12 Re: Uratowane i wyleczone koty z „Miau Adopcje” szukają domó

czuję się podle, oto mój list do vivy:


Podejrzewam że kobieta, która adoptowała A -Delę miniaturkę uśmierciła ją po prostu :( ADOPCJA w dn. 02.07.2012 r: Pani Wanda P.............., zam. ul.Leśny Stok , Gdańsk, (oryginał umowy adopcyjnej leży u Was w dokumentacji Miau Adopcje).
Kotke podrzucono mi do hotelu w maju, w lipcu była adopcja. Pani chciała dorosłego kota ale filigranowego, bo ma chory kregosłup, więc nie może dźwigać. Dostała A- Delkę miniaturkę. Z kotką od początku było coś nie tak. Kręciła się ciągle w koło, mój weterynarz tego nie umiał zdiagowować. Pani wiedziała że kotka ma taką przypadłość (prawdopod. neurologiczą). Powiedziała że będzie ją kochać taką jaką kotka jest. Potem dzwoniła i skarżyła się na kotkę, mówiła że jej weteryarz kazał uspić- bo kot się kręci w koło I NIC NIE BĘDZIE Z TEGO KOTA!!! ale kotka nie cierpiała, nic ją nie bolało, po prostu się kręciła. była po prostu taka. Jak już po 2 godz kręcenia zmęczyła się, padała i spała. Była kochana, oddana człowiekowi. nNajpierw była w schronisku, potem dziewczyna, która ją adotowała podrzuciła do mie i nie odebrała z hotelu. Następnie Pani Wada która ją adoptowała z Miau Adopcji do Wrzeszcza po prostu ją zabiła - to jest moje zdanie. Prosiłam żeby mi kota oddała, że znam wielu wetów, ze to ja chcę podjąć decyzję o ewetualej eutanazji. Zapewiałam, że kota nic nie boli, że jest szczęśliwy w swoim "pokręconym" świecie, że nie zabija się zwierząt tylko dlatego, ze są inne. Przestała odbierać ode mnie telefony, przy adopcji pożyczyła transporter wart ok 100 zł , nie oddała. Już wcześniej coś czułam, prosiłam dane tej kobiety z Vivy (spisanie z umowy adopcyjnej), prosiłam Wiolettę o wyjazd do Wrzeszcza, o sprawdzenie domu oraz sytuacji kota. Nigdy nie było czasu, nigdy nie było po drodze. A dziś kota po prostu nie ma :( Dziś coś mnie znowu tknęło, po raz setny zadzwoniłam. Dowiedziałam się tyle, że kot nie żyje. teraz mają już nowego. Kot chorował i nie moja sprawa na co, bo ona podpisała umowę. to był jej kot więc mogła z nim zrobić co chce. zresztą nie powie mi co się stało- bo skoro ja kocham zwierzęta, to lepiej żebym nie wiedziała. Nie pomogło jak tłumaczyłam, że umowa Vivy obliguje ją do zawiadomienia o zgonie kota, i że ja chcę poznać diagnozę weterynarza - na co kot chorował i dlaczego go uśpili bez powiadomienia mnie o tym fakcie. Omówiła współpracy, poprosiłam o odesłanie transportera- którego też pewnie nigdy nie zobaczę. Powiedziałam że jak do trasportera nie dołączy dokumetacji weterynaryjnej o zgonie, przyczynie śmierci i przebiegu choroby- to zgłaszam sprawę do Vivy i rozpoczniemy postępowanie wyjaśniające. Była bardzo nie miła. Co powinnam zrobić w takiej sytuacji KIEDY NIE DOTRZE DO MNIE MÓJ TRANSPORTER Z KARTĄ ZGONU OD WETERYNARZA ?

:( :(

a w lecznicy są 2 kocięta od Pauliny z grzybicą, nie przyjęłam na stan do siebie z uwagi a chorobę. jutro Wiola i Paulina odławiają kolejne 2 szt. na miesiąc zostały umieszczone u dr kasprzyka. potem jak będą zdrowe- zabiorę. ech kocie dramaty są wszędzie, matka tych maluchów została zabita przez samochód. są małe jak piąstki, z oczu leje się i grzyb zaawansowany :(
Ostatnio edytowano Wto gru 04, 2012 16:11 przez sabina skaza, łącznie edytowano 1 raz
HOTEL DLA KOTÓW "MIAU" http://www.miauhotel.pl ZAPRASZAM

Obrazek
Obrazek

PROSZĘ O WSPARCIE DLA KOTÓW BEZDOMNYCH POD MOJĄ OPIEKĄ: http://www.miauhotel.pl - NR KONTA W ZAKŁADCE: MIAU ADOPCJE. FUNDACJA VIVA!

sabina skaza

 
Posty: 5755
Od: Pt mar 02, 2007 10:28
Lokalizacja: gdynia

Post » Wto gru 04, 2012 7:34 Re: Uratowane i wyleczone koty z „Miau Adopcje” szukają domó

Jezusmaria! Ja znam tą kobietę, tą p. Wandę! Była u niej moja Loco, na szczęście zabrałam kota w porę.
Ta kobieta jest jakaś nienormalna, w czerwcu tego roku poznała ją J. Niezgoda w schronisku, gdzie p. Wanda chciała sobie wybrać kota, ale w końcu na żadnego się nie zdecydowała, potem była u Mirelli Kwapich i też jakoś nie wybrała sobie kota do adopcji (choć Mirella też ma koło 20 tymczasów), już to powinno dać do myślenia, na wszystko wydziwiała strasznie, każdy kot był nietaki u każdego podejrzewała zaraz 5 przypadłości i chorób no ale jeszcze wtedy jakoś nie dziwiłyśmy się temu, potem Joanna skontaktowała ją ze mną i pani zdecydowała się na Loco.

To było w czerwcu 2012, pojechałam zawieźć Loco do nowego domu i na początku byłam przekonana, że to idealny dom dla koteczki, pani mieszka sama, ma dużo czasu, w domu warunki dobre, zostawiłam koteczkę zadowolona, ze znalazła dobry dom.
Ale zaraz po kilku dniach zaczęły się telefony od pani w tonie pretensji: a to czy kotka na pewno jest zdrowa bo zrobiła luźną kupę, a to że kotka jest dzika bo ciągle patrzy w okno...

To były pierwsze dni kotki w nowym domu, tłumaczyłam, że ma prawo być zestresowana, luźna kupa też może być efektem stresu lub/i zmiany jedzenia, itp., że kotka, która daje się brać na ręce i przychodzi na kolana nie jest dzika dlatego że patrzy na okno...
Pani nalegała, żebym ja zabrała kotkę na badania bo według niej z kotką jest coś nie tak, dopytywałam czym karmi kota, mówiła, że tym samym co ja (napisałam jej na kartce czym), potem w dalszej rozmowie wyszło , ze karmiła najtańszą suchą karmą z biedronki czy czymś takim.
Tłumaczyłam jej, że u mnie kotka miała normalne kupy, że u niej ma luźne z powodu zmiany karmy i że jak wróci do tej karmy, którą jej polecałam (wcale nie jakąś najdroższą bo po 8-9 zł/kg) to na pewno problemy ustaną. Pani Wanda stwierdziła, że wszystkie karmy to jest to samo więc po co przepłacać i że nie zmieni karmy, a to ja mam kota przebadać na swój koszt, bo ona nie chce chorego kota, no i ciągle wydziwiała, ze kot jest dziwny, dziki, chory, nie taki.

Zdenerwowałam się i kota zabrałam.
Bo przecież nikt nikomu nie da gwarancji, że kot będzie całe zycie zdrowy, jak kota adoptowała, to nie może żądać abym ja za każdym piardnięciem kota leciałą z tym kotem na badania, "bo ona nie chce chorego kota.", "bo jej nie stać na weterynarza tak zaraz na dzień dobry, nie po to adoptowałam kota zeby go zaraz leczyć"...
Loco niestety do dziś nie znalazła domu ale jest okazem zdrowia i u mnie nie ma żadnych luźnych kup ani rozwolnień.
Według mnie ta kobieta jest jakaś strasznie dziwna i nienormalna ale nie sądziałm, że mogłaby aż tak kota skrzywdzić, że uśpić jesli Ty deklarowałaś, że kota weźmiesz do siebie.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto gru 04, 2012 8:48 Re: Uratowane i wyleczone koty z „Miau Adopcje” szukają domó

Przeraża mnie to, co piszecie... :/
Pamietam Adele, była fajną, milutką koteczką... [*] ;(
"Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach". W. Szymborska


http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=130647

anula790820

 
Posty: 838
Od: Sob lut 19, 2011 21:49
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Wto gru 04, 2012 16:10 Re: Uratowane i wyleczone koty z „Miau Adopcje” szukają domó

mam okropnego doła- nigdy nie sądziłam że ta kobieta zamorduje mi kota. opowiadała mi o jakiejś pani z fundacji która dała jej chorego kota, ale ja nie wiem czemu sądziłam że chodziło jej o agnieszkę marczak- chyba powiązałam wrzeszcz z baninem. skarżyła się że ta kobieta (czyli Ty) nie chciała kota leczyć na koszt fundacji, że kot był chory a ona ma prawo do adopcji zdrowego przecież. że ona nie ma pieniędzy (więc chyba stąd ukradła mi transporter). ale zapewniała że skoro kot się kręci w kółko i taką ma urodę to ona będzie go takiego kochać jakim jest i że nigdy nie będzie głodny.
nie wybaczę tej małpie że mi kota nie oddała tylko go zabiła. dzwoniłam już do wrzeszcza na policję i bede próbowała przez dzielnicowego załatwiać sprawę. czekam na odpowiedź od vivy.
HOTEL DLA KOTÓW "MIAU" http://www.miauhotel.pl ZAPRASZAM

Obrazek
Obrazek

PROSZĘ O WSPARCIE DLA KOTÓW BEZDOMNYCH POD MOJĄ OPIEKĄ: http://www.miauhotel.pl - NR KONTA W ZAKŁADCE: MIAU ADOPCJE. FUNDACJA VIVA!

sabina skaza

 
Posty: 5755
Od: Pt mar 02, 2007 10:28
Lokalizacja: gdynia

Post » Wto gru 04, 2012 17:31 Re: Uratowane i wyleczone koty z „Miau Adopcje” szukają domó

sabina skaza pisze:mam okropnego doła- nigdy nie sądziłam że ta kobieta zamorduje mi kota.


Kurcze, Sabina, ja też oddałam jej kota i początkowo byłam przekonana, że to dobry dom, początkowo robiła dobre wrażenie.
Dopiero potem wyszło to jej dziwne podejście, robiła ogromny problem z luźnej kupy kota, podkreślam nie mówimy tu o biegunce czy jakimś poważnym stanie, nie chciała zgodnie z moją rady zmienić karmy na taką jaką kotka jadła u mnie (i u mnie nie miała problemów żadnych, kupy wzorcowe wręcz), ale żądała przebadania kotki na mój koszt.
Wtedy stwierdziłam, że taka adopcja nie ma sensu, ale też nawet wtedy nigdy bym nie podejrzewała, że zrobi krzywdę kotu.
Tym bardziej, że wzięła od Ciebie świadomie kota z problemem, co nie było ukrywane przecież...
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto gru 04, 2012 21:33 Re: Uratowane i wyleczone koty z „Miau Adopcje” szukają domó

Tak sobie mysle, ze chyba trzeba na forum upubliczniac choc czesc danych osobowych osob, z ktorymi adopcje kotow, czy juz same rozmowy w sprawie adopcji byly nieudane... Moze jakas taka baze stworzyc? No nie wiem, rozne mysli mi przychodza do glowy...
Sama mam dola, jak sobie tylko Adele przypomne ;(
"Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach". W. Szymborska


http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=130647

anula790820

 
Posty: 838
Od: Sob lut 19, 2011 21:49
Lokalizacja: Wejherowo

Post » Śro gru 05, 2012 10:22 Re: Uratowane i wyleczone koty z „Miau Adopcje” szukają domó

nie mam pojecia gdzie publikować ostrzeżenia :( dobrze by było ludzi przestrzec przed takimi mendami. ja kota wydałam, mimo że baba na pierwszy rzut oka była upierdliwa, ale to stwierdziłam ze nie moze rzutować na adopcji. do kota zwracała się ciepło, nie przeszkadzały jej kółeczka deli. wręcz śmiała się że to zabawne. podpadała mi dopiero jak nie oddawała transportera, i jak wydzwaniała twierdząc że kot jest uszkodzony. prosiłam o zwrot kotki i oferowałam leczenie i diagnozę u innego weta na mój koszt. a potem kilku mies. cisza. ile razy ja do niej dzwoniłam, tego nie zliczę. odebrała tel po 5 mies. :( od vivy nadal nie mam wytycznych.

w naszej lecznicy 2 chore kociaki na kk i grzyba od pauliny.
HOTEL DLA KOTÓW "MIAU" http://www.miauhotel.pl ZAPRASZAM

Obrazek
Obrazek

PROSZĘ O WSPARCIE DLA KOTÓW BEZDOMNYCH POD MOJĄ OPIEKĄ: http://www.miauhotel.pl - NR KONTA W ZAKŁADCE: MIAU ADOPCJE. FUNDACJA VIVA!

sabina skaza

 
Posty: 5755
Od: Pt mar 02, 2007 10:28
Lokalizacja: gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 70 gości