asia2 pisze:Asiu czyli to kalici w tak ostrej postaci u częsci maluchów? Jaki antybiotyk dajesz? Może słabo reagują? Dużo się u Ciebie dzieje i szczerze mówiąc trudno nadążyć. Ciągle nie wiem po co ta lewatywa była? Trzymam kciuki mocno.
Asiu bo to nie tylko kalici.To przede wszystkim zatrucie robalami po odrobaczaniu.Kalici to promocja .Miś ją ma bo ma nadżerki w pysiaczku.Mała zatkała się i nie mogła załatwić.
Maszeńka nie je.Popija troszkę wody ale na jedzenie mówi
błee.Jak nie zacznie to znów kroplówki trzeba będzie włączyć. Bardzo, bardzo schudła.Dokarmiamy strzykawą.Ale to wojna z nią.jak utrzymać chuchro w ręku i nie uszczerbić?
Misia wczoraj gorączka powaliła. Dopiero po tolfinie odzyskał wigor. Ale on je i pije.
Marysia kicha ale zaczęła zebrzeć więc nie jest źle.Gorączka spadła.Drobna i zgrabna nie może nabrać figurki.Futerko ma już błyszczące.
Rude, to co przychodzi do posesjowej, to koteczka. Udało mi się niby głaszcząc polecieć ręką gdzie należy. Martwi mnie,że się oswaja.A właściwie już jest oswojona.
Żwirek dziczy się.Jemu dom bez takiej ilości kotów by się nadał. Ma ciągoty do nas,często jedzeniowe

ale ma potencjał. Nad ranem pcha się na mnie i mruczy.Tylko zakocenie nie sprzyja naszej współpracy.Nie boi się obcych i pozwala się głaskać nie przerywając drzemki.
Robaczek przychodzi na kolana, wywala brzuszysko i mruczy jak opetany.Boi się TZ-ta

Za to z
pciom żenskom współpracuje.Są o niego pytania ale nic z adopcji nie wychodzi.Ludziska zaparli sie go zobaczyć, dotknąć, pogłaskać...A on jest znikotem co to na domofon już niewidoczny się robi.
Wszystkie buraski podrosły i są piękniste. Klan Burasów a każdy inny ma odcień i figurkę.
Juleczka zdrowieje powoli.Oczka sie paprają jeszcze deczko. Świerzb w zaniku. Znów gada i pcha się na kolana.Wygląda jak niechluj bo jej Oridermyl rozmazał się po futrze.Kocha przede wszystkim TZ.
Lucuś, Lucyferek w kociej skórze daje nam i towarzyszom popalić. Z apetytem na zabawy,żarełko i figle.Siedzie wszędzie gdzie siedzieć nie powinien.Bardzo tęskni za tuleniem się i dotykiem.Ale za dużo chętnych.
Szyszunia je, szalej, stroszy kudełki, wyżera każdemu z miski, pyszczy ,pyszczy i mruczy dla osłody.Przymierzam sie do jej ogłaszania.
Zuza mnie martwi deczko pod względem kupkowym. Na razie mamy obserwować bo to może reakcja na odrobaczanie.Jednak ma apetyt i szaleje aż brzuchem grubym na zakrętach zamiata.