Przecudne czarne kocięta pilnie szukają opiekunów!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie gru 02, 2012 17:14 Re: Zabrane śmierci, co dalej? - DT na cito!!! dowieziemyi!

Miga obie wiemy o co chodzi.
Trudno jest o dt i już.

Cieszę sie,że kociaste mają ciepełko rodzinne zapewnione.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56027
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon gru 03, 2012 11:20 Re: Zabrane śmierci, co dalej? - DT na cito!!! dowieziemyi!

Ja moge powiedzieć za siebie dlaczego nie biorę regularnie kotów na DT - dorosłych nie moge bo szkoda mi moich własnych kotów które się stresują (miałam sytuacje kiedy moje najłagodniejsze koty były regularnie bite przez dorosłego tymczasa, który np. do ludzi był super miziasty. Z kocietami pod tym względem jest lepiej.
Poza tym najgorsze dla mnie są adopcje, każdego kociaka bym chciała sobie zostawić, czuje sie jak zdrajczyni, płaczę jak muszę je oddać, no i samodzielne szukanie domów i oddawanie - to najgorsze co może być!
Oczywiście moja oferta DT dla 2 kociąt jest jak najbardziej aktualna.
ObrazekObrazek

Jagooda

 
Posty: 1110
Od: Czw wrz 08, 2011 12:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 03, 2012 11:29 Re: Zabrane śmierci, co dalej? - DT na cito!!! dowieziemyi!

Jagoda co innego brać na tymczas koty co szukają DT a co innego trafić na biedaka.I wtedy nie masz wyjścia.Albo udajesz,że zdechlaka nie widzisz albo bierzesz... Osobiście bardzo mało miałam i mam kotów (prawie wcale) co je wzięłam od kogoś na DT.Wszystko to znajdy które wpadają nam w łapki. A i tak jest ich za dużo.
Ogłoszenia to harówka, rozmowy adopcyjne to horror a wydwanie kotów to masakra psychiczna i uczuciowa.Każda z nas ma doła w każdym przypadku. Normalka.
Jak kociaste?
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56027
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon gru 03, 2012 12:18 Re: Zabrane śmierci, co dalej? - DT na cito!!! dowieziemyi!

Ech, problem jest ... Najlepiej go nie widzieć, ale jak już się widzi to można stracić radość życia ...

Kotki mają tymczasowe lokum w cieple i czysto. Niestety, nie jest to lokum na długo, raczej na czas powrotu do zdrowia.
Natka miała źle leczone oczy w lecznicy, nie czyszczone, zaropiałe, zakrapiane Dicortineffem "na kupę" czyli bez mycia ... Tylko wolontariusze przemywali oczka ...
Teraz zmieniłam kropelki na Tobrex i od wczoraj oćka są już cudne :) Jest zapalenie spojówek, oczywiście, ale już łagodne i oczkom nic nie zagraża.
Poza tym Natka ma bardzo brzydki oddech, ciężko oddycha, co jest wytłumaczalne przy zapaleniu krtani, ale po 9 dniach antybiotykowania powinno być lepiej. Niestety, zimno panujące w lecznicy daje się teraz we znaki :(
Ciśnie mi się na klawiaturę parę słów, ale przemilczę ... Koty bezdomne traktuje się jak chwast. A pomoc ogranicza do minimum poniżej przyzwoitości :evil:
Kinia też - moim zdaniem - nie jest w najlepszej kondycji. Ma świszczący oddech. Wet oznajmił, że jest zdrowa, ale to ja - po 9 latach prowadzenia hodowli - pewnie się nie znam na kociętach, bo widzę inaczej ... W każdym razie obu kociakom podaję linco-spectin i przedłuzyłam kurację. Niestety, mój Doktor mieszka na tyle daleko, że nie może jej jeszcze osłuchać, ale ściągnę go na miejsca, aby osłuchał kocięta.
Lucky jest prawie zdrowy, kicha tylko czasami, ale już widać znaczną poprawę.
Dobre jedzenie, ciepło i leki podawane systematycznie robią swoje - kocięta od soboty znacznie lepiej wyglądają.

Pani, która chciała wziąć Hope jeszcze się nie kontaktowała :( Czekam z niepokojem ...
Obrazek

Miga

 
Posty: 530
Od: Śro cze 02, 2004 16:34
Lokalizacja: Krasnystaw

Post » Pon gru 03, 2012 12:19 Re: Zabrane śmierci, co dalej? - DT na cito!!! dowieziemyi!

Czasem jednak DT wyrządza więcej szkody niż pożytku. viewtopic.php?f=1&t=141061&start=75
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56178
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon gru 03, 2012 12:22 Re: Zabrane śmierci, co dalej? - DT na cito!!! dowieziemyi!

Mam do was jeszcze pytanie odnośnie odrobaczania, bo mam mizerne doświadaczenie, nigdy nie zetknęłam się z takimi robalami.
Kociaki były odrobaczane 6 dni temu, w kale zauważyłam jedną wielką glistę, ale brzusie wskazuja na bogate życie wewnętrzne :(
Po jaki czasie można znów odrobaczyć? I czym najlepiej? Nie chciałabym mnożyc kosztów, mam Cestal, czy to wystarczy dla tak masakrycznie zarobalonych maluszków?
Obrazek

Miga

 
Posty: 530
Od: Śro cze 02, 2004 16:34
Lokalizacja: Krasnystaw

Post » Pon gru 03, 2012 13:02 Re: Zabrane śmierci, co dalej? - DT na cito!!! dowieziemyi!

Uważaj przy dorobaczeniu i to bardzo.U słąbych maluszków odrobaczenie może mieć bardzo, bardzo zły przebieg.Cestal jest psi i trudno wyliczyć dawkę.Najlepiej pogadać z wetem i dać mniejszą ale za to kilkakrotnie.
Odrobaczenie kolejne po 14 dniach najwcześniej.Taki jest okres wylęgnia kolejnych "miotów".

Ostatni miot moich tymczasów miał wielkie kłopoty po odrobaczeniu. Zaznaczę,że to było już trzecie. Z Maszą dziś się już żegnałam tak ją toksyny powaliły i zatkała się. Pamiętaj by wraz z odrobaczaczem podać im parafine i to ze 3x dziennie by wydaliły wszystko.Choć Maszuni to i tak nie pomogło.Choć nie wiadomo co by było jakby nie dostała.
Jak odrobaczam maluszki zawsze mam kroplówki w domu, no-spę ,torecan, tolfinę , nifuroksazyd ...Ale ja panikara jestem.Choć u Maszy to zdecydowało o życiu.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56027
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon gru 03, 2012 13:14 Re: Zabrane śmierci, co dalej? - DT na cito!!! dowieziemyi!

Mam Cestal cat, dawka pod kontrolą weta, tylko zastanawiałam się, czy będzie wystarczająco skuteczna. Po 14 dniach zatem będziemy dalej tępić obcych. Tu nie było problemów z qupalkami, nie było wymiotów, jedynie brzuchale nadal nadęte :(
Podałam maluchom Fortiflorę na wszelki wypadek (bo i antybiotyki i odrobaczanie na raz poszło). Pewnie sporo robactwa jeszcze siedzi w maluszkach :(
Nie wiem po jakim czasie środek działa, ale jak na moje rozeznanie, to mało obcych wyszło z kałem :( Obawiam się, że reszta ma sie całkiem dobrze w brzuszkach :cry: Pomysł z parafinką dobry, tylko boję się im podać dopyszcznie parafinkę, bo to bardzo wierzgające maluchy.
Obrazek

Miga

 
Posty: 530
Od: Śro cze 02, 2004 16:34
Lokalizacja: Krasnystaw

Post » Pon gru 03, 2012 13:19 Re: Zabrane śmierci, co dalej? - DT na cito!!! dowieziemyi!

Każde odrobaczenie to niebezpieczeństwo.Moje miały teraz 3 i to ten sam środek był.W poprzednich edycjach :wink: problemu nie było. Teraz jedno dobrze zniosło odrobaczenie a drugie mało kopytek nie wyciagnęło.
Czasem parafinę koty spijają wlaną w śmietankę lub mokre. Jeden z moich kotów Żuniek tak wypijał.Bardzo lubił.
Takiego smarka możesz obłapic za grzbiet i strzykawką wcisnąć...jak sie uda.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56027
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon gru 03, 2012 13:23 Re: Zabrane śmierci, co dalej? - DT na cito!!! dowieziemyi!

Ja ostatnio ten miot 6 kociąt odrobaczałam 2 raz po tygodniu - ale one nic nie miały. Wet odrobaczył je po tygodniu z uwagi na szczepienie ale powiedział że lepiej po 2 tygodniach.
8O z zarobaczeniem na szczęście nigdy nie miałam do czynienia - nawet u moich kotów które pierwsze tygodnie życia spędziły na dworze takie mam szczęście.
ObrazekObrazek

Jagooda

 
Posty: 1110
Od: Czw wrz 08, 2011 12:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 03, 2012 13:25 Re: Zabrane śmierci, co dalej? - DT na cito!!! dowieziemyi!

Ja podawałam parafinke strzykawką do pyszczków.
ObrazekObrazek

Jagooda

 
Posty: 1110
Od: Czw wrz 08, 2011 12:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 03, 2012 13:25 Re: Zabrane śmierci, co dalej? - DT na cito!!! dowieziemyi!

ASK@ pisze:Czasem parafinę koty spijają wlaną w śmietankę lub mokre.
Dzięki za podpowiedź, dostaną w jedzonku. Mają takie apetyty, że mogą "wsadu" nie zauważyć.
Na siłę sie boję, mam potworny strach przed zalaniem płuc, a parafina zalewa groźnie.
Faktyczne, przy poślizgu powinny robale wyjść szybciej i mniej toksyn wydzielić.
Obrazek

Miga

 
Posty: 530
Od: Śro cze 02, 2004 16:34
Lokalizacja: Krasnystaw

Post » Pon gru 03, 2012 14:06 Re: Zabrane śmierci, co dalej? - DT na cito!!! dowieziemyi!

Dobrze wiedzieć, że taki wątek istnieje.
Niestety na tą chwilę nie mogę zaoferować DT, ponieważ moja koteczka odeszła na panleukopenię.
Jednak jestem w trakcie nagocjacji wypożyczenia lamp uv w celu pozbycia się paskudztwa, więc w przyszłości, po odkażeniu mieszkania, bardzo chętnie będę pomagać.

Trzymam kciuki za znalezienie domku takiego już na stałe dla maleństw.

Pozdrawiam,Paulina.
......................... <3 Froteczkowo-Franciszkowy wątek <3.........................
Obrazek Obrazek Obrazek
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=152615

greenus

Avatar użytkownika
 
Posty: 84
Od: Śro lis 28, 2012 17:15
Lokalizacja: Lublin/Krasnystaw

Post » Pon gru 03, 2012 14:10 Re: Zabrane śmierci, co dalej? - DT na cito!!! dowieziemyi!

Paulina, cieszę się, że cię tu dobre wiatry przywiały :D Jasne, kwarantanna jest konieczna, na pewno bede o tobie pamiętac :)
Obrazek

Miga

 
Posty: 530
Od: Śro cze 02, 2004 16:34
Lokalizacja: Krasnystaw

Post » Śro gru 05, 2012 17:54 Re: Zabrane śmierci, co dalej? - DT na cito!!! dowieziemyi!

Historia jednak nie zawsze tak się toczy, jak planujemy ...
Doszłam do wniosku, że zatrzymam jednak kocięta pod swoją opieką, do czasu aż znajdą domy stałe. po pierwsze będę miała większego "kopa", aby intensywnie szukac dobrych domków, po drugie łatwiej mi będzie ogarnąć to organizacyjnie.
Tak więc ... Dom tymczasowy będą miały pod moją opieką :)
Dla wyjaśnienia: nie w moim mieszkaniu i nie z moimi kotami. Moje koty są całkowicie izolowane od kontaktu z chorymi kotami i osobami mającymi z nimi kontakt.
Teraz opiekuje się nimi cała "kocia-brygada", której jestem niesamowicie wdzięczna :)

Tygrynio vel Burasek juz mieszka z nową panią. Jest to efekt starań naszego Doktora Kurusiewicza, który przejął od mnie chore, przerażone i okaleczone stworzenie, a oddał do nowego domku łubuzującego tygrysa :)
Nawiasem mówiąc napisałam wczoraj do Doktora, że muszę wykastrować matkę Hope i matkę czwórki kociąt, ale nie mam już grosza na kastrację ... I wiecie co mi odpisal? Proszę: "proszę je przywieźć a reszta będziemy sie martwić później. Lepiej teraz to zrobić bo za chwilę będziemy musieli więcej sie martwić..." I jak go nie kochać?!

Kinia już zarezerwowana :) Dzisiaj była wizyta całej rodzinki :) Kinia bardzo się spodobała i jak tylko zakończy się leczenie, pojedzie od razu do nowego domku :)

A tak Kinia wygląda dzisiaj :)
Obrazek

A to roześmiany Lucky :) Z optymizmem oczekuje na kochający domek.
Obrazek
Obrazek

Miga

 
Posty: 530
Od: Śro cze 02, 2004 16:34
Lokalizacja: Krasnystaw

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 20 gości