Załapałam coś w rodzaju grypy jelitowej (ligtowa, bo bez 39C i nie leci z dwóch końców tylko jednego). Koty dobrze to znoszą - dzięki temu i Rukia i Fuks mogły się wyprzytulać do woli. Okazało się, że surowy cyc z kuraka budzi w Cielu tygrysa, lamparta oraz smilodona - warczał póki nie połknął ostatniego kawałeczka. Rozumiem jak dostał przy innych, ale jak zamknęłam się z nim w łazience i z mięsem, na mnie też warczał, mimo że nie zrobiłam najmniejszego ruchu w celu zabrania mu jedzonka

. Zjadł taką porcję jak dorosłe, brzuszek był spory, ale jakby było jeszcze to też by zjadł, przepaścioł jeden

. Jedną z moich wizyt w łazience w całości przemruczał rozciągnięty na moich nogach. Na inną się nie załapał, bo Julinka była szybsza - nawet jej nie przeszkadzało, że momentami składałam się w dwoje

.