no bo one w ich wlasnej mentalnosci sa zdrowe, nie przejmuja sie wogole swoja ulomnoscia, innoscia.
Ciesza sie zyciem tak jak potrafia najlepiej i to jest piekne! Dla nich to tylko taki maly defekt w wygladzie zewnetrznym, nic a nic sie tym nie przejmuja

Slodziaki kochane

Ja rozumiem, jesli ktos chcialby takiego zwierzaka uspic, bo sam nie potrafi sie nim opiekowac (to nie jest takie latwe jak sie moze czasem komus wydawac), no ok, ja tez nie dalabym rady sobie z czestym kapaniem, przewijaniem czy np z rehabilitacja kota. Nie tyle chodzi mi tu o poradzenie sobie z tym fizycznie, bo tego sie mozna nauczyc, ale o psychike. Za slaba jestem, za wrazliwa na to, psychicznie bym tego nie udzwignela. Nie wiem, co ja bym zrobila na miejscu osoby, ktora by takiego zwierzaka znalazla czy miala pod swoja opieka, zapewne przeszlo by mi przez mysl uspienie go dla jego dobra. Ale nie wiem, nie potrafie szczerze, uczciwie odpowiedziec dzis na pytanie, czy bym to zrobila czy nie. Poprostu nie wiem. Ale nie potepilabym osoby, ktora zdecydowalaby sie na uspienie zwierzaka tak powaznie chorego, bo sama nie potrafi sie nim odpowiednio zaopiekowac a nie zna nikogo, kto by jej to pokazal, kto by ja tego nauczyl lub tez sam przejal by opieke nad zwierzakiem.
Natomiast usypiac od razu, bez uczuc, bez emocji, bo kaleka, bo jak to bedzie wygladalo, co ludzie powiedza, on sobie nie poradzi itp... Bez jakiejkolwiek proby pomocy, ratowania zwierzecia... to poprostu egoistyczne wygodnictwo.
Jestem pelna podziwu dla Bartka, Noemi i Wegielka za to, jacy sa mimo tego wszystkiego. Co z tego, ze sa inni, ze troszke odstaja od grupy, to nie wazne dla nich. Nauczyly sie sobie radzic z przeciwnosciami, z trudnosciami na swoj sposob! Bylam zaszokowana, gdy sie dowiedzialam, ze Wegielek potrafi sie wspinac po klatkach zeby do swojej klateczki wejsc by odpoczac, a jeszcze bardziej, gdy sie dowiedzialam, ze potrafi wejsc jeszcze wyzej

Totalnie mnie zamurowalo, gdy zobaczylam osobiscie jak sie wspina, z jaka predkoscia i jak mu to sprawnie wychodzi

A jak sie dowiedzialam, ze Noemi sama weszla na najwyzsza polke na drapaku to o maly wlos a spadlabym z krzesla

Balam sie przy tym, czy sobie czegos nie zrobia, bo to jest ryzykowne w ich przypadku. A pomyslowy Bartek staranowal barierke ktora miala mu uniemozliwic wejscie do kuchni...
To jest niesamowite!

Kiedys bym w to nie uwierzyla, ale teraz, gdy sama bylam swiadkiem nie jeden raz tego typu sytuacji wiem, ze taki niepelnosprawny kot czy pies moze byc naprawde szczesliwy i sobie bardzo dobrze w zyciu radzic. Sama czasem zapominam, ze one sa kalekami i lapie sie na tym, ze mysle o nich i traktuje je jak w pelni zdrowe futra

Teraz wiem, ze nalezy takim dac szanse, chociaz sprobowac...

Chyle czola przed tymi cudownymi, dzielnymi, silnymi kociakami
