O, jednak ktoś jeszcze do naszego smętnidła zagląda.
Martuś ja się też zastanawiałam, czy ten drapak to dla TŻ, czy dla kotów.
Drapak już długo nam się marzył, ale to spory wydatek, więc było zbierania, nieprzywidziane wydatki, zbieranie itp. itd.
Wreszcie się udało. Nie jest może idealny, ale na razie na inny nas nie stać.
Podoba się nam. A co najwazniejsze, o co się obawiałam, podoba się także kotom.
Oczywiście najfajniejszy był karton. Kocice nadzorowały odbieranie paczki i z TŻ sprawdzały zgodność zawartości z instrukcją, nie bojąc się nawet kuriera, choć zazwyczaj się chowają przed obcymi.
Zacznę więc od demonów w kartonie. Jakoś zdjęć pozostawia dóże pole do popisu wyobraźni - niestety już było ciemno dość i wszystkie cele dość ruchome.
Pole bitwy i diabel w pudełku
Mój nowy cudowny karton, od jakiegoś tam.. drapaka...

Naskok wrogich Primutków

Walka sił demonicznych

Nadzór budowlany

Kontroler musi być czujny, mało mu się głowa nie urwie

Juz etap budowy przyniósł nam wiele radości, śmiechu i zabawy. Gaja i Primka strasznie chciały wszystko zobaczyć i dotknąć pierwsze. Cudem udało nam się uniknąć kilku katastrof budowlanych.