Nim6..EMIR z guzem w uchu-po operacji, jest DOM u fifi2005!

trzymam kciuki za Klusię, musi się udać :ok:

a Pati taka dumna :1luvu:

moge wypozyczyc klatke!

Dorato pisze:moge wypozyczyc klatke!

Super, dzięki! Przyślij mi proszę na priv numer telefonu.
A Gryzia właśnie rozpoczęła strajk głodowy :cry:

Ivarova pisze:proszę o trzymanie kciuków za Malucha - jutro z samego rana jedziemy do dr Jagielskiej.
Klusia od niedzieli jest smutna,kaszle,węzły trochę powiększone, apetyt cały czas spada... boję się, że odzywają się jakieś powikłania po operacji.boję się, że trzeba będzie zacząć walkę od początku, bo zachowuje się tak jak na początku - siedzi mi na kolanach, śpi ze mną, chowa się do łóżka na długie godziny...wszyscy znający Klusię wiedzą, że ona robi tak gdy się gorzej czuje. boję się, że to może być co poważnego - a przecież wszyscy mieliśmy nadzieję, że to już ostatnia prosta dla Maluszka...boję się, że znów potrzebne będzie intensywne leczenie, a jestem chwilowo pod kreską.

nie chcę tu nikogo obarczać tymi troskami i mam nadzieję, że panikuję bez powodu, ale patrzę na nią i widzę jak kaftanik na niej luźno leży a przecież jeszcze w środę ładnie przylegał do boczków.
kciuki mocno potrzebne.

dobrze, że Patinka już bezpieczna - wielkie dzięki!

Gigantyczne kciuki,
może to chwilowy kryzys,
jednak operacja to wielkie obciążenie...
no i może przeciwbólowe przestały działać i coś tam Klunie teraz boli
Klusiek & Ivarova :ok:

Dorato pisze:moge wypozyczyc klatke!

Dorato

Klusiu, nie wygłupiaj się :ok:

Gdyby Ktoś zechciał wesprzeć finansowo leczenie Kluseczki - tutaj można zakupić wirtualne cegiełki http://allegro.pl/charytatywna-kluseczka-trwa-walka-o-zycie-i2805441153.html

Klusiu

Bardzo czekam na wiadomości o Kluseczce
oby były dobre :ok:

mgska pisze:Klusiu, nie wygłupiaj się

Gdyby Ktoś zechciał wesprzeć finansowo leczenie Kluseczki - tutaj można zakupić wirtualne cegiełki http://allegro.pl/charytatywna-kluseczka-trwa-walka-o-zycie-i2805441153.html

bardzo bardzo dziękujemy za kciuki;)

niestety Maluch ma jakieś początki przeziębienia - kicha i kaszle. na szczęście bez gorączki i dziwnych szmerów w płucach więc dostałam dziś nową torbę leków, mam podawać i obserwować. rana pooperacyjna goi się rewelacyjnie - "jak na psie":) więc już w piątek będzie można zdjąć szwy. Maluch pewnie najbardziej ucieszy się z tego, że pozbędzie się kaftanika - próbowała go już zlizać, pogryźć, zerwać pazur(k)ami, pozbyć się go zaczepiając o kant kontenera, ściągnąć wijąc się jak piskorz po podłodze i biegając jak szaleniec w nadziei chyba, że samo spadnie. ku rozczarowaniu kitusia kubrak dalej jest.ale kituś się nie poddaje. kituś z bardzo mrocznym i zaciętym wyrazem twarzy knuje ukryty w swojej bazie pod stolikiem na posłanku...kituś z błyskiem w oku planuje pewnie zemstę na mnie za przyodzianie go w znienawidzony kubraczek... kituś jeszcze nie powiedział ostatniego słowa...z tego wszystkiego, w wyniku hiperaktywnych procesów myślowych kitusiowi zdarza się przespać i pół dnia, ale nic to...na razie daje tylko pocałunki śmierci a głupi człowiek cieszy się, że kituś taki miły i buziaki rozdaje...ale to dopóty dopóki...ważne, że plan rozpłatania kubraka i przy okazji Ivarovej powstaje i dojrzewa...powoli dojrzewa w mrocznym umyśle czarnego kitusia...

więc Maluch sobie knuje, ja obserwuje a najważniejsze, że w brzuszku nic się nie dzieje i dzisiaj zjadła już całego applawsa i pół sheby. kciuki więc mile widziane. a najmilej 7 grudnia, gdy spotkamy się z dr Jagielskim i dowiemy jak to tam w końcu z tym guzem - czy aby nie złośliwy.

mam nadzieję, że Patusia już niedługo przyzwyczai się do nowych warunków, zadomowi i sama operacja i powrót do zdrowia będą już tylko formalnością. a potem własny domek;)