Tymczasy u horacy7. Basia walczy, koty szukają domów.

biedna

,ale wiem że jeszcze troszkę ,troszeczkę i będzie DOBRZE :!:

Horaś zdrowiej ..........Tak ci napisze jak nie czytałaś u mnie , żebyś się uśmiech ła że zabrałam z ulicy dwa wiekowe koty długo pisać , jak byś się czuła lepiej mozesz poczytać , dałam je do weta , potem były u mnie trzy tygodnie a że się boją psów wczoraj zawiozłam je do dt do Szubinawiam cię i mam nadzieje że będizie ok....Pozdrawiam i mocno ściskam :1luvu:

viewtopic.php?f=1&t=147633

Serdeczne pozdrowienia dla Basi i dużo ciepłych myśli! :ok:

niech to paskudztwo już się odczepi! :evil:

Basiu zdrowiej! :1luvu:

walcz Basiu...dla siebie, dla kotów, dla nas :ok:

wiem, że łatwo napisać, trudniej wykonać, że kolejny dzień to ból, to walka z nim i czasami jest chęć zasnąć i się poddać :cry:

ale to chyba nie w Twoim stylu więc za łeb go i nie dawaj mu się
nikt nie pisze tu aby pisać, piszemy bo wierzymy w Ciebie, że się nie poddasz i wygrasz :ok:

Własnie Basiu :ok:

Jesteś najdzielniejszą osobą jaką znam, więc na pewno wygrasz :ok:

Basiu, nieustające kciuki i ciepłe myśli dla Ciebie!!
Dziewczyny z Poznania, jesteście super, że pomagacie Basi w załatwieniu wizyty u profesora :1luvu:

Pozdrowienia dla Basi od Jasia (Brylancika)

marta-po pisze:Pozdrowienia dla Basi od Jasia (Brylancika)

Ale sliczny :1luvu:

horaś widzisz jesteśmy w kąplecie nawet Brylant cię odwiedza .Trzymamy i nie puszczamy :ok:

marta-po pisze:Pozdrowienia dla Basi od Jasia (Brylancika)

Jaka cudna niespodzianka dziękuję ,jest przepiękny i jaki grubas ,nie do uwierzenia.Marto :1luvu:

Dziewczyny dziękuję za wszystko :1luvu:

Powolutku wracam do żywych ,dzisiaj mogę już posiedzieć przy komputerze niestety laptop nie chce mi działać w pokoju i muszę chodzić do synów.Nadal jestem słabiutka ,serce nie nadąża lecz biorę leki i mam nadzieję ,że kurczliwość trochę się zwiększy.Strasznie drażni mnie szum w uszach i głowie ,który teraz się pojawił po chemii lub lekach nasercowych.Guz na razie jakby stanął w miejscu tzn. raczej nie rośnie to już coś bo przedtem był obłęd.Próbuję dzielnie trwać i się nie dawać.Powrót do domu to co najlepsze mogło być ,zaraz spanie z gromadką kotów.Niezwykłym kotem w chorobie okazał się Lord ,który jest zawsze obok mnie niezwykle delikatny.Tuptuś tez nie mógł się nacieszyć,maluchy jak to maluchy,Zosia obrażona bo znów mnie nie było.Atomek mnie tylko martwi bo podrapany,wyskubany coś mu jest stres lub alergia lub sama nie wiem.Kleks ma zapewniony dobry domek po kastracji i operacji przepukliny które w końcu muszę zrobić.Kleks zamieszka u mojej serdecznej koleżanki której mąż w końcu dał zgodę na trzeciego kota. :kotek:

Basiu, super, że znów jesteś z nami :1luvu:

Brakowało wieści bezpośrednio od Ciebie, mam nadzieję, że zostaniesz już z nami na długo. Nie dziwię się, że tak cieszą Cię powroty do domu. Nas też bardzo cieszy, że wróciłaś :1luvu:

Super, że Kleksik będzie miał domek. :piwa:

A co z Bąblem, czy pojedzie do tej pani z Warszawy?