Na Twoim miejscu, na spokojnie - rozejrzałabym się (o ile masz chęć sięgnąć w razie czego po taką metodę leczenia) za jakimś onkologiem weterynaryjnym.
Tu możesz poczytać trochę o chemioterapii u kotów:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=142692&hilit=ChemioterapiaTo bardzo cenny wątek. Kocurkowi, jego bohaterowi, się nie udało, ale to jest naprawdę szansa dla kotów z chłoniakami.
Nie wiem co jest Twojej koteczce, ale to coś co znaleziono na jelitach (jakieś takie miałam przeczucie że tak będzie dlatego nalegałam na usg

) plus całokształt (zarażenie FeLV, płyn który się wchłonął podczas kuracji sterydowej etc) niestety bardzo nasuwa podejrzenie chłoniaka

Myślę że musisz być gotowa na różne scenariusze

Gdyby to był chłoniak - wcześniejsze znalezienie onkologa mogłoby być bardzo pomocne żeby to wszystko sobie poukładać bez dalszego tracenia czasu i żeby można było podjąć jakieś decyzje - co dalej.
Zdecydowałabym się na operację bez względu na wynik testów z Niemiec.
One nie będą jednoznaczne - tego możesz być pewna.
Mogą powiedzieć że jest spore ryzyko FIPa lub nikłe.
Niczego nie wykluczą i niczego nie potwierdzą.
A może to ani FIP ani chłoniak tylko jakiś ropień?
Tak też może być.
Kotka już teraz nie czuje się dobrze.
Gdyby podczas laparotomii okazało się że to jednak FIP albo chłoniak i to w paskudnym stopniu zaawansowania - wtedy można by kotce zaoszczędzić dalszego chorowania bo będzie wiadomo że już lepiej nie będzie

Gdyby to było coś do leczenia lub zaleczenia - to super, bo daje szansę, a im wcześniej się dowiedz o tym tym lepiej i ta szansa jest większa.