

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
Hania66 pisze:Najserdeczniejsze życzenia dla Janusza![]()
![]()
![]()
kussad pisze:Ja zagapiłam się jeszcze bardziej- wszystkiego najlepszego dla TZ - jest wyjątkowy
![]()
![]()
![]()
Czuję się średnio doinformowana - u kogo w DS mieszka Masza i Misza - piszesz o nich tak jakby byli u Was
ASK@ pisze:kussad pisze:Ja zagapiłam się jeszcze bardziej- wszystkiego najlepszego dla TZ - jest wyjątkowy
![]()
![]()
![]()
Czuję się średnio doinformowana - u kogo w DS mieszka Masza i Misza - piszesz o nich tak jakby byli u Was
Podziekować i przecałuję wszystkie życzenia.
Ruda Masza i czarny Miś (nie Misza) są jeszcze u nas.
Mała Mi i Misza biegają już w jednym domku.I mają się dobrze. W weekend ogarnę foty z DS.Chyba ogarnę. To wkleję.
zuzzik pisze:
słodkiego rychłego łykendu
ASK@ pisze::ryk:![]()
![]()
I polazłam pod prysznic zmyć trudy ciemnego poranka i nabrać lśnienia. Potem nabrałam kremu na paluszki by cerze nadać odpowiedniej konsystencji. Smarując skórę przemkło mi przez głowę,że jakiś dziwny jest.Jednak pracowicie wklepałam go w policzki i szyję prawie łabędzią. Jakoś spojrzałam na tubkę mimochodem...No tak Clotrimazolum na twarz mi trafiło.
Obok tubka wit.A leży i się śmieje.Zmyłam pracowiecie buzię i szyję prawie łabędzią. Nabrałam nowy krem, położyłam na czoło i pomyślałam,że on jakiś dziwny...A tubka z wit.A dalej się śmieje.
![]()
Podobno piorun nie uderza 2 razy w to samo miejsce ale są wyjątki co do kremu.![]()
Z podziwu nad sobą długo jeszcze wyjść nie mogłam.
ASK@ pisze::ryk:![]()
![]()
Ej, Zuza...
To i ja rozweselę was opisem kolejnych wpadek blondinki znaczy się mnie.![]()
Trafiło się to w tym tygodniu. Rano. Zmęczona byłam i ledwo żywa. Oczki z trudem otwarłam, mało bystro oporządziłam koty domowe ,naszykowałam kotom dzikawym i poleciałam jak rasowa latawica dzwoniąc garami do bezdomniaków. Po powrocie zebrałam michy domowych, pozmywałam i przetarłam podłogę włączajac nos do akcji ,ogarłam wstępnie kuwety.Bo nie wstępnie a dokładnie robi to TŻI polazłam pod prysznic zmyć trudy ciemnego poranka i nabrać lśnienia. Potem nabrałam kremu na paluszki by cerze nadać odpowiedniej konsystencji. Smarując skórę przemkło mi przez głowę,że jakiś dziwny jest
.Jednak pracowicie wklepałam go w policzki i szyję prawie łabędzią. Jakoś spojrzałam na tubkę mimochodem...No tak Clotrimazolum na twarz mi trafiło.
Obok tubka wit.A leży i się śmieje.Zmyłam pracowiecie buzię i szyję prawie łabędzią. Nabrałam nowy krem, położyłam na czoło i pomyślałam,że on jakiś dziwny...A tubka z wit.A dalej się śmieje.
![]()
Podobno piorun nie uderza 2 razy w to samo miejsce ale są wyjątki co do kremu.![]()
Z podziwu nad sobą długo jeszcze wyjść nie mogłam.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 105 gości