Rano zawieźliśmy Tarę i Tosię na zabiegi.
Potem kolejne przemeblowanie mieszkania w wyniku którego dotychczasowa część sypialniana za rozsuwanymi drzwiami jest teraz pokojem Jacka i Placka, a my z resztą towarzystwa jesteśmy w części dziennej.
Musieliśmy to zrobić, bo ostatnie dni to ciągłe prowokowanie, warczenie, wycie i w końcu bójki między chłopakami (głównie Plackiem) a Bajką, zaraz nakręcały się i brały się do bicia też inne duże koty, a maluchy obrywały przy okazji jeśli nie zdążyły się na czas schować

To kurcze naprawdę dziwna i trudna dla nas sytuacja tym bardziej, że wcześniej było wszystko zupełnie ok, żadnych spięć nie było

Chłopaki mają wersalkę i kocykami i poduszkami, leżaczek na kaloryferze, zabawki, kuwetę i swoje miski, tylko nie mają ludzia

Zza drzwi dochodzą raczej smutne dźwięki.
Teraz przynajmniej wszystkie koty się uspokoiły, znowu w domu jest cisza, a Bajka opiekuje się małymi jak wcześniej.
Zniknęła agresja spowodowana pewnie strachem.
Problem tylko w tym, że drzwi rozsuwane są wiekowe (mają tak z 50 lat), ich prowadnice się lekko sypią i każdorazowe otwieranie/zamykanie to po pierwsze walka, żeby drzwi ruszyć i żeby nie wypadły, a po drugie to hurgot na cały dom

Wieczorem zrobiłam partię nowych ogłoszeń, głównie dla Jacka i Placka, na kilku portalach -muszę im szybko znaleźć dom, bo przez te diabelne drzwi kocury będą w zasadzie cały czas sami. Otwieranie kilka razy dziennie grozi rozsypaniem się starocia, albo wizytą "sympatycznego" sąsiada z dołu i kolejną aferą.
Długo myśleliśmy, ale nie mamy już innego miejsca na odizolowanie ich, a w łazience byłoby jeszcze gorzej, bo tu mają chociaż jakąś powierzchnię i okno jako atrakcję.
Przemeblowanie musiało być zrobione w szybkim tempie, potem tylko ogarnięcie i jechaliśmy po dziewczyny.
Na razie obie wciąż są jeszcze zakręcone, Tara nawet wymiotowała, no i obie próbowały już wskakiwać i wspinać się wzwyż.
Jakoś udało mi się je uspokoić i teraz śpią przytulone do Weny.
W kuchni Takt wciąż ma bardzo kiepskie oczko -co jednego dnia troszkę lepiej, to następnego ciut gorzej

Oczywiście krople + antybiotyk non stop.
Tysia lekko pokichuje, ale dzięki lekom nie idzie to dalej.
Karola i Kołeczek b/z.
Jutro znowu poniedziałek............
edit: skleroza nie boli

