Czesiaczkowy team I - do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 15, 2012 17:53 Re: Czesiaczkowy team - sterylizujemy wiejskie koty

viewtopic.php?f=1&t=148018
Wkleję, na wszelki wypadek, tfu, tfu.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt lis 16, 2012 19:50 Re: Czesiaczkowy team - sterylizujemy wiejskie koty

W mojej okolicy nie zaobserwowałam wścieklizny,nie mówi się też o niej, bo pewnie byłyby zawiadomienia. A ja koty sterylkowe izoluję, ale fakt, że sama dotykam.

W zakładzie nie ma już miejsca karmienia kotów. Właściciel dziś z pianą na pysku zażądał uprzątnięcia dozowników na karmę w ciągu 15 minut, strasząc, że inaczej je spali. Kotów jest bardzo mało. Podejrzewamy, że reszta została zabita.Jedzenie dziś położyłyśmy nieopodal pod starą dziurawą szopą. Koty są zdezorientowane, ale przyszły w to miejsce jeść. Miejsce złe bo tam psy ze wsi biegają. Będą wyżerać i płoszyć koty. Ale innego miejsca nie ma. Będę próbowała łapać te koty, ale nie bardzo mam miejsce, gdzie je trzymać. Mam dwie tymczaski w kocim pokoju. Burasia już zaszczepiona, ale Zojka szczepienie będzie miała we wtorek, a nie chce kotów mieszać, bo zbyt ostrożna i przewrażliwiona jestem. Dziś było w ciągu dnia pięć kotów. A latem stado liczyło 30.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pt lis 16, 2012 20:01 Re: Czesiaczkowy team - sterylizujemy wiejskie koty

ewar pisze:Marta, mam takie prześcieradło podgumowane, z wierzchu coś w rodzaju frotte, nie przemoknie, nie szeleści, da się prać w temp.95 stopni.Mniejsze tego typu "posłanka" też mam.Wysłać?

Dziękuję Ewa. Dziś została zakupiona kuchenna cerat i spoczęła na materacu. Nie przemoknie. Po weekendzie będzie przyjmował dr. Kowalczyk, który zajął się Marusią. Skontaktuję się z nim, powiem, że kolejne leki nie pomogły. Zobaczymy co teraz zaleci, może w końcu tą kolonoskopię

Iwlajn, o burasię nikt nie pyta. Nie wiem dlaczego, bo ogłoszeń narobiłaś od groma. O ile o Zojkę wciąż były telefony, to tu cisza głucha.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Sob lis 17, 2012 7:20 Re: Czesiaczkowy team - sterylizujemy wiejskie koty

Marusi musi coś dolegać, ona miała potworną biegunkę w lecznicy, ale nigdy nie załatwiła się poza kuwetką.Oby się to wreszcie wyjaśniło.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56133
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie lis 18, 2012 9:02 Re: Czesiaczkowy team - sterylizujemy wiejskie koty

marta-po pisze:W zakładzie nie ma już miejsca karmienia kotów. Właściciel dziś z pianą na pysku zażądał uprzątnięcia dozowników na karmę w ciągu 15 minut, strasząc, że inaczej je spali. Kotów jest bardzo mało. Podejrzewamy, że reszta została zabita.Jedzenie dziś położyłyśmy nieopodal pod starą dziurawą szopą. Koty są zdezorientowane, ale przyszły w to miejsce jeść. Miejsce złe bo tam psy ze wsi biegają. Będą wyżerać i płoszyć koty. Ale innego miejsca nie ma. Będę próbowała łapać te koty, ale nie bardzo mam miejsce, gdzie je trzymać. Mam dwie tymczaski w kocim pokoju. Burasia już zaszczepiona, ale Zojka szczepienie będzie miała we wtorek, a nie chce kotów mieszać, bo zbyt ostrożna i przewrażliwiona jestem. Dziś było w ciągu dnia pięć kotów. A latem stado liczyło 30.

O matko, ale masakra. Biedne koty. I co teraz z nimi będzie? Może w tej szopie będą mogły się schronić. Co za burak...
Obrazek

Iwlajn

 
Posty: 515
Od: Śro paź 21, 2009 19:35

Post » Pon lis 19, 2012 18:30 Re: Czesiaczkowy team - sterylizujemy wiejskie koty

Marusia, o czym pisałam, kiedy była jeszcze u mnie jest wyjątkowo opiekuńcza.Była nianią dla mojego malutkiego wnusia Ignasia, pilnowała go, spała na brzeżku jego posłania i podnosiła główkę, gdy chłopczyk tylko westchnął.Przybiegała do mnie, kiedy płakał i widać było, że jest zdenerwowana.Marta mówiła mi, że wracając z nią od weta wstąpiła kiedyś do koleżanki, która ma małe dzieci.Marusia ponoć była w siódmym kocim niebie.Biegała za dziewczynkami, turlała piłeczkę, no była zachwycona.Koty boją się dzieci, często uciekają przed nimi.Marusia jest zdecydowanie wyjątkowa pod tym względem.Kochana kotka, prawda? :1luvu:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56133
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto lis 20, 2012 18:19 Re: Czesiaczkowy team - sterylizujemy wiejskie koty

To mi pokazało, że być może, byłyby dla Marusi domy, w których byłaby szczęśliwsza. Ona do szczęścia potrzebuje małych dzieci. To widać po jej zachowaniu, czuje się wtedy bardzo spełniona, zaangażowana, biega, opiekuje się, ma dużo większą chęć do zabawy. To niesamowite.

Za radą Ewar Marusia od dziś wyłącznie jest na intestinalu, dostała stoperan i zobaczymy czy taka prosta kuracja okaże się skuteczna. Czasem najlepsze są najprostsze rozwiązania

Tak szybciutko opisze aktualną sytuację w zakładzie, bo mam jakiś maraton i brak czasu na forum. Właściciel oczywiście zrobił awanturę i kazał wszystko pousuwać. Koty zaczęły być dokarmiane przeze mnie i jeszcze dwie moje koleżanki nieopodal w pustostanie. I tam się wtrącił. Pustostan do niego nie należy a kazał pozabijać jakiemuś ćwokowi otwory du budynku, co też ten skwapliwie i z wielką radością zrobił. Sprawa otarła się o sołtysa wsi, który kazał to poodbijać. Koty jednak wolą siedzieć w starej szopce w zaroślach, może ten budynek za duży. Przy tej szopce dziś je nakarmiłam, do środka nie wchodziłam bo znów pojechałam po ciemku. Były trzy maluchy i dwa albo trzy duże. W tych zaroślach to nie jestem pewna co do ilości, bo kręciły się, no i ciemno było. Z dobrych zdarzeń to to, że moja znajoma złapała jednego z małych łaciatków i w ukryciu przed współmałżonkiem tymczasuje go. Koteczka szybko się oswaja. Ja będę łapała kolejne buraski, ale za widna, bo dziś w tych zaroślach nie za bardzo miałam możliwość. Musiały być mocno głodne skoro nawet po ciemku rzuciły się do jedzenia, nawet nie przeszkadzało im, że jestem tak blisko, mogłam je muskać po karczkach. Czmychały trochę, ale znów po chwili rzucały się na miskę.

Zojka dziś miała zdjęcie szwów i szczepienie
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Wto lis 20, 2012 18:50 Re: Czesiaczkowy team - sterylizujemy wiejskie koty

Mata, proszę, nie przesadzaj.Nie ma dla Marusi lepszego domu niż Twój.Po prostu napisałam, że ona jest opiekuńcza.U mnie opiekowała się małą krówcią Julcią ( za TM :cry: ).Tylko ona, żaden inny kot.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56133
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto lis 20, 2012 18:53 Re: Czesiaczkowy team - sterylizujemy wiejskie koty

U mnie raczej nie będzie miała możliwości opiekować się malutkimi kotkami, bo musiałyby być z założenia białaczkowe. Ale różnie w życiu bywa, może taki maluch się trafi.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Wto lis 20, 2012 19:40 Re: Czesiaczkowy team - sterylizujemy wiejskie koty

Lepiej niech się nie trafi ( tfu, tfu).
Pomogło chociaż trochę? Stoperan działa szybko.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56133
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro lis 21, 2012 19:39 Re: Czesiaczkowy team - sterylizujemy wiejskie koty

Ewa, chyba jest troszkę lepiej . . .

Dziś przy zakładzie już prawie złapałam maluszka, ale rozkłada mnie jakieś choróbsko, refleks nie ten i mi nawiał. Trudno, jutro spróbuję ponownie. Jest jeden pilny czarny kot do złapania z zaropiałymi oczami. Drugi, łaciatek bardzo dziś kasłał. Jego też chciałam łapać, ale on z tych płochliwszych.
Nakarmiłam, chociaż tyle.
Jutro jadę za widna to może więcej zdziałam, bo dziś znów byłam po ciemku, ale dopiero o takiej porze wróciłam ze szkolenia.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Śro lis 21, 2012 22:45 Re: Czesiaczkowy team - sterylizujemy wiejskie koty

Szkoda, że nawiał. Ale jutro sie uda. Biedne chorowitki. :(
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Czw lis 22, 2012 6:26 Re: Czesiaczkowy team - sterylizujemy wiejskie koty

Marta, aż boję się cieszyć ....Jeżeli tak szybko jest poprawa to na pewno będzie dobrze.Tylko taka kuracja trochę trwa.Bardzo, ale to bardzo mocno trzymam kciuki :ok: :ok: :ok: :ok:
Bezdomnemu kotu z chorymi oczami podawałyśmy unidox.Codziennie przez pięć dni.Wyzdrowiał całkowicie, pani karmicielka do tej pory nadziwić się nie może, że antybiotyk tak zadziałał.To chyba jedyne lekarstwo, które da się stosować u wolno żyjących.Daje się tabletkę w odrobinie karmy, żeby mieć pewność, że zje, a potem już dokłada się więcej.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56133
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw lis 22, 2012 11:50 Re: Czesiaczkowy team - sterylizujemy wiejskie koty

Jest poprawa u Marusi. Kuracja ciężka, bo przy czterech kota muszę się nakombinować, żeby nic innego nie zjadła, ale na razie się udaje.

Tego kota zakładowego z chorymi oczami to chciałabym złapać, żeby w domu go leczyć, bo nie mamy tam takiej możliwości. Po przepędzeniu stada, koty są zdezorientowane, nie ma zachowanych schematów, jesteśmy o różnych porach, on nie zawsze jest, a jak jest to nie zawsze podchodzi. Dlatego nie jest możliwe jego leczenie na wolności. Unidox zawsze mam w domu i stosujemy u wolnożyjących, ale jak już go złapię to zawiozę do weta, bo nie wiem w jakim stanie są te jego oczy. I też lepiej go złapać z tego powodu, żeby odizolować od reszty, bo pewnie może tym pozarażać resztę
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Czw lis 22, 2012 12:12 Re: Czesiaczkowy team - sterylizujemy wiejskie koty

To faktycznie trzeba go złapać.Ten pod hutą przychodził jakby miał zegarek.
Wiem, że strasznie trudno stosować dietę u jakiegoś kota w stadzie, ale tak się cieszę, że są efekty :lol: Mnie też jej było szkoda, kiedy w lecznicy koty wsuwały wołowinę, a ona była tylko na suchym.Starałam się ją wtedy wynosić gdzieś.Powolutku jednak zaczęła dostawać inne rzeczy, biegunki nie było , jadła więc normalnie.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56133
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], luty-1, Sigrid i 1206 gości