Nasze białaczkowce cz. 3

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 18, 2012 21:38 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Fur, z pp są szanse, jeśli kot jest dobrze leczony: surowica, interferon itp, i to jak najszybciej :(
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16134
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Nie lis 18, 2012 21:42 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

[quote="taizu"]Kot z bezobjawowa bialaczką, 4 lata, raz zaszczepiony (przed wykryciem FELV+) Wetka specjalizująca sie w chorobach zakaźnych (dobra!) powiedziala i podkreśliła, żeby już nigdy wiecej go na nic nie szczepić.


Prawda,koty białaczkowe nie maja odporności,wstrzelic im szczepionke to podanie narkomanowi "złotego strzału'.Tak u mnie 2 kotki moje bezobjawowe zostały zaszczepione tricatem,umarły -jedna po 2 dniach ,druga po 4 ,nie dały rady.Brykały wczesniej,bawiły sie ,wazyły po 5kg...i jedno szczepienie zabiło obie.Odstapiłam od wszelkich szczepień u mnie w domu.Moje koty sa nosicielami białaczki,a te co nie maja sa odporne,nabyły 'znajomosc "wirusa i idziemy do przodu.Niestety,mój dom to dom białaczkowy,dzisiaj umarła Kornelka :cry:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Nie lis 18, 2012 21:54 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Bożena, bardzo współczuję.
Ale to nie jest tak, że zaszczepiony "trójką" kot białaczkowy na pewno się pochoruje, bo w opisywanym przeze mnie przypadku raz został zaszczepiony (a na pewno juz był FELV+) i nawet nie kichnął po tym. Po prostu istnieje dość duże ryzyko, że wtedy białaczka się uaktywni.
Podejrzewam, ze kwestia szczepić - nie szczepić zależy tez od możliwości zawleczenia jakiegoś wirusa do domu.
Jak bym pracowala u weta albo w schronisku, to bym chyba domowego nosiciela zaszczepiła, bo nie ma mowy, żeby w takich warunkach predzej czy później czegoś nie przywlec na sobie...
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16134
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Nie lis 18, 2012 22:02 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

taizu pisze:Bożena, bardzo współczuję.
Ale to nie jest tak, że zaszczepiony "trójką" kot białaczkowy na pewno się pochoruje, bo w opisywanym przeze mnie przypadku raz został zaszczepiony (a na pewno juz był FELV+) i nawet nie kichnął po tym. Po prostu istnieje dość duże ryzyko, że wtedy białaczka się uaktywni.
Podejrzewam, ze kwestia szczepić - nie szczepić zależy tez od możliwości zawleczenia jakiegoś wirusa do domu.
Jak bym pracowala u weta albo w schronisku, to bym chyba domowego nosiciela zaszczepiła, bo nie ma mowy, żeby w takich warunkach predzej czy później czegoś nie przywlec na sobie...



Moja koteńka była szczepiona co roku jak była młoda,nie było zadnych problemów.Potem tak dla spokoju zostala doszczepiona i odeszla.Ja wiem,że mozna cos przywlec,wszak zbieram "zdechlaki"na wsi i kazdego dnia nie wiem,czy nie "zalatwie"swoich kotów pp..bo moje to zlepek calci i innych problemów.Wiem tez,że nawet zaszczepione koty moga nie przezyc kontaktu z pp,wiec co kot to inna historia :(
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Nie lis 18, 2012 22:29 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Bożena, bardzo współczuje straty :(

Moje wetki, do których mam zaufanie bo wiele już razem przeszłyśmy odradzają szczepienie białaczkowych i chyba sobie odpuszczę jednak a zwiększę po prostu środki ostrożności...chociaż i tak mam obsesje na tym punkcie. ( raz w miesiącu Virkonuje cala psiarnie i dom) Trzy z pięciu moich kotów maja potwierdzone FeLv. We wtorek jadę wszystkim podać Feliserin, chora na PP dostała wczoraj. Jutro kocury ( te z negatywnym wynikiem na FelV, które nie dostają interferonu jutro potraktuje Zylexisem dodatkowo do surowicy) Jak się sytuacja uspokoi to będę testować ponownie te dwa nie potwierdzone na białaczkę.
Druga serię Virbagenu dostały jakieś 2 tyg temu...z niepokojem obserwuje resztę stada...myślałam ze FeLv to koszmar...ale PP to jakaś totalna masakra ehh

fur

 
Posty: 24
Od: Śro paź 10, 2012 8:33

Post » Nie lis 18, 2012 22:42 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Fakt, pp to najgorszy koszmar kociarza :(
Wetka od chorób zakaźnych, o ktorej pisałam, stosuje przeciw pp zylexis w serii: zylexis, dzien przerwy, zylexis, 10 dni przerwy, zylexis (czyli w sumie 3 zastrzyki). Działało, nieszczepione koty, które miały kontakt z pp, nie zachorowały (maluchy wtedy dostały surowicę, ale dla podrostków nie starczyło, tylko zylexis).
Ważne jest jednak, żeby zacząć podawac jak najszybciej - to samo dotyczy surowicy. Wlaściwie to ja dojrzalam do takiej procedury, ze jak kociak jest wziety ze schronu czy z niepewnego miejsca to na wejściu powinien dostac zylexis albo nawet surowicę... :(
Bożena, a te szczepionki byly na pewno OK? Bo 2 i 4 dni po szczepieniu to za późno na reakcję alergiczną, ale na "zbudzenie" wirusa to trochę krótko...
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16134
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon lis 19, 2012 11:04 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

tak,szczepionki były ok,koszmar... :roll:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pon lis 19, 2012 14:58 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Moje białaczkowce tzn. potwierdzony tylko jeden, bo reszcie jeszcze nie robiłam testów, ma teraz 4 lata i tricatem jest szczepiony od małego, reszta też. Jak na razie odpukać nigdy nic się nie działo :ok: Jeszcze w zeszłym roku przed przeprowadzką ich do Katowic doszczepiałam, bo tutaj w mieszkaniu miałam pp jak wzięłam 4 maluszki ze schronu.

Ale wiadomo jak nie wiedziałam, że jest nosicielem to inaczej do wszystkieco podchodziłam, a teraz zaraz panikuje :oops:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Wto lis 20, 2012 10:33 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

taizu pisze:Kot z bezobjawowa bialaczką, 4 lata, raz zaszczepiony (przed wykryciem FELV+) Wetka specjalizująca sie w chorobach zakaźnych (dobra!) powiedziala i podkreśliła, żeby już nigdy wiecej go na nic nie szczepić.
Nie wiem co prawda, czy w wypadku kota w ogóle nie szczepionego powiedziałaby to samo.

Moja (zwykła wetka, nie jakiś ekspert od białaczki) twierdzi to samo. Mówiła coś o immunosupresji, ale dokładnie nie pamiętam. Ja nie szczepię. Kot bezobjawowy, lat 3, wychodzący (w szelkach) cały rok, szczepiony przed wykryciem białaczki czyli w pierwszym roku życia.
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 20, 2012 13:25 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

fiszka13 pisze:
taizu pisze:Kot z bezobjawowa bialaczką, 4 lata, raz zaszczepiony (przed wykryciem FELV+) Wetka specjalizująca sie w chorobach zakaźnych (dobra!) powiedziala i podkreśliła, żeby już nigdy wiecej go na nic nie szczepić.
Nie wiem co prawda, czy w wypadku kota w ogóle nie szczepionego powiedziałaby to samo.

Moja (zwykła wetka, nie jakiś ekspert od białaczki) twierdzi to samo. Mówiła coś o immunosupresji, ale dokładnie nie pamiętam. Ja nie szczepię. Kot bezobjawowy, lat 3, wychodzący (w szelkach) cały rok, szczepiony przed wykryciem białaczki czyli w pierwszym roku życia.


kurcze a nie obawiasz się że przy słabej lub słabnącej odporności może coś załapac? Póki co ja szczepiłam raz mojego jednego i drugiego bialaczkowca ale dalyście mi do myslenia i do dopytania u wet.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Wto lis 20, 2012 14:23 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Obawiam się, ale nie jestem wetem. Kilka razy wracałam do tej rozmowy i za każdym razem czuję się mniej więcej przekonana, że ona wie co mówi. Jak najmniej ingerencji. I trzymanie ręki na pulsie, czyli dobre karmienie, unikanie stresu i kontrola zdrowia. Nie wiem czy to dobra droga i dokąd nas zaprowadzi, tzn. ile Bronek w tym dobrym zdrowiu pożyje, ale na razie się sprawdza a ja go dokładnie obserwuję i jak tylko coś mnie niepokoi robimy mu badania. Jednak zawsze pozostaje jakiś procent niepewności. Wydaje mi się, że mnie jest łatwiej, bo on jest sam. Przy kilku kotach i pojawiających się tymczasach nie wiem co bym zrobiła. Choć i tak co jakiś czas mam ataki paniki, że jest chory a my nie widzimy objawów, że skoro nie łapie żadnych infekcji to na pewno rozwija się podstępny nowotwór, itd.
My go nawet nie odrobaczamy teraz, tylko co miesiąc nosimy kupę do badania. A wychodzimy z nim, bo to jest jego absolutna "pasja", więc w ramach "podnoszenia jakości życia" ;) chodzi.
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 20, 2012 17:05 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Paszteci apetyt wraca :)
Boje się cieszyć kurcze...panikuje ze po poprawie przyjdzie jakiś nagły kryzys...ehh

fur

 
Posty: 24
Od: Śro paź 10, 2012 8:33

Post » Śro lis 21, 2012 16:01 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Dawno się tu nie odzywałam,ale niestety u Tosi znów kryzys :(
Czerwone krwinki spadają,po wczorajszej morfologii 2.91,mało płytek krwii 80,cały cały czas rośnie mcv 62.9 :( Teraz dostaje steryd encortolon 1 tabl dziennie,od dziś mam zwiększyć do 1,5 tabl.
Zastanawiam się nad cykloferonem,tylko mało informacji o nim znalazłam w necie,może ktoś z Was stosował,jakie były efekty ,zwłaszcza u kota z postępującą anemią?
Kuracje inerferonem ludzkim Tosia przeszła na wiosnę i dobrze na nią zareagowała,objawy ustąpiły,tak jakby wirus się wycofał,tylko szkoda,że na krótko :(
Proszę o jakieś rady,boję się ,że tym razem nie wygramy z tym paskudztwem :(

ewelina80

 
Posty: 341
Od: Wto lut 23, 2010 15:40

Post » Śro lis 21, 2012 20:01 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Moja Kizia walczy o życie.Wczoraj rano biegała,dzisiaj jest umeirająca.Będę o nia walczyła do jutra...potem pozwole jej odejść godnie.Przez 3 lata miała 2 ciężkie kryzysy...teraz ciach i prawie jej nie ma.Watpie czy odbije,bo strasznie śmierdzi :roll:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro lis 21, 2012 21:48 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

trzymajcie się dziewczyny

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], nfd, Silverblue i 72 gości