
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
taizu pisze:Bożena, bardzo współczuję.
Ale to nie jest tak, że zaszczepiony "trójką" kot białaczkowy na pewno się pochoruje, bo w opisywanym przeze mnie przypadku raz został zaszczepiony (a na pewno juz był FELV+) i nawet nie kichnął po tym. Po prostu istnieje dość duże ryzyko, że wtedy białaczka się uaktywni.
Podejrzewam, ze kwestia szczepić - nie szczepić zależy tez od możliwości zawleczenia jakiegoś wirusa do domu.
Jak bym pracowala u weta albo w schronisku, to bym chyba domowego nosiciela zaszczepiła, bo nie ma mowy, żeby w takich warunkach predzej czy później czegoś nie przywlec na sobie...
taizu pisze:Kot z bezobjawowa bialaczką, 4 lata, raz zaszczepiony (przed wykryciem FELV+) Wetka specjalizująca sie w chorobach zakaźnych (dobra!) powiedziala i podkreśliła, żeby już nigdy wiecej go na nic nie szczepić.
Nie wiem co prawda, czy w wypadku kota w ogóle nie szczepionego powiedziałaby to samo.
fiszka13 pisze:taizu pisze:Kot z bezobjawowa bialaczką, 4 lata, raz zaszczepiony (przed wykryciem FELV+) Wetka specjalizująca sie w chorobach zakaźnych (dobra!) powiedziala i podkreśliła, żeby już nigdy wiecej go na nic nie szczepić.
Nie wiem co prawda, czy w wypadku kota w ogóle nie szczepionego powiedziałaby to samo.
Moja (zwykła wetka, nie jakiś ekspert od białaczki) twierdzi to samo. Mówiła coś o immunosupresji, ale dokładnie nie pamiętam. Ja nie szczepię. Kot bezobjawowy, lat 3, wychodzący (w szelkach) cały rok, szczepiony przed wykryciem białaczki czyli w pierwszym roku życia.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Wix101, Wojtek i 148 gości