Kochani, ja o niebieskiej nie wiem absolutnie nic, mam za dużo dachowców w potrzebie, żeby chociaż o niej myśleć.
Wczoraj otrzymałam telefon o czterech kociakach i ich mamusi, które zostały wyrzucone przy ruchliwej drodze. Udało się złapać najmniejszego z kociąt, kocurka o imieniu Żeberko. Imię wzięło się dlatego, że czuć maleństwu każdą kosteczkę, kręgosłup

Kociątko zostanie u nas na Dt. Maluch to wypisz wymaluj Pacuś.... Pozostała trójka kociąt będzie dziś łapana i prawdopodobnie trafi do Dt od Pani z Facebooka. Jest to tylko Dt od dwóch o czterech tygodni, więc będziemy musieli kociaki potem gdzieś przenieść.
Żeby kocich tragedii było mało, ktoś truje koty w Bytomiu. Kilka dni temu została otruta kotka z kociakami. Kociąt było 5 przeżył tylko jeden. Trzy dni siedział przy ciałku swojej mamusi.... Wczoraj również został zabrany, noc spędził u mnie, dołączy do kociąt z kartonu u Pani z FB.
Nie, to nie koniec. Pod balkonem w Bytomiu umiera kot... Podobno długo już leży, ale żyje. Gdy zawieziemy kociaki do Dt pojedziemy do niego. Nie wiem co z nim zrobimy, najpierw do lecznicy do Kasi, a potem będziemy myśleć. Nie pozwolimy mu umrzeć pod tym balkonem....