Też niewiele wiedziałam, do niedawna... A mam koty od 17 lat! I teraz na mnie padło. Białaczka jest zakaźna,nieuleczalna i... śmiertelna
Dziękuję,że...jesteś. Wsparcie teraz jest dla mnie najważniejsze.
magdalena99 pisze:No i przede wszystkim, w przeciwieństwie do Ryśka, jest wielkim miziakiem

A tego się nie doprawdy nie spodziewałam

Aż się wierzyć nie chce,że kot odławiany do kastracji w klatkę-łapkę jako dzikun jest miziakiem

To bardzo się cieszę, bo w domu zawsze musi się znaleźć kot-miziak,żeby człowiek mógł się na kimś powyrzywać przytulaniowo i głaskaniowo

Ja mam takie dwa,bo pies tylko czeka ,żeby prysnąć pod kołdrę jak za mocno i za długo zacałowuję "naśmierć"

Słowem z tym byciem miziakiem to wielka zagadka. Znajomy ma kocie rodzeństwo

z jednego miotu-jedno mega miziak,drugie nawet nie daje się dotknąć

razem wychowywane, w tym samym domu,o co w tym wszystkim chodzi? Kwestia charakteru? Cech osobniczych? Wcale nie do końca wychowania jak się okazuje, choć wg teorii koci maluch nieoswojony do 12 tyg, nie da się oswoić. A Tymuś był dorosłym kociem,owszem znał ludzi, bo go dokarmiali,ale czy kiedykolwiek głaskali? To już chyba pozostanie jego słodką tajemnicą

. Dodam tylko,że z jego i sąsiedniej piwnicy wyciągniętych zostało kilka takich miziaków

I każdy tak samo zaskakiwał

A ja byłam w kompletnej kropce,bo wiedziałam,że nie mogą tam wrócić. I nie wróciły

Mają ds.