nonsuch pisze:nicka,
mam nadzieję, że wierzysz, że nie chciałam Cię urazić. Po prostu się martwię i tyle. A z chorobą zwierzaka, każdy jest sam, zwłaszcza jak to wszystko tyle kosztuje. Ja też chwilami nie wyrabiam, nie tylko psychicznie, ale i finansowo. Początki zawsze są trudne.
Z canin i lente jest po prostu taka sprawa, że są słabo oczyszczone i o zmiennej proporcji insuliny krótko i długodziałającej (bo to są mieszanki takich insulin, jak na przykład humalog 25/75, czyli 25% krótkodziałającej i 75% długodziałającej). Te dwie insuliny dla zwierząt nie mają określonych konkretnych proporcji i dlatego tak ciężko uzyskać na nich powtarzalność wyników (bo dwie fiolki z dwóch różnych partii mogą mieć różne proporcje).
Cóż, jest jak jest. Bardzo się cieszę, że wyniki wątrobowe się poprawiły, bo to chyba wyklucza nowotworowe sprawy. Mierz cukier tak często jak możesz, bo przydałaby się krzywa. Sprawdzasz ketony w moczu? Jak ułożyłaś się z karmieniem?
Pozdrawiam

hej,
wiesz, bardzo Ci dziękuję za zwrócenie uwagi na jedzenie - teraz podaję 2 razy dziennie, gotowane i chyba tak jest ok, bo wyniki nie dochodzą już jak to bywało wcześniej do wartości 580 albo nawet Hi

podaję najpierw jedzenie, a jak Fifi kończy jeść wstrzykuję lentę.
niestety nie ma wyników tarczycowych jeszcze, chyba dopiero w pon.
jutro jestem w domu - postaram się zrobić krzywą od 8 do20stej, zobaczymy co wykaże.
ale mamy bardzo ładne PRE teraz - nie zapeszam - dziś rano 317, wieczorem 360

to bardzo fajne wyniki jak na nas
ketony muszę sprawdzić

miała sprawdzane tylko raz, na początku i wtedy były...
dziękuję za zainteresowanie i wszystkie porady.
wiesz, to nie jest tak, że ja nie chcę się starać czy to olewam, ale uwierz mi z każdej strony słyszę, że pies jest ok, co ja wyprawiam, po co takie fanaberie itp. (bo Fifi nastrój się faktycznie poprawił, ma apetyt, ale jest cukier! i wyniki wątrobowe!). generalnie mam gdzieś co mówią inni, tylko, że jestem w tym naprawdę SAMA i to co robię to dla Ciebie BARDZO MAŁO a dla całej reszty tu ZA DUŻO i PRZESADA...
nie chcę się żalić, dam przecież radę, ale wiesz - to nie takie proste czasami.
pozdrawiam serdecznie
