agula76 pisze:BLUE- w tym sensie to pisze zeby Sylwia TERAZ sie nie obwiniala za nic, bo trzeba pomóc TERAZ kociakowi a nie zalamywac sie i nie daj Boże przestac z nami rozmawiac...
To prawda, teraz czas na walkę o kocurka, on jest najważniejszy.
Po prostu nie mogę się zgodzić z tym co napisałaś wcześniej - Sylwia prowadząc dom tymczasowy miała obowiązek wiedzieć o tym jak groźna jest pp i jak jej zapobiegać.
Nic nie tłumaczy niewiedzy.
Jeśli wet doradził wzięcie nowych kotów w takich okolicznościach (szczepienie szczepieniem, ale stres adaptacyjny stresem a żadna szczepionka nie daje 100 % pewności) - to strach go nazwać lekarzem.
EDIT: Dopisek.
Sylwia - nie wiem co jest Łezkowi, skoro wetka ma też podejrzenia co do pp, to jestem trochę paradoksalnie uspokojona, bo z tego co pisałaś miałam wrażenie że nie piszesz o mojej lekarce.
A to są po prostu niedoskonałości przekazu.
Bo wiem że jeśli tylko powiedziałaś jej o ważnych sprawach - to ona musiała je przeanalizować i wyciągnąć wnioski.
Jeśli to pp - trzeba przyznać się do złych decyzji, niewiedzy, nie obrażać, nie załamywać rąk, tylko działać, wyciągać wnioski, błyskawicznie się doedukować i bardzo, ale to bardzo uważać teraz z kontaktami z innymi kotami.
Czy to z tymi które mają potencjalnie trafić do Twojego domu, czy z tymi które spotykasz - wirus świetnie się przenosi, nawet na Twoim ubraniu.


Czesio 6.04.2015 [*]


