Z piekła rodem... Foster ['] Fotki od s. 94 :)

Chude są - wystarczy wygłodniały jamnik :twisted:

Dzieciarnia zarobaczona koszmarnie. Kłęby robali wywaliłam z kuwety.

Za to już wczoraj i dziś rano pojawiła się jakaś pięęęękna kupa, tym razem już zupełnie modelowa :lol:

Pewnie autorstwa Kory :mrgreen:

Inne kupy takie sobie, ale też coraz lepsze

Najsłabszy jest chłopak - potwornie chudy i ciągle odwodniony, mimo że je i dostaje kroplówki

Kara wygląda paskudnie, bo oczy kiepskie i buźka poraniona od strupków, ale jest w o wiele lepszej formie.

Wszystkie ciągle syczą na mnie w klatce, ale są kompletnie w 100% obsługiwalne, a wzięte na ręce nadstawiają się do głaskania. Kirys pięknie mruczy, dziewczynki zaczynają pomrukiwać.

Reszta towarzystwa szaleje jak głupia.
Dziś wieczorem kciuki dla Houdiniego poproszę

**Adopcje: 12 >>**

Są

elaelisheva, jak tam zastrzyk poranny? :lol:

Udało się?

I baaardzo dziękuję za wczoraj! :1luvu:

Dziś rano skłuliśmy Pafnucego bez problemu, ja miziałam a Jurek kłuł, jak prawdziwy profesjonalista. Pafnucy chyba nawet nie bardzo zauważył... W każdym razie nie zmienił nawet MP. :kotek:

OKI pisze:elaelisheva, jak tam zastrzyk poranny? Udało się?

Właśnie napisałam...
Dzięki za instruktaż, dużaaaa buźka :oops:

Się polecam :lol:

Cieszę się, że się udało

OKI pisze:Się polecam
Cieszę się, że się udało

Ty się tak nie polecaj, bo będziesz miała stałą miejscówkę u mnie :ryk:

Dzięki raz jeszcze!
A moje Kociaste jak Ci się podobały?

Wypasione

Na miejscówkę reflektuję - adoptujesz mnie razem z dobrodziejstwem inwentarza? :mrgreen:

Chyba do piwnicy...
Zmieści się albo inwentarz, albo Ty...
Te moje salony :ryk:

nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać! Ale dla kotecków to jakoś jeszcze miejsce jest, gorzej z ich utrzymaniem. Wybredne bestie są, bele czego nie jadają. Wiem, to ja je rozpuściłam, ale miały być dobrze żywione :mrgreen:

Z utrzymaniem jeszcze Twoich to już pewnie miałabym problem

. Tzn samo utrzymanie to małe miki, gorzej jak dochodzi wet i leki, tak jak teraz u Pafnucego, i jeszcze dojazd do weta..

Ja to się sama do weta dowiozę :mrgreen:

To zabierz ze sobą Pafnucego, najlepiej w piątek rano :mrgreen:

Transport już szczęśliwie mam umówiony, co prawda za pieniądze, ale za to poczeka na mnie i ogólnie luksus. Trafiłam wczoraj na taksówkarza - psiarza, bardzo miłego.
A propos wypasionych - Pafnucy chory i z gorszym apetytem 4900 waży... Myślałam, że do taxi pod dom nie dojdę, taki ciężki (jak dla mnie...) był. A Maleństwo w sobotę 1690...

W piątek rano to tylko jedną lecznicę mam po drodze :mrgreen:

Wagi ładne, zresztą nie trzeba wagi - wystarczy tłuściochy obejrzeć :twisted:

Z piekła rodem... Foster ['] Fotki od s. 94 :)

Kto przegląda forum