Hehe, bo mu duma zmiękła, jak sobie posiedział sam na dworze On jest już ewidentnie zadowolony z rozwoju sytuacji - w przeciwieństwie do sióstr. Kora jeszcze sama nie wie, a Kara chce wracać... tiaaa... za dobrze jej tam było
Wygląda na to, że biegunka to jednak kwestia żywienia i robali. Kupy zaczynają przypominać kupy - może na razie bardziej krowie placki, ale to i tak postęp w stosunku do czarnej cieczy, która się z nich lała. No i dziś już jakiś placek w kuwecie wylądował. W nocy znikła saszetka conva. Może będzie lepiej, niż myślałam. Trzecie powieki u Kirysa to chyba tylko zarobaczenie, stan spojówek nie usprawiedliwia takich oczek, nic nie wycieka ze ślipków.
Ja do niedawna przykrywałam łóżko podkładem nieprzemakalnym, coby je przed Kofisią-lejkiem zabezpieczać. Przestałam po wypuszczeniu czarnych kotków głupotków na pokoje Kociambry dopracowały do perfekcji współpracę - czarne ćwierćgłówki kotłowały się pod i na podkładzie aż do całkowitego zwinięcia go. Na to przychodziła Kofisia i lała obok zrolowanego podkładu
OKI, a innych kolorków nie mieli?
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć. Alfons Allais
Agneska, właśnie nie ogarnęłam. I nie ogarnę, jak co chwila będę zgarniać nowe kociaki i ganiać z nimi po wetach, zapuszczać krople itd. Na razie kotki, które zostały do ciachnięcia, to już się śmieją z klatki Normalnie przychodzą jak do teatru - siadają 1-2 m obok klatki i patrzą na tego dziwoląga, co to bez sensu z jakimś żelastwem gania i scenografię im zmienia
To może ja sobie poszukam jakiejś okolicy, którą już ktoś ogarnął w całości...?