To ja napiszę, jak to u nas było z alergią.
Były psy, o kociastych nawet nie myśleliśmy, bo i mąż i synio byli alergikami, na kocią sierść też m.in.
W domu rodzinnym Qba - małż mój, miał kota Szarego i jak Szary długo przebywał na pokojach, dostawał kataru i łzawił niesamowicie. Macio okazał się również być alergikiem, przy testach wyszło, że na koty też
Córa chciała kicia. Za zgodą Qby przyniosła od sąsiadów jedno z podrzuconych w kartonie kociąt. Postanowiliśmy spróbować.
Nie było żle.
Teraz są z nami trzy kociaste futra i jest ok (w porywach było 4).
Macio miał podejrzenie astmy oskrzelowej, jednak zostało ono wyeliminowane (ufff).
W zeszłym roku miał robione testy, powtarzane w odstępie 5 - ciu miesięcy i okazało się, że na kocią sierść alergii nie ma

Na roztocza niestety tak, więc trzeba uważać.
Natomiast Jakuba kręci w nosie, jak któreś futro właduje się na niego, a tak to da się żyć...
Mam nadzieję AferaMistrz - u

, że Twoja mama nie odchoruje przygarnięcia Iskierki. Tego Wam życzę
