Budrys [i], Migdał, Vanilka, Frezja

[Mysza]

A jak tam ogrodzenie?

robi się
Siatka prawie wszędzie już jest. Ale dorabianie tego prawie będzie pewnie trwało tyle co zakładanie całości. Przewieszki chyba jutro będą robić.

[Mysza]

Ogrodzenia cd

Widać, ze nei wszędzie jeszcze wykończone (bramki, podmurówka obok), z jednej strony domu jeszcze mam dziurę, ale to czeka na kolejny etap ogrodzenia. Za jakiś tydzień, max dwa powinno być już zrobione.



A to Vanilka Hoduje futro i pucki, idzie zima



Ginewra na wystawie Światło liche niestety, no ale na to nie mamy wpływu. Panna się nawet podobała W sobotę pokonałą dwa inne brysie w nominacji do finału W niedzielę konkurowała z Wilmą Kicorka i obie nas pokonał inny śliczny devonek Ale ja z dziecia jestem dumna, bo się nie stresowała wystawą Pyszczyła trochą za dużo na siłę macana, ale takie jest życie wystawowego kota



No i mój lokalny "problem"

czarna dymna szylkrecia na bank bezdomna, chuda, dzika i niedawno była z kociakiem. Nr1 do złapania. Bura szylkretka bardziej wypasiona, ale chyba tez ją ciachnę... O ile uda mi się to załatwić. Akurat do łapanki przyda mi się ten taras na kórym są zdjęcia robione, no bo zwyczajnie mam dobry podgląd sytuacji. A po zamknięciu ogrodzenia kotki tam nie wejdą Od przodu domu pewnie jakoś wejdą... nie wiem jak bo dość szczelnie i tam będzie. Dziury wielkości kota są od srtony sąsiada, ale tam jest też pies

[anulka111]

trzymam kciuki za lapanke i odbierz pw

[Mysza]

mam trochę lepszych zdjęć Ginewry
kolory nadal przekłamane, ale i tak lepsze

[anulka111]

Piekna kocia dama.

[tajdzi]

na pierwszym zdjęciu widać focha odziedziconego po mamusi...

[Mysza]

Złapałam dziś wstawioną wcześniej szylkretkę Weszła chyba w 5 sekund taka była głodna. Mała i super drobna waży tylko 2,4kg. Oddawana ostatnio Ginewra ważyła ponad 3kg Jest już po sterylce i dochodzi do siebie w klatce u mnie w pomieszczeniu gospodarczym. Muszą ją przetrzymać przez czas rekonwalescencji.

Za kotką przyszedł kociak.... Ucieszyłam się, bo już myslałam, ze zginał. W 15 sekund złapała się ona.
Malutka dymna tricolorka. Chuda tak, że wszystkie kostki czuć. Najpierw na mnie nasyczała, a potem już mruczała głaskana Znaczy się oswoi się

[Myszka.xww]

ładne to małe

[Wawe]

Wszystko oh i ah.
Ginewra przepiękna.
Ogrodzenie świetne.
Złapany maluch ładniusi.

[tajdzi]

Krakowska Mafia z Tarchomina zaczyna działać?

[grrr...]

Gratuluję błyskawicznych łowów! Mam nadzieję, że współpraca z PJD będzie owocna!!!

Super ogrodzenie. ŁAŁ.

[MariaD]

Krakowska Mafia z Tarchomina zaczyna działać?

Mafia Tarchomińska, oddział terenowy Kraków.

[tajdzi]

Krakowska Mafia z Tarchomina zaczyna działać?

Mafia Tarchomińska, oddział terenowy Kraków.

Nasze macki sięgają wszędzie

[Maryla]

zobaczycie, zobaczycie - jeszcze będą o na mówić: świadkowie..... i tu dopisek, odpowiedni

Mysza miło Cię widzieć w starej roli, choć w nowej też wygldasz nieźle

[Mysza]

Rano TZet jechał z Anią do żłobka. Wyprawiłam ich, poszłam zjeść śniadanie, TZ wrócił, poszłam obrobić kotkę w kotłowni. A tam klatka pusta Aaaaaa nawiała! Szukamy w kotłowni nie ma. Może nawiała do garażu jak TZet z Anią wychodził. Szukamy w garażu - nie ma. Poza tym jakby nawiała do garażu, to przecież przy otwieraniu brama czmychnęłaby momentalnie. Nie no niemożliwe, by nawiała do garażu, TZet od razu zamknął drzwi. Szukamy znów w kotłowni na piecu, w pralce, w koszu na pranie. W końcu Może jest POD szafką, za cokołem. JEST! No i jest.... dałam jej tam dywanik, za szafkę też, jedzenie, picie. Obok kuwetę (nalała pod kaloryferem) i siedzi tam. Nie będę jej zaganiać do klatki.
A skoro miałam klatkę wolną, to.... złapałam i zawiozłam do wycięcia kolejną kotkę Burą tricolorkę, na prawdę piękną. O nią się bałam, że może czyjaś i wycięta. Nie była wycięta, za to z zapasem sadełka. Wetka opowiadała, ze doprowadziła ją prawie do zawału, bo wpadła w taki bezdech, ze nijak jej nie mogła pobudzić do oddychania, kotka zsianiała i musiała ją intubować. I resztę sterylki oddychała przez rurkę. Kazała mi ją obserwować, więc transporter z kotenią stoi na stole na wprost mnie.
Z racji, że jadła mi już z łyżeczki wczoraj, to zobacze, czy chciałaby się oswoić.

Za to Lukrecja (choć nie wiem czy nie powinna się Mrusia nazywać) mruczy na całego, wygina przy tym jak szalona, ociera, barankuje i mnie kocha. Także oswojona to już jest, nie jest tylko jeszcze nauczona życia w domu. Boję się na razie puszczać ją z klatki, bo pewnie by się zdziczyła otwartością ternu.