PALUCH 8.MRAU. Całe morze kociąt. Wciąż przybywają...

Dziewczynka nie dała rady [*]

Szkoda ze schronisko nie informuje o potencjalnych zagrozeniach. Ludzie ktorzy biora koty/psy nie zawsze maja taka wiedze jak tu na forum. W efekcie kolega powiedzial ze jesli zdecyduje sie jeszcze kota, na pewno nie wezmie juz kota ze schroniska

Bardzo, bardzo przykro

Maykaw, trudno się koledze dziwić- tym właśnie mechanizmem działa dużo ludzi, szczególnie tych, którzy przychodzą po kocięta.

edit: O skutkach ewentualnych chorób z możliwością zejścia śmiertelnego na czele- od większości wolontariuszy potencjalny adoptujący dowiaduje się za każdym razem. Z moich doświadczeń wynika, że o odrobaczaniu także- przy okazji info o profilaktyce- od lekarza, ale tu wchodzi w grę czynnik ludzki i na przykładzie Revontulet widać, że nie każdy pamięta by o tym napomknąć. Niestety katalog kocich chorób nie zamyka się w kk, zarobaczeniu i panleukopenii, oprócz więc oświadczenia o ryzyku zachorowania zwierzęcia, które każdy bez wyjątku podpisuje, nie bardzo mam pomysł jak można byłoby zapewnić wszystkim uczulanie na niektóre rzeczy. Tym bardziej, że diagnostyka poza schroniskiem to jak widać też nie bajka.
Czyli w tym temacie wszystko w normie i bez zmian. Schronisko to nie jest dobre miejsce dla zwierząt. :roll:

Wiem, tym bardziej ze jak szukal kotkow sama mu mowilam zeby ze schroniska bral, ze uratuje dzieciakom zycie.... ehhhh

male pocieszenie mowic komus ktow w ciagu niecalego miesiaca stracil 3 koty ze przynajmniej w kochajacym domu byly...

w pełni rozumiem kolegę i bardzo mu współczuję

a najbardziej żal tych małych niewinnych kotusiów[']

jednak to pokazuje jaki jest ogrom cierpienia i potrzeb kocich w naszym "cywilizowanym" kraju i to że nasza pomoc tak czy inaczej jest im niezbędna, więc nie wolno się poddawać, choć często trzeba walić głową w mur wyjąc, przy okazji, z rozpaczy

Biedna Malutka ['].
Biegaj już zdrowo..

Moja koleżanka kilkanaście lat temu wzięła z Palucha dwa psiaki z parwowirozą, jednego po drugim. Dramat prawdziwy. Myślę, że już niestety tego ruchu nie powtórzy.. Trzeciego wzięła z jakiegoś innego źródła i przeżył..

na tak ale z drugiej strony czego się można spodziewać biorąc kociaka lub szczeniaka ze schroniska z takim zagęszczeniem?
patrząc na to realnie , wiadomo że prawie każdy schron to bardziej obóz koncentracyjny niż spa, a więc biorąc stamtąd zwierzę, zwłaszcza dziecko-jest naprawdę bardzo duże prawdopodobieństwo że nie da się go uratować .
jeśli schron jest przystosowany do 800 psów a jest ich w nim 2.5 tysiąca plus koty to choćby nie wiem jaką nadludzką pracę wykonywali ludzie-pewnych zagrożeń ( w tym epidemią) nie da się wyeliminować.

to nie jest specyfika "tego " schroniska.
to raczej to, że tu się zwierzęta leczy a nie chore na starcie usypia.
Bo znam schroniska w Polsce gdzie chorych kotów nie uświadczysz

są owszem, zaniedbane, niedożywione, w permanentnej biegunce, ale nie mają żadnych wyrażnych chorób - te z chorobami w tajemniczy sposób wyparowują...a więc "prawie" tak jak na zachodzie..

patrząc na to wszystko sama nie odważę się osądzić która opcja jest gorsza..

(oczywiście są też schroniska w Polsce, gdzie kociaki i psiaki na starcie zabezpiecza się przed pp i parwo ale tu podobno jest to niemożliwe..)

czy możecie pokierować mnie na wątek o zagrożeniach i profilaktyce podczas odrobaczania...
bo przyznam, że w tym temacie kompletnie zielona jestem ... :oops:

Kolega rozmawial z wetem przed chwila, mala oprocz robakow miala tez koci tyfus....
chlopczyk mial "tylko" robaki.

Biedne maluszki :cry:

Generalnie dałam mu ponownie linka do forum, jesli bedzie znowu kiedys szukal kotow bedzie mial co poczytac w kocim abc.
Na razie zastanawia sie gdzie zutylizowc rzeczy ktorymi bawily sie maluszki....

Bardzo mi przykro z powodu dziewczynki [*].

Ale wg mnie ich pobyt w schronie nie miał nic wspólnego ani z robalami ani z tyfusem.
One takie już przyjechały

. Jak i wiele innych.

Maykaw pisze:Dziewczynka nie dała rady [*]

Szkoda ze schronisko nie informuje o potencjalnych zagrozeniach. Ludzie ktorzy biora koty/psy nie zawsze maja taka wiedze jak tu na forum. W efekcie kolega powiedzial ze jesli zdecyduje sie jeszcze kota, na pewno nie wezmie juz kota ze schroniska

Schronisko informuje o zagrożeniach.
Od jakiegoś czasu podczas adopcji, adoptujący dostaje do zapoznania się i podpisania papier z informacją (przepraszam nie pamiętam szczegółów) ale chodzi o to - czy kot miał robione testy czy nie (jeśli tak to jakie), że koty pochądzą z nieznanych środowisk i 30% może się rozchorować.

zoyabea pisze:Schronisko informuje o zagrożeniach.
Od jakiegoś czasu podczas adopcji, adoptujący dostaje do zapoznania się i podpisania papier z informacją (przepraszam nie pamiętam szczegółów) ale chodzi o to - czy kot miał robione testy czy nie (jeśli tak to jakie), że koty pochądzą z nieznanych środowisk i 30% może się rozchorować.

no ale jakie testy? felv, fiv? tu chodzilo o robaki ktore zabily kocieta, a po prawdzie pp niewprawnym okiem tez ciezko wylapac na poczatku.

Maykaw pisze:Kolega rozmawial z wetem przed chwila, mala oprocz robakow miala tez koci tyfus....
chlopczyk mial "tylko" robaki.

Maykaw, na jakiej podstawie wet wydał tę diagnozę? oboje mieli zrobione takie same badania/testy?
Jeśli mogłabys podpytać kolegę ofkors.

Chłopiec mial robioną sekcję. Co do dziewczynki taka informację podał mu wet przez telefon, ma zadzwonic dzis do weta i dowiedziec się dokładniej o małą.

Biedne maluchy

ALe chyba nie schronisko jest odpowiedzialne za robale?

Wczoraj u mnie na osiedlu (Wola) był EkoPatrol
Nie wiem, kogo mógł zabierać, ale coś się boję, że schronisko ma następnych nowych pensjonariuszy...

820/12

821/12

824/12

PALUCH 8.MRAU. Całe morze kociąt. Wciąż przybywają...

Kto przegląda forum