Problem z niezakopującym kotem

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Sob lis 10, 2012 21:07 Re: Problem z niezakopującym kotem

Mam trzy koty, które poprostu i zwyczajnie nie zasypują.
To są persy, one często" tak mają".To koty wzięte z tzw "trudnych warunków".
Najczęściej robią to, bo jako kocięta były zbyt szybko zabrane matce i nie udało się jej nauczyć ich tej -jakże ważnej- kociej czynności.
Behawiorysta , którego o to pytałam powiedział mi,że nic się z tym nie zrobi.
Mam trzy kuwety kryte i pełen przekrój zachowań- od takiej co to wieje z kuwety jak tylko skończy jak oparzona, po takiego, który pół godziny "chodzi po ścianach" tejże.Głównie w nocy.
Cóż- jak się kocha zwierzaka to trzeba polubić sprzątanie jego kupy, sików czy wymiocin czasem.
Kopanie w kuwecie i kłaki w kremie do twarzy za 200 zł.


I uważaj z tym dzieckeim: ja miałam taki egzemplarz, który przez pierwsze trzy lata nie przespał ani jednej nocy,a ja z nim. Zasypiałam normalnie na sali operacyjnej oparta oczodołami o mikroskop, jak tylko wyłączali górne światła.
Też miałam taką myśl,żeby paskuda gdzieś wywieźć, najlepiej daleko i spaaaać!
Nie wywiozłam, bo sobie pomyślałam,że dwulatek w lesie może sobie jednak nie poradzić :mrgreen: .
W sumie to była całkiem niezła decyzja, ma 16 lat i trudno go dobudzić teraz.
Ale moje cenne zdrowie ucierpiało, oj ucierpiało...
Że o kupie młodego takiej luźnej i brudnym siedzeniu do mycia nie wspomnę...sama się sobie dziwię,że przetwałam... :mrgreen:

Ciekawe jak taki kot po schronisku będzie się czuł nagle wywieziony na wieś, prosto z domu puszczony w świat...nie umiejący polować, nauczony,że się nie wychodzi,że micha zawsze pełna. Pewnie sobie poradzi, myszek nałapie, dom zbuduje, drzewo posadzi...i będzie myślał z wdzięcznością o opiekunie, który go nauczył samodzielności?
Musisz mu to jakoś wytłumaczyć, albo go wytresować.No wiesz- łapanie myszy, takie tam...

A teraz poważnie:
Kot wywieziony z mieszkania , żyjący tylko w tym mieszkaniu i puszczony na wsi jest skazany na śmierć.Albo go psy zagryzą,albo pod samochód wpadnie,albo umrze z chorób i głodu.KOT SAM SOBIE NIE PORADZI- nie jest do tego przygotowany.
Nie zna wiejskiego życia.

Antoine de Saint Exipery powiedział:" jesteś odpowiedzialny za to co oswoiłeś".
Nawet jeśli TO Cię budzi w nocy ,nie zakopuje kup...
Najmniej kłopotliwe są zwierzatka pluszowe.Te żywe chorują, robiąm kupy i niszczą zcasem meble.

Muszę powiedzieć,że mnie poruszyła postawa autora wątku-zwłaszcza wobec postaw tych osób z forum, które wydają ostatnie pieniądze, poświęcają czas i walczą o każde kocie istnienie.Tych co wstają w nocy co godzinę,żeby uratować kociego oseska...pożyczają pieniądze na leczenie...

W Polsce jest pogląd ,że "KOT SOBIE PORADZI".Można wywieźć na wieś- zadba o siebie.


A to forum jest pełne kotów, które sobie...nie poradziły.
Ostatnio edytowano Sob lis 10, 2012 22:31 przez kotkins, łącznie edytowano 1 raz

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lis 10, 2012 21:40 Re: Problem z niezakopującym kotem

A jesteś pewny, że wolisz, aby kot zakopywał? :wink:
Moja nieżyjąca kotka nie zakopywała żwirku, ale "kopała" podłogę w pobliżu kuwety i uderzała łapkami w miskę stojącą obok. Miska uderzała o ścianę - dźwięk był bardzo wyrazisty. Zwłaszcza w środku nocy. Nie przestawała hałasować do czasu az ktoś przyszedł i posprzątał. No to sprzątałam (również w nocy). Ale dzięki temu, że nie grzebała w żwirku wszystko było na wierzchu i sprzątanie zajmowało pare sekund.
Moje obecne kocury namiętnie grzebią w piachu. Co wiąże się nie tylko z dużym hałasem, ale też z syfem dookoła. I sprzątanie tez jest trudniejsze- trzeba bawić się w archeologa i przesiewać żwirek w poszukiwaniu urobku :mrgreen:
Ja tam wolałabym, żeby moje koty nie zakopywały. :mrgreen:

Kot to żywe stworzenia i to normalne, że czasem hałasuje, miauczy, coś zrzuca, gubi sierść, czasem wymiotuje na środku dywanu, a jego kupa nie pachnie fiołkami 8)
I to normalne, że każdy kot jest inny- jeden np. będzie kopał, a drugi nie :wink:

Aha, i ja nie eskperymentowałabym z oblepianiem kuwety czymkolwiek (a co jesli kot zacznie takiej kuwety unikać?). Myślę, że jesli chodzi o kuwetę, rodzaj żwirku itp. to jednak kot decyduje czego chce :mrgreen:
Obrazek

Revontulet

 
Posty: 5813
Od: Sob maja 26, 2012 8:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 10, 2012 21:58 Re: Problem z niezakopującym kotem

Revontulet pisze:Aha, i ja nie eskperymentowałabym z oblepianiem kuwety czymkolwiek (a co jesli kot zacznie takiej kuwety unikać?). Myślę, że jesli chodzi o kuwetę, rodzaj żwirku itp. to jednak kot decyduje czego chce :mrgreen:

No właśnie.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Pon lis 12, 2012 10:30 Re: Problem z niezakopującym kotem

asia-lodz pisze:Proponuję, żebyś najpierw dowiedział się czegoś o psychice jakichkolwiek zwierząt, zanim zabierzesz się za ich "wychowanie".
Twoje metody są po prostu szkodliwe i tak jak pisze Marzenia11- powodują u koty stres.
Wszystkie zwierzęta, koty, fretki, kury, psy, humbaki, wszystko jedno, działają na zasadzie korzyści- powtarzają nagradzane zachowania. Oczywiście również unikają karanych, ale stosowanie rozwiązań siłowych sprawia, że zwierzak jest zestresowany, nie ma poczucia bezpieczeństwa, nie ufa opiekunowi itp. i właśnie wtedy pojawiają się różne problemu behawioralne. Najczęściej opiekun nawet nie wie, że je spowodował.
Zresztą takie "pokazy siły" w wykonaniu dorosłego człowieka są zwyczajnie żałosne. Kaukaza też byś lał i przewracał?
Nie. Bo po pierwsze byś się bał, a po drugie to on byłby silniejszy. Co obrazuje bezsens stosowania teorii dominacji w wychowaniu zwierząt. Są inne, skuteczniejsze sposoby.

Może kota potrzebuje większej kuwety? To sprawdziło się u mojego kocura z awersją do zakopywania. Miał dobrą wolę, ale drapał podłogę, bo nie mógł swobodnie poruszać się w kuwecie. Może jest tam brudno? Trzeba sprzątać od razu, niektóre koty wcale nie mają ochoty grzebać w g... i wtedy też próbują drapać podłogę/ścianki/drzwiczki.


Które z moich metod są szkodliwe?
Pryskanie za dobieranie się do mojego jedzenia na stole lub szafce? Może mam pozwolić kotu zjeść obiad doprawiony cebulą? Wtedy wszelkie problemy się rozwiążą...
A może to że nie pozwalałem kotom spać w łóżku i wnosić do niego żwirek a gdy miauczały pod drzwiami przeganiałem na posłanie (same szły pod stół w kuchni a ja je brałem i kładłem na posłanku) i głaskałem. Czasem gdy kot rozrabiał i został wyniesiony za drzwi i wymuszał miauczeniem pryskałem wodą.
Koty są często jak dzieci. A dzieci określa się często jako małych terrorystów. Potrafią wymuszać płaczem to co chcą zaś koty stosują miauczenie.
Może powinienem ugiąć się przed kotem który miauczał o jedzenie gdy był na diecie zaleconej przez weterynarza?

Wybrałem sobie specjalnie monografy z zachowań zwierząt a rodzice mojego wujka hodowali owczarki i bernardyny. Dodatkowo pytałem behawiorystę. Jaką Ty masz wiedzę na temat zwierząt?
Kaukazowi też bym dał po tyłku. Przy czym pies by dostał mocniej a kotu za drapanie i gryzienie dawałem DELIKATNIE po nosie dmuchałem mu w nos, dawałem po tyłku gazetą lub pryskałem wodą. Efekt? Kot przestał mnie drapać i zrobił się miły dla wszystkich. Nawet przestała warczeć.
Daruj sobie ocenianie mnie bo to jest tak na prawdę żałosne.

Kot który nie zakopuje poza tym że nie może wskakiwać na łóżko i szafki i w nocy śpi na posłaniu. Nie ma stresującego życia. Dodatkowo wcześniej często lała drugiego kota. Obecnie ustaliły hierarchię i czasem tylko się pokłócą.

Dominowałem tylko kota gryzącego ucząc się od drugiego kota. Obie się lubiły potrafiły się wzajemnie lizać, spały często razem na jednym posłanku, bawiły się ale jedna dominowała drugą gdy tamta drapnęła lub zaczęła. Stosując zachowania zwierząt przy czym o wiele delikatniejsze bo były sytuacje że dominująca Milka gryzła Siwą tak że do tej pory pamiętam to rozpaczliwe miauczenie. W takich sytuacjach oczywiście reagowałem.

Tresura dla mnie to nauka różnych dobrych zachowań i oduczanie złych. Za dobre nagradzam a za złe dostają reprymendę w postaci "zły kot" lub "psik". Za szafki pryskam wodą a za drapanie jak napisałem daję po łapkach, po nosie, po tyłku lub po prostu trzymam kota tak by nie mógł drapnąć. Co ciekawe drapiąca Siwa od dwóch miesięcy nie drapie a jej zachowanie zmieniło się tylko na tyle że bardziej mnie polubiła.
Bicie i katowanie zwierząt to co innego niż dominowanie. Dominowanie nigdy nie zrobi im krzywdy.

Kuweta jest spora a poza tym problem był nawet przy otwartej. Nawet jak jest świeżo posprzątane to potrafi nie zakopać.
Problemem po namyśle wydaje mi się być przekarmienie bo odpuściłem jej dietę (nie pilnowałem już tak misek) bo zaczęła jeść normalnie. Teraz widzę że znowu wyjadać drugiej więc czeka ją powrót do określonej ilości ani grama więcej.

awerd

 
Posty: 11
Od: Sob lis 10, 2012 8:55

Post » Pon lis 12, 2012 11:11 Re: Problem z niezakopującym kotem

Czyli wiesz lepiej.
To po co pytasz? Akurat miałam problem identyczny jak Twój więc zapytana się wypowiedziałam.
Widzisz w ogole różnicę między psem a kotem? Chodzi mi o różnicę w zakresie uczenia nowych zachowań.
Tresuj zatem.Nic w tym złego, byle nie moje koty.
Dla mnie mądrośc człowieka polega na tym, ze skoro ma wyprobowane metody ktore przynoszą efekt i przestają ten efekt przynosic to wie, ze trzeba zmienic metody na tę konkretna sytuację.
Skoro nie chcesz zmienic metod to czego oczekujesz?
To chyba sie już wtedy nazywa trollowanie.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35670
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pon lis 12, 2012 11:16 Re: Problem z niezakopującym kotem

Niezakopywanie odchodów może być także oznaką dominacji i formą znaczenia terenu - nie zwróconą w stosunku do człowieka a do drugiego kota.

Nie zakopuje Milka, a ją opisujesz jako dominującą kotkę.
Obawiam się że tego nie oduczysz. Probując to na niej wymusić tylko możesz pogorszyć jej zachowanie lub spowodować że swoje oznaki dominacji zacznie zostawiać poza kuwetą i to w bardzo widocznych miejscach.
Koty mogą znaczyć teren również kałem.
Ja na Twoim miejscu pogodziłabym się z taką formą znaczenia.

Przekarmianie to tylko większa ilość odchodów, nie wpływa to na zwyczaje kuwetowe - zakopywanie lub nie. No, chyba, że kot ma biegunkę.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39463
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon lis 12, 2012 11:33 Re: Problem z niezakopującym kotem

Marzenia11 pisze:Widzisz w ogole różnicę między psem a kotem? Chodzi mi o różnicę w zakresie uczenia nowych zachowań.
Tresuj zatem.Nic w tym złego, byle nie moje koty.

Na tym forum panuje pogląd, iz z kotem, ktory nie zachowuje się jakby człowiek oczekiwał np. atakuje i gryzie/zwala przedmioty nie należy robić nic. Bo to kot.
Kot - wbrew pozorom - jest bardzo inteligentnym stworzeniem. I warto z kotem popracować, tak jak pracuje się z psem. Nie tak samo ale wykorzystując znajomość behawioru kota, znajomość "kociej mowy" i stosując bodźce wzmacniające pozytywne zachowania kota a "karzące" za negatywne.
"Kara" musi być dla kota zrozumiała i adekwatna. I wcale nie mam na myśli kar fizycznych.

Używane jest slowo "tresura" kojarzące się pejoratywnie. Ja wolę słowo - "praca".
Pracując z kotem można zadziwiająco dużo osiągnąć - z korzyścią i dla kota (który zostawiony sam sobie z niewłaściwym zachowaniem może stracić dom) i dla czlowieka.
Koty, z ktorymi człowiek pracuje, a nie tylko poglaszcze, nakarmi, wyczyści kuwetę czy pobawi są stymulowane pozytywnie psychicznie i nawiązują lepszy z nim kontakt.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39463
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon lis 12, 2012 11:39 Re: Problem z niezakopującym kotem

Na tym forum panuje pogląd, iz z kotem, ktory nie zachowuje się jakby człowiek oczekiwał np. atakuje i gryzie/zwala przedmioty nie należy robić nic. Bo to kot.
Kot - wbrew pozorom - jest bardzo inteligentnym stworzeniem. I warto z kotem popracować, tak jak pracuje się z psem. Nie tak samo ale wykorzystując znajomość behawioru kota, znajomość "kociej mowy" i stosując bodźce wzmacniające pozytywne zachowania kota a "karzące" za negatywne.
"Kara" musi być dla kota zrozumiała i adekwatna. I wcale nie mam na myśli kar fizycznych.

Używane jest slowo "tresura" kojarzące się pejoratywnie. Ja wolę słowo - "praca".
Pracując z kotem można zadziwiająco dużo osiągnąć - z korzyścią i dla kota (który zostawiony sam sobie z niewłaściwym zachowaniem może stracić dom) i dla czlowieka.
Koty, z ktorymi człowiek pracuje, a nie tylko poglaszcze, nakarmi, wyczyści kuwetę czy pobawi są stymulowane pozytywnie psychicznie i nawiązują lepszy z nim kontakt.


Tego typu wypowiedzi powinno się zapisywać tłustym drukiem w kocim ABC.
I jeszcze losowo powinny się wyświetlać na stronie "startowej"! :)

Wydaje mi się też (po lekturze wielu wątków), że pomimo tego, że większość osób tutaj uważa "iż z kotem, który nie zachowuje się jakby człowiek oczekiwał np. atakuje i gryzie/zwala przedmioty nie należy robić nic. Bo to kot.", to jednak zdecydowanie twierdzi, że kot "jest bardzo inteligentnym stworzeniem".
Trzeba by się jednak chyba zdecydować.

mapi_

 
Posty: 826
Od: Wto sie 07, 2012 22:17

Post » Pon lis 12, 2012 11:59 Re: Problem z niezakopującym kotem

mapi_ - nie ma sprzeczności w tych stwierdzeniach :)

Ludzie biorą kota bo uważają że z nim jest mniej "roboty" niż psem. Kota nie trzeba wyprowadzać, nie trzeba układać (choć sa ludzie, ktorzy i psów też nie układają), że ma mniejsze potrzeby psychiczne...
A często, kot zostawiony sam sobie w sferze psychicznej, sam też wynajduje sobie zajęcia zadziwiające ludzi ich przemyśleniem i inteligencją. 8) A że niekoniecznie pożadane przez ludzi to inna sprawa. :)

Opowiadano mi, że na zajeciach z kociej behawiorystyki jednym z zadan domowych była "praca" z kotami polegajaca na nauczeniu ich jakiejś prostej sztuczki z użyciem klikiera. I dla jednej z uczestniczek był szok, kiedy 10 letnie koty sąsiadki nie tylko pieknie pracowały a także czekały na zajęcia pod drzwiami. :) Bo to było coś co przełamywalo nudę siedzenia w domu i za co były wynagradzane smaczkami. :)

I przepraszam za OT. :oops:
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39463
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon lis 12, 2012 12:30 Re: Problem z niezakopującym kotem

Niezakopujący kot...To naprawdę jest problem? 8O Naprawdę?
Chciałabym mieć tylko takie problemy...
Mam takie dwa "problemy" w domu. Dopiero dzisiaj dowiedziałam się, ze coś takiego można nazwać problemem... :roll:

rysiowaasia

 
Posty: 2110
Od: Nie sty 30, 2011 17:47

Post » Pon lis 12, 2012 14:14 Re: Problem z niezakopującym kotem

Marzenia11 pisze:Czyli wiesz lepiej.
To po co pytasz? Akurat miałam problem identyczny jak Twój więc zapytana się wypowiedziałam.
Widzisz w ogole różnicę między psem a kotem? Chodzi mi o różnicę w zakresie uczenia nowych zachowań.
Tresuj zatem.Nic w tym złego, byle nie moje koty.
Dla mnie mądrośc człowieka polega na tym, ze skoro ma wyprobowane metody ktore przynoszą efekt i przestają ten efekt przynosic to wie, ze trzeba zmienic metody na tę konkretna sytuację.
Skoro nie chcesz zmienic metod to czego oczekujesz?
To chyba sie już wtedy nazywa trollowanie.


Pytam by otrzymać pomoc. Wyjaśniałem że to drugiego kota musiałem zdominować bo się strasznie stawiała nawet przy próbie pogłaskania. Siwa czyli ten mały drapiący paskud nie miała nigdy problemów z zakopywaniem i nadal nie ma.

Kotka która jest rozpieszczona nie zakopuje. Jedyne co jej się dostało to została spryskana wodą za szafki. No i przeganiana albo zanoszona na posłanie jak miauczała po nocach pod drzwiami (właziła na płaski telewizor a czasem próbowała drapać ekran i dodatkowo hałasowała). Przy czym już dawno się nauczyła spać w nocy a w dzień bawić. Rano jak już otworzymy drzwi wskakuje na część łóżka bez prześcieradła i jeśli nadal śpimy to grzecznie czeka aż wstaniemy. Czasem ewentualnie ociera się o mnie żeby być choć trochę pogłaskaną. Na tryb dzienny przeszła już bardzo dawno. Parę miesięcy przed przestaniem zakopywania.

Widzę wielką różnicę między kotem i psem ale zarówno psa jaki i kota można nauczyć mniej uprzykrzającego życia dla ludzi. Chodzi mi choćby o przyzwyczajenie do trybu dziennego. Kotu nie robi to żadnej krzywdy ale widzę że niektórzy nie potrafią uszanować tego że ktoś nie chce być budzony między drugą a czwartą w nocy. Albo nie chce by kot zrzucał rzeczy z szafek lub niszczył sprzęt domowy. Nie każdy lubi spać ze zwierzęciem więc proszę nie tylko Ciebie o uszanowanie tego.
Wpuścilibyście psa który był przed chwilą na dworze do łóżka? Ja tak samo widzę kota który dopiero co wyszedł z kuwety.

Nie próbuję wywołać kłótni ani nikogo ośmieszyć czy przekonać do swoich racji. Proszę tylko o uważne czytanie i uszanowanie tego że nie chcę kota w pokoju w czasie nocy. To tak wiele?

Do wszystkich

Milka od początku była miłym kotem którego oduczyłem tylko wskakiwania na szafki. Nie pozwalam też obu spać w pokoju w czasie nocy. Tyle. Milka jest tym niezakopującym kotem i od dawna nie ma z nią żadnych problemów. Jest kotem dominującym, bawi się kiedy chce i do niczego jej nie zmuszamy.
Może zamiast najeżdżać na mnie zaczniecie dokładnie czytać i uszanujecie to że nie lubię spać ze zwierzętami.
Tresując kota stosowałem metodę nagród. Milka nauczyła się siadać i wskakiwać na kolana na komendę. Tresując stosuję metodę nagród i pokazywania. Przestałem ją uczyć na długo zanim zaczęły się problemy z zakopywaniem.
Żałuję że napisałem o wsi bo miała to być bardziej z przymrużeniem oka że tak mnie wkurza ale trochę się rozproszyłem pisząc i nie przeczytałem całego posta przed wysłaniem.

Siwa czyli ta drapiąca była kotem dzikim. Miała grzybicę a weterynarz która ją zobaczyła przed adopcją zdziwiła się że jeszcze żyje. Pomimo obaw przygarneliśmy ją i nie żałujemy. Mam przez nią do tej pory ślady pazurów ale bawię się z nią każdego dnia (chyba że nie mam czasu to po prostu biorę ją na kolana i pracuję). Czasem dostała po tyłku gazetą albo wodą. Dmuchałem jej w nos gdy ugryzła mnie i nie chciała puścić. Ale wiem że była po prostu dzika i próbowała zdominować nas więc cierpliwie ją oswajałem głaszcząc karmiąc z ręki udając wylizywanie (mokry wacik), czekając nawet dobrych 20 minut zanim ostrożnie podejdzie i obwącha mi wyciągniętą rękę ze smakołykiem. Pilnowałem też by Milka nigdy nie zrobiła jej krzywdy gdy walczyły o dominację. Obecnie kotka płacze za mną nawet jak pójdę do łazienki. Mruczy podgryza wariuje w czasie zabawy. Jest na prawdę wspaniała ale na to musieliśmy cierpliwie czekać i pracować.
Rozumiem że zrozumieliście to tak że kot dostawał nie wiadomo jakie manto ale tak nigdy nie było.

awerd

 
Posty: 11
Od: Sob lis 10, 2012 8:55

Post » Pon lis 12, 2012 14:29 Re: Problem z niezakopującym kotem

asia-lodz pisze:
anieli pisze:kot to nie pies, aby go tresować.

Oj tam, oj tam, wszystkie gadziny działają podobnie :) Próbowałam kiedyś klikera z kozami, rezultaty były ciekawe :)
A wracając do twierdzenia awerd, że tresura (jakkolwiek nie lubię tego słowa) zbliża- jak najbardziej się zgadzam, ale tylko taka, która obu stronom sprawia przyjemność.

mapi_ pisze:Na pewno może się udać, jeżeli w pozytywny sposób będą przekazywane alternatywne sposoby zachowania.
Natomiast (niemal) z gruntu skazane na porażkę są osoby, które z pozycji "mędrca" wygłaszać będą swoje teorie na temat tego, co kto źle robi ze swoim zwierzęciem. Jeszcze gorzej, jeżeli wypowiedzi te są agresywne albo obraźliwe. A takich na tym forum jest niestety bardzo dużo, zwłaszcza wobec osób, które pojawiają się tutaj po raz pierwszy.

Masz rację, mapi_. Tylko widzisz, nie widziałam jeszcze, żeby na jakimkolwiek zwierzęcym forum źle potraktowano osobę, która czegoś nie wie i PYTA, jak ma postępować. Jeśli ktoś mówi: "robię tak i tak, i będę robił dalej, a problem, jaki mam, rozwiążcie, nie ingerując w sposób mojego postępowania", to jest już inna sprawa.


Mi słowo tresura nie przeszkadza i do niczego nie zmuszam. Jak uczyłem siadać Milkę to albo brałem jej kawałek mięsa nad głowę pokazując palcem w dół i mówiąc wyraźnie siad albo delikatnie naciskałem żeby usiadła.

Po pierwsze sądzę że doszło do sporego nieporozumienia co wyjaśniłem w ostatnim poście (mam nadzieję że się pojawił)
Po drugie Wy również wychodzicie z pozycją "mędrca". Choćby o tym że kota nie można tresować, nie można karać, kot może hałasować w nocy i wszystko zrzucać, drapać meble i telewizor i nie można go wtedy wyrzucić za drzwi. Czemu takich osób nie skomentujecie?
Czytam uważnie każdy post ale chyba mylicie dwa koty. Milka która nie zakopuje nigdy nie oberwała...

awerd

 
Posty: 11
Od: Sob lis 10, 2012 8:55

Post » Pon lis 12, 2012 14:55 Re: Problem z niezakopującym kotem

Widzę ostry "najazd" na użytkownika awerd, tylko nie bardzo wiem za co :conf: Z jego postów czarno na białym wynika, że nie robi swoim kotom krzywdy, jedynie nie pozwala im włazić sobie na głowę..to aż takie straszne, że niektóre niemal ze skóry wyskakują, coby tylko mu dowalić? Może tak odrobinę mniej histerii?

Sama nie znoszę sesji grzebania w kuwecie przez Grubasa, bo nie dość, że wcale nie zagrzebie, to jeszcze zgrzyta pazurami po plastiku. Najchętniej w okolicach 4-5 rano. Na szczęście JA nie mam problemów z ponownym zaśnięciem, ale zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma tak dobrze.

Nie wiem co można na to poradzić, za to wiem, że roznoszenie żwirku po domu wymiernie ogranicza położenie przed kuwetą dywanika (poszukaj w netowych sklepach zoo - bo zwykła szmatka niekoniecznie zda egzamin, jeśli kot przypadkiem choćby na nią naleje).
Mścisław [']21.10.2010
Konstancja ['] 14.08.2017

ObrazekObrazek
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem, wędkarzem i rybą. :mrgreen:

AniHili

Avatar użytkownika
 
Posty: 11055
Od: Pon kwi 30, 2007 22:20
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lis 12, 2012 15:42 Re: Problem z niezakopującym kotem

Z jego postów czarno na białym wynika, że nie robi swoim kotom krzywdy, jedynie nie pozwala im włazić sobie na głowę..to aż takie straszne, że niektóre niemal ze skóry wyskakują, coby tylko mu dowalić? Może tak odrobinę mniej histerii?


:ok:

mapi_

 
Posty: 826
Od: Wto sie 07, 2012 22:17

Post » Pon lis 12, 2012 16:23 Re: Problem z niezakopującym kotem

Śmierdzące kupy mogą być wynikiem problemów jelitowych/trawiennych.

Moje koty są na suchej karmie (mokra w niewielkich ilościach). Owszem jak qpal ląduje w kuwecie, trochę go czuć, ale nie jest to aż tak smrodliwy zapach. Również nie są zakopywane. Mam porównanie, bo najmłodsza rezydentka miała problemy z układem pokarmowym i jej qpale śmierdziały niemiłosiernie.

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 44 gości