Mój kocio-psi świat.

Witamy zieeeewająco.
Wet wie, że ofelia spacerująca. Powiedział coś takiego, że teraz szczepionki są lepsze i działają dłużej niż rok i można by nawet szczepić spokojnie co dwa lata. Ja i tak zaszczepiłam, fakt że z poślizgiem (akurat były straszne mrozy i czekałam aż trochę zelżeją, żeby mi kota nie zmarzła w drodze do weta).
Dostałam niedawno na imieniny spore opakowanie suchego whiskasa - dla moich bezdomniaczków. Wczoraj wszamały resztkę. Mają spust przed zimą! Może zaszaleję i kupię im teraz Purinę? Też nic ciekawego pod względem składu, ale chyba trochę lepsza od whiskasa. Kiedyś dostawały Ofelkowe resztki, ale na Barfie jakoś całkiem ładnie zjada całą lub prawie całą porcję, więc dla bezdomniaczków niewiele zostaje. Muszę opracować im zimową dietę.

MB&Ofelia pisze:Witamy zieeeewająco.
Wet wie, że ofelia spacerująca. Powiedział coś takiego, że teraz szczepionki są lepsze i działają dłużej niż rok i można by nawet szczepić spokojnie co dwa lata. Ja i tak zaszczepiłam, fakt że z poślizgiem (akurat były straszne mrozy i czekałam aż trochę zelżeją, żeby mi kota nie zmarzła w drodze do weta).
Dostałam niedawno na imieniny spore opakowanie suchego whiskasa - dla moich bezdomniaczków. Wczoraj wszamały resztkę. Mają spust przed zimą! Może zaszaleję i kupię im teraz Purinę? Też nic ciekawego pod względem składu, ale chyba trochę lepsza od whiskasa. Kiedyś dostawały Ofelkowe resztki, ale na Barfie jakoś całkiem ładnie zjada całą lub prawie całą porcję, więc dla bezdomniaczków niewiele zostaje. Muszę opracować im zimową dietę.

Witajcie

Jeśli tak Ci powiedział to może faktycznie szczepić Ofelię co 2 lata albo chociaż 1,5 tym bardziej, że Wasza wyprawa do weta nie jest najprzyjemniejsza.
Co do karmy dla bezdomniaków to miałam styczność na razie z czterema firmami: Whiskas, Kitty Cat, Smilla i obecnie Purina. Dwie pierwsze jadły bo jadły, obecna Purina też szału nie robi natomiast Smilla to był przebój, zwłaszcza Sensitiv. Wsuwały aż im się uszy trzęsły

. Teraz starszakom kupiłam wór Puriny, a młodszym Smille Kitten. Wszystkie bez wyjątków lecą najpierw do Smilli, a Purinę zostawiają "na czarną godzinę" :roll:

Smille kupowałam w zooplusie, czasem jest fajna promocja - można kupić 12 kg za chyba 90 zł.
Jak skończymy tą nieszczęsną Purinę to chcę spróbować z Animondą Rafine - jakościowo taka jak poprzednie, ale może bardziej zasmakują.
A zimowa dieta z tego co czytałam na wątkach powinna być pożywna i tłusta więc chyba w słoninkę trzeba zainwestować. Koty się najedzą i sikorki skorzystają :ok:

Taaa, słoninka! Wczoraj koty dostały trochę takiego tłustszego mięsa, które odkrajam robiąc Barfa dla Ofelii (ona lubi chudziutkie, niestety). Szaraczka powąchała, trochę poskubała i poszła jeść chrupki :evil:

. Po południu któryś z kotów zjadł (bo dziś rano miseczka była pusta), ale pewnie dopiero wtedy gdy zabrakło chrupów.
Dzisiaj pada, dałam na razie saszetki, bo chrupy by rozmokły. Muszę sprawdzić, czy Szaraczka reaguje na krople walerianowe (opracowuję metodę łapanki, w tym tygodniu jej się upiekło bo muszę wyjechać na weekend, ale w nastepnym tygodniu sterylka - o ile da się złapać).

MB&Ofelia pisze:Taaa, słoninka! Wczoraj koty dostały trochę takiego tłustszego mięsa, które odkrajam robiąc Barfa dla Ofelii (ona lubi chudziutkie, niestety). Szaraczka powąchała, trochę poskubała i poszła jeść chrupki . Po południu któryś z kotów zjadł (bo dziś rano miseczka była pusta), ale pewnie dopiero wtedy gdy zabrakło chrupów.
Dzisiaj pada, dałam na razie saszetki, bo chrupy by rozmokły. Muszę sprawdzić, czy Szaraczka reaguje na krople walerianowe (opracowuję metodę łapanki, w tym tygodniu jej się upiekło bo muszę wyjechać na weekend, ale w nastepnym tygodniu sterylka - o ile da się złapać).

No patrz, jakie wybredne

Szaraczka ma gdzie się podziać po zabiegu? Z chęcią mogłabym pomóc w tym zakresie (mam fajne, ciepłe miejsce) gdyby nie ta odległość :roll:

Mam dla niej miejsce, ale gdyby się udało znaleźć jakieś pomieszczenie w piwnicy, to będzie jeszcze lepiej. Ale chętnie znalazłabym dla niej tymczas na dłużej, bo wydaje mi się, że rokuje na oswojenie. Ale z tym to bieda... Oswojonych kotów nie ma gdzie wepchnąć, a co dopiero dziczkę

. Ale tak mi szkoda, żeby miała wracać na ulicę.

Masz racje, strasznie trudno o DT

zazwyczaj zakocone po kokardki. Ewentualne DT, które nigdy nimi nie były mają wiele obaw i wątpliwości i nie chcą tymczasować (tak jak to było ostatnio z Kropką)

Szkoda tych futer, ale czasem nie ma wyboru.

W sobotę miałyśmy wycieczkę do weta. Wcześniej umówiłam Kitkę i Kropkę na testy. Poprosiłam tatę żeby z nami pojechał ponieważ nie byłabym w stanie kierować i pilnować Kity ubranej w szelki. Oczywiście zgodził się, ale po tym jak zobaczył mnie i wściekłego kota, za którym biegam i próbuję zapiąć szelki, zwątpił

Obudził moją siostrę, która z nami pojechała. Kropka siedziała grzecznie w transporterze, a Kitę trzymała siostra. Jakoś dojechałyśmy z tą wścieklizną na kolanach i dopiero u weta się zaczęło... Wet nie zdążył jeszcze odpalić maszynki do golenia, a ta mała, niepozorna kulka zwana Kropką tak się darła, że normalnie ręce mi się zaczęły trząść. Trzymaliśmy ją w trójkę, pogryzła mi palca, krew lała mi się z ręki, ale udało się i krew pobraliśmy. Natomiast Kita - gryząca, drapiąca, denerwująca się z byle powodu nawet nie pisnęła

A w domu taka cwaniara

... Odczekaliśmy ile trzeba na wyniki testów i ... OBA NEGATYWNE :ok:

Teraz obie mogą ze sobą przebywać i bawić się ponieważ Kropka jest u nas w domu na tymczasie.
Nadal pilnie szukamy dla niej DS (Aron chce ją schrupać na kolację lub śniadanie :roll:

).

Ha, skąd ja to znam! Moje kochane Ofelczątko u weta zmienia się w kłąb futra najeżony z każdej strony zębami i pazurami. U ciebie chociaż 3 osoby dały sobie radę, Ofelii w tym roku dali na spanko, bo trzy osoby nie dały rady pobrać jej krwi. Ja przezornie wyszłam z gabinetu, więc tylko słyszałam odgłosy przypominające rozwścieczonego tygrysa bengalskiego.
Ogłoszenia stopniowo wieszamy, teraz z Koszalina do rozwieszania ubyła Figa (bo ma już domek

), ale i tak wieszam 4 koty :wink:

. Mam nadzieję, że jakiś dobry domek się znajdzie.
Poniedziałowe miziawki dla Futerek!

U nas trzy osoby do malucha to tez szału nie ma

A Kitę wsadzili do takiego specjalnego "wora", pierwszy raz widziałam takie sprytne cóś. Ale mimo tego ona była aż sparaliżowana ze strachu więc chyba nie byłoby tak źle i bez wora.
Baaardzo się cieszę, że Figunia znalazła domek :ok: