Po trzech godzinach futra obudziły mnie, bo przecież brzuszki puste, a ja się wyleguję

Potem mieliśmy wizytę listopadowego Świętego Mikołaja, który przyniósł futrom całą torbę puszeczek pasztecików -ogromnie DZIĘKUJEMY






Na specjalne względy zasłużyły nasze felviki, wszystkie zostały wygłaskane i wymiziane

Po wyjściu Gościa kot Kołeczek stwierdził, że najwygodniej mu w opakowaniu po prezencie, czyli w dużej siatce i tak doczekał (a właściwie dospał) aż do wieczornego czyszczenia kuwet i związanego z tym rozgardiaszu (ach ja niedobra, nie dałam koteckowi spokojnie pospać

Rano Tż był na kontroli z felvkami w B., pobrano krew i obejrzano każdego pacjenta.
Kołeczek powoli może kończyć leki, bo osłuchowo jest już ok (morfologia całkiem, całkiem).
Tysia zaczęła pokichiwać, więc od dzisiaj dostaje antybiotyk (wyniki krwi prawie ok).
Takt ma kiepską morfologię, więc też od dzisiaj na lekach i trzymamy kciuki żeby było to "tylko" przeziębienie.
Karola trochę ciężej oddycha, ale jej jeszcze nie dodajemy antybiotyku do już podawanych piguł.
Reszta stada "jak cię mogę"
