Cześć
Sisi coraz śmielsza! Jeszcze wczoraj rano się dziwiłam, że ona taka grzeczna, spokojna... Wieczorem już wdrapała się na oparcie kanapy i ośmieliła się wbić w nią swoje pazurki!!! Drapak trzeba zakupić - koniecznie!!! Wynajdzie w domu każdy kabelek, każdą piłeczkę, w nocy goniła za jakąś zapomnianą przy sprzątaniu, nie wiem co sąsiedzi piętro niżej sobie myśleli

Bo trochę jednak niosło ta piłka po panelach a za nią Sisi "tup tup tup"...
Z jedzeniem ciut gorzej. Ja na poczatku pochłaniała wszystko co jej dałam tak teraz... Wczoraj rano dostała żołądki kurze. Sparzyłąm, drobno pokroiłam, zjadła porcję i mało. No to dokroiłam a resztę ugotowałam z marchewką, bez soli. To tego surowego miała dość sporo (chyba 3 żołądki to były) i nie dojadła więc wyrzuciłam. Jak odespała swoje to dostała tego gotowanego. Hmm... Skubnęła i odeszła. Być może to był mój błąd bo dołozyłam tam trochę rozmoczonego suchego bo ostatnio suchego też nie je. I tak do wieczora chodziłą i skubała, porcję którą normalnie by zjadła na raz nie zjadła ani połowy. Na wieczór dołożyłam jej naszego klopsa i odrobinę sosu koperkowego i zaczęła jeść ale też nie zjadła tej porcji do końca. Dopiero w nocy ją dojadła. Dziś rano nie miałam nic na szybko dla niej więc otworzyłam puszkę z łososiem. Powąchała i nic. I krążyła dookoła tych misek, wąchała to suche, to mokre i nic... Pomyślałam, że przecież nie musi lubić łososia. A że robiłam dzieciakom kanapki z serkiem to wrzuciłąm jej do miseczki kawałek - zjadła! Dałam jeszcze trochę i wyjadła ten chleb a potem troszkę tego łososia. Ale z tych 50g co jej nałożyłam zjadła połowę. Co jest...? Je tyle ile powinna? Może po pierwszym szoku przekonała się, że zawsze jest coś do jedzenia i już nie musi sie najadać na zapas...? Odrobaczenie zrobiło swoje...? A może jej nie smakuje...? Dziś gotuję kurczaka to zobaczymy czy zje równie chętnie co kilka dni temu.
Z kuwetą sobie poradziłam. Mamy otwartą i stoi narazie w salonie, żeby Sisi miała do niej łatwy dostęp. Stopniowo ją będziemy wyprowadzać do przedpokoju i tam już kuweta będzie zabudowana. Zwirek bazyl lawendowy - jakoś specjalnie nie czuję tej lawendy

ale z kuwety nie czuć. Kupki wyrzucam do woreczków i faktycznie - w koszu już tak nie śmierdzi. Jedyne co to ten żwirek po siku się strasznie lepi, robi się z niego taka papka, oblepia i kuwetę i łopatkę, to normalne? Może powinnam więcej jej tego żwirku nasypać?
Czy Wasze koty też sobie urządzają w kuwecie zabawy - ja myślałam we wtorek, że ona tak po tym alkoholu z odpchlenia zgłupiała ale ona tak codziennie - wpada do kuwety i goni swój ogon...
Z tym czipem pomyślimy.
MB&Ofelia z tymi pazurkami narazie może być problem bo Sisi na kolanach owszem poleży ale jak tylko ją chwytam za cokolwiek to albo zaczyna mnie gryźć, bawić się, atakować albo ucieka. Nie lubi być przytrzymywana. Ale będziemy działąć w tym kierunku, mam nadzieję, że z czasem się przekona, już i tak do wielu rzeczy się przekonała, nie chodzi już spać w najciemniejsze zakamarki ale najczęściej gdzieś się wyłoży czy to na krześle czy na fotelu, kanapowiec się z niej robi

Do nas chętniej podchodzi a jeszcze przedwczoraj tolerowała tylko dzieci

Są postępy, oswaja się...
Karmisz Barfem - z tego co wiem to do tego trzeba mieć te wszystkie suplementy, tak? Ile wychodzi jednorazowo zakup takiego zestawu do barfa?
Ja podaję Sisi różne części, w sumie piersi jeszcze nie jadła

Jadła szyjkę ale bez kości (czytałam gdzieś, że takie kości z szyi można pdawać ale ona chyba za mała jeszcze na to, co?), udka, żołądki, dziś mokre z łososiem, wczoraj dałam jej trochę jogurtu, o dziwo ona bardzo lubi chleb, dostała już dwa razy kawałeczek z masłem albo serkiem i zjadła ze smakiem, moje wcześniejsze koty zlizywały tylko to co na chlebie

Mleko raz podałam ale rozcieńczyłam mocno z wodą i bez entuzjazmu, nie wypiła...
jamkasica ja miałam nadzieję, że nasza Kicia nigdy się nie zgubi bo przecież niewychodząca ale ja widzę, że ona coraz śmielsza się robi i pewnie kiedyś wypatrzy gdzie są drzwi wejściowe a że jest szybka to nie wiem czy uda mi się ją złapać, panicznie się tego boję, że ucieknie gdzieś na klatkę, ona taka dzika jeszcze, że w chwili zagrożenia na obcym terenie instynktownie szuka schronienia. Wczoraj odkryła naszą sypialnię i od razu pod łóżko...
kalair odpiszę tu - na wystawie nie byłam, nawet nie wiedziałam, że taka miała miejsce. Ale jakiś czas temu miałam chore dzieciaki i kiblowaliśmy w domu chyba dwa tygodnie, następnej już nie przegapię
ewar własnie o tym pisałam wyżej, ten betonit się strasznie maże, taki klaister się z niego robi, źle się to usuwa, co chwilę musze łopatkę szorować, kuweta narazie stoi ale jutro będzie wielkie czyszczenie i wymiana żwirku bo wet zalecił, żeby po 3 - 4 dniach od odrobaczenia wywalic cały żwirek i zdezynfekować kuwetę. A tak poza odrobaczeniem - jak często szorujecie kuwety? Wymieniacie wtedy od razu cały żwirek?
Lila84 mówisz benek się nie klei? Musze go wypróbować. Ale to jak skończymy bazyla bo nie mam miejca na trzymanie dwóch worów.