Jesteśmy uff,wszystko ok
Rudi dostał jakąś najnowszą narkozę,potem wybudzacz i jakos się trzyma
jeste jeszcze pijany i ma wiellllkie spojówki ale mysle że jest dobrze bo się martwiłam mocno,Rudik zawsze żle znosił narkozę a teraz jest o niebo lepiej
2 żabki usunięte,dziąsełka zrovionr i kaszak na łopatce tez ,jak dobrze że to tylko kaszak bo już myślałam że znowu jakies paskudztwo
leki mamy podawać a we wtorek na kontrolę jedziemy
jak nic sie tfu nie przywinie to Dzieciaki jadą też się szczepić
Dr Ola człowiek złoty potraktowała nas bardzi ulgowo,jestem bardzo wdzięczna,Pani doktor wie jak nam teraz ciężko ze wszystkim ,taki okres nastaje przed zimą
w zoologicznym tez ulgowo i prezenty na bazarek ,też się wzrudzyłam bardzo to tacy dobrzy i uczuciowi Ludzie są
najgorszy moment był gdy Ruduś już poszedł na zabieg,najpierw zdrapał Dużego potem zasnał cichutko i pojechalismy załatwiac inne sprawy ,jak już człowiek w mieście to trzeba było pozałatwiać przy okazji
dzwoni komórka,patrzę DR Ola

dosłownie zaczełam z nerwów żąglowac tym telefonem a w głowie czarne ,jajokropniejsze myśli,odebrałam i usłysząłam
Wszystko dobrze można przyjechać po Rudusia,już jest wybudzont aaa jeszcze tylko pazurki poobcinam bo to taki panikarz to przy okazji:)
to ejst prawdą jak Madzi teraz nie ma to obcięcie pazurków Rudzioszkowi graniczy z cudem
Koty prywitały nas na progu dziwnie,patrzyły pytająco,gdy z yransporterka wyskoczył Ruduś to tak się ucieszyły ,tyle skakania było i radości
ja nie wiem co one sobie myślały,może czy wrócił?Dartusia już przecież nie mogły powitać

Dziękuje Dziewczyny za kciuki
to byl okropnie stresujący poranek,nie wiem dlaczego tak strasznie sie bałam
Tylko dzięki DR Oli potrafiłam jakoś to przetrzymać,To jest Wet złoty dla Zwierzaków i dla Opiekunów też,uspokoi,porozmawia i usmiechnie się ,rozumie strach,nerwy no Wspaniały Człowiek z tej naszej Pani Doktor
Zmartwiła się Mijeczką bo tu nie będzie tak łatwo pomóc Kocinie,leki na uspokojenie nie załatwią problemu

chyba napisze do forumowej ryśki ,może Ona cos doradzi bo to jest tak smutna sytuacja i nie wiem co robić by Mijusi pomóc
Gdy wrócilismy do domu to mały Kajto był zielony
wywalił na siebie blaszkę z suszoną pietruszką i siedział tak w tej zieleninie z zielonka na głowie itp
minę miał nijaką,ale mnie tak rozbawił że napiecie ze mnie zeszło
ide sie położyć z Rudziszonkiem ,jestem niewyspana ,nic jeszcze nie jadłam z nerwów i troszke mi słabo a robota czeka na mnie
Ściskam Was mocno
IWA