andorka pisze:Ale skąd Ania wnioskuję cukrzycę? Wyniki z krwi raczej nie wskazują

Przynajmniej na moje laickie oko.
Przyznam, że nie wiem. Też się nie znam. Jutro mogę rzecz podrążyć. To zresztą tylko ewentualność, którą po prostu dobrze by było wykluczyć. Ale jest Filipek taki trochę osowiały, dużo pije, no i to rzyganie...Poza tym żre jak odkurzacz, a chudnie. Może ma tasiemca

Za to młody zaczyna wyglądać, jakby połknął piłkę tenisową.
andorka pisze:Jak Ci się nie uda złapać siuśków "w locie" to polecam taki specjalny żwirek do pobierania moczu - u mnie się sprawdził od pierwszego podejścia. Zamykam kota i kuwetę na noc w łazience (jedyne zamykane pomieszczenie w domu

) i rano mam gotowy materiał do badania
Ja mu nic pod kuper nie będę podstawiać

Ten fajny żwirek dostałam w lecznicy. Tylko żeby zechciał z niego skorzystać, bo on wrażliwy na sprawy kuwetowe i jak cosik mu się nie podoba, to bez pardonu leje obok.
Chyba jakiś bazarek zorganizuję na Filipka, coś mi się widzi, że forsa się przyda.
Jeśli okaże się naprawdę na coś chory, to pewnie będzie miał u mnie dożywocie w dt, bo kto dziada będzie chciał

Co mnie zresztą nie martwi specjalnie, bo jest niesamowicie kochanym kociambrem. I ma świętą cierpliwość do fretów.
I nie wykazuje żadnej agresji, do nikogo i nigdy. Jeśli spotyka go coś nieprzyjemnego, to tylko skarży się żałosliwie, ale nie przychodzi mu do głowy, żeby ugryźć albo udrapać. No ideał

Ale za każdym razem, kiedy rozmawiam o nim z ludźmi, to jest dla nich STARY.
Zaczynam myśleć, jakby tu przyzwyczaić piesy. Fajnie by było, gdyby wszyscy mogli mieszkać razem.
Moja sunia, jak sama, Andorko, widziałaś, nie jest ani groźna, ani szybka, ale dwa pozostałe głupki już nie są takie prokocie
