Kocia Koalicja 4: Samotny Moher

Rodzice się nie zniechęcają, skąd - przepadają za nimi. W Krakowie nie ma problemu. Mama tylko boi się trochę zostać na noc na wsi sama z kotami - że któryś nie wróci na czas, że zwieje i co wtedy zrobi itd., więc kotów tu rodzicom nie zostawiam.
Chyba wiek powoli zaczyna robić swoje

- w mieście rodzice czują się pewnie, to ich od dawna znane środowisko. Wiedzą co robić itd. Na wsi boją się nieznanego - wet daleko, po nocy kota szukać ciężko. Nie wymagam i doceniam, co jest.

Nie ma się co dziwić rodzicom. Jak zajmuje sie kotami kolezanki,albo sąsiadki,to tez mam stracha jednak-czy cos nagle nie wyskoczy-a weci blisko-na wsi to zawsze wieksza trudnosc w dostepie do weta na szybko. Fajnie ,ze maja opiekę ,jak Cię nie ma :kotek:

Coś się popsuło na linii Moher-Sybirek

.
Dla Sybirka Moher to idol, jednocześnie Punio był zawsze zazdrosny o Mohera, a konkretnie o zainteresowanie nim - pieszczoty, czesanie itd. Jakoś udawało się zachować równowagę, ale teraz konflikt sięgnął zenitu.
Moher doprasza się o pieszczoty - za każdym razem Sybirek wtrynia się na niego, choćby wcześniej był godzinę czesany i dopieszczany. Oczywiście Moher się wkurza, wali łapą i syczy, bo w takim momencie nie lubi konkurencji. Punio potulnie odchodzi, następnym razem to samo. To skutkuje tym, że Moher ma go dość i jeśli przedtem Sybirek podsuwał się do mycia uszu czy chciał się przytulić to przyjmował go łaskawie, tak teraz wali łapą i pluje od razu, bawić też już się z nim nie chce.
Trykot jest poza konfliktem (rude się zawsze ustawi :wink:

). Nie wzbudza zazdrości Sybirka ani Mohera, na jego zaczepki do zabawy obaj reagują ochoczo, na przytulanki też.

Oj

Moze dobrze byloby czesac i dopieszczac Mohera w osobnym pokoju, daloby sie tak?
Punio by nie widzial, a Moher mialby spokoj i monopol calkowity w tym czasie.

U mnie Gucio jest kotem,ktory musi zaliczyc glaksi na osobnosci ,jak nikt inny nie widzi-zanim na to wpadlam przestal mi mruczec po przybyciu Rysia-jak glaszcze na osobnosci i chwale-to rudy mu nie przeszkadza- ulubione nasze miejsce na osobnosci to lazienka,bo to jedyne drzwi w mieszkaniu- jak Gucio przychodzi pic wode z kranu-miziam go na pralce,az ma dosc-mruczy pieknie ,a rude ma w3tedy zamkniete drzwi ,by sie nie wtracalo i nie nadstawialo :wink:

Moze u Ciebie tez pomoze? :kotek:

Teoretycznie się da, tylko Moher podstawia się w różnych miejscach, a Sybirek materializuje się w sekundę :roll:

. Jak mam zamknąć drzwi, skoro Moher wywołuje mnie i ciągnie z jednego końca mieszkania, żeby go miziać w drugim, a Sybirek w tym czasie już biegnie i czasem mnie wyprzedza?
Drzwi to ja mam wszędzie, dzięki Sybirkowi nawet z kluczami - trzeba je tylko zdążyć zamknąć

Sybirkowi przed drzwiami dac cos do zarelka albo rzucic zabawke-trzeba byc cwanszym od koteczka

A nie mozesz Ty inicjowac glaskow?
Biorac Moheru na rece i zanoszac np. do lazienki?8)

Tez pomyslalam o inicjowaniu glaskow-moze Moher sie przyzwyczai i polubi, jak spostrzeze, ze w osobnym pokoju z Toba ma spokoj?
Punio nie wlaczy syreny pod drzwiami?

Bo jak siedze z Puszkiem w pokoju (sam sie domaga, najchetniej przenioslby sie chyba na stale do osobnego pokoju), to szatony drapia w drzwi i wyja :crying:

Punio włączy syrenę, razem z Trykotem - zamknięte drzwi to wróg.
Kombinować z drzwiami mogę, ale dlaczego Sybirek tak się zachowuje? To nie jest normalne

Trochę trwało, ale znalazłam nowy wątek

Jak tam wojna o głaski ? Sybirkowi przeszło,czy dalej wkurza Mohera ?

Hej, co u was? :roll:

mięta pisze:Jak tam wojna o głaski ? Sybirkowi przeszło,czy dalej wkurza Mohera ?

Parę razy usiłowałam odpowiedzieć na to pytanie i jak już miałam na końcu klawiatury tak lub nie, to właśnie widziałam co innego :roll:

.
Chyba w końcu jest lepiej. Nie dzięki mnie, a po prostu Moher chyba własnołapnie ustanowił granice. Sybirek ostrożnie podchodzi i obserwuje. Chyba załapał, że gdy da Moherowi czas na dopieszczenie, wtedy będzie nagroda - wymycie łebka, uszu i karku przez Mohera. Punio to uwielbia. Jak już może się bezkarnie wepchać wieczorem między mnie, Mohera i laptopa, wtedy jest szczęśliwy i mruczy jak szalony. Ja głaszczę brzuszek i nóżki, Moher wymywa przód. Głaszczę prawą ręką (czasem odrywam, żeby przesunąć stronę na kompie), lewą mam zajętą głaskaniem Trykota, który leży na mnie :roll:

. Czasem uda mi się przy tym poczytać miau. Poczytać, bo pisanie jest trudne.

Dziś należy im się zdjęcie w gablocie na tle sztandaru :twisted:

. Pokazali znowu, ze cieknie kaloryfer

Nadzwyczajnie czujne kotki :kotek:

Uratowaly Ci dom przed zalaniem :kotek:

Teraz byli mniej czujni, bo podstępnie lało kropelkowo i parkiet i tak się wybrzuszył :evil:

- poprzednio sikało solidnie, ale krótko, za to miauk był głośny. Mam pecha do tego kaloryfera

, pozostałe 5 nie sprawia problemów.

Pal sześć podłogę, nic nie jest wieczne oprócz piór i głupoty

. Aparat też chyba szlag trafił.
W nocy mam czas na rozrywkę, więc szukałam piosenki na bożonarodzeniowy wieczór śpiewający. Okrężną drogą, dzieki Serniczkowi, przypomniałam sobie The Aristocats i trafiłam na podłożone I want hippopotamus for Christmas :ryk:

http://www.youtube.com/watch?v=rVfhiJgS6nc

Czy Marie, Berlioz i Toulouse nie przypominają koalicjantów? :lol:

Mam już nuty do aranżacji na fortepian i na głos - ćwiczę

, gorzej z tłumaczeniem na polski tekstu. Moje zdolności literackie w skali od 1 do 10 wynoszą zero, a tłumaczenie piosenek,żeby zachować sens i dało sie to zaśpiewać to sztuka.

Kocia Koalicja 4: Samotny Moher

Kto przegląda forum