» Wto paź 30, 2012 9:14
Re: Jesienna norka u Alienorka; Malutki [*]Ciel
Iwonko, ja zmarzluch jestem więc ubieram się ciepło zawsze, a o to, by mieć nerki dobrze zabezpieczone to dbam bez mała obsesyjnie. A to zapalenie to bakteryjne, nie z przewiania. Za to Ty powinnaś lepiej zadbać o siebie, bo swego zdrowia nie szanujesz, tylko o zwierzynie myślisz a tak też nie można. Bo kto o nie zadba jak się rozłożysz? A ja siedzę w domu non-stop, wczoraj do weta taksą jechałam, bo miałabym problem dojść do przystanku. Taka jeszcze krótkodystansowa jestem.
Cielito jadł, bo był potwornie głodny no i te złe baby (czyt. ja i wetka) przestały mu robić krzywdę. Dzięki lekom, żurawinie, intensywnemu płukaniu nerek i diecie jest lepiej - w najgorszym razie pobolewają, ale nie mam ataków kolki nerkowej.
Mały nie ma już gorączki, ładnie zrobił dziś do kuwetki dorosłych kupę (siuu do swojej wcześniej - sądząc po żwirku, bo z tym na mnie nie czekał). Mleko nie jest już tak pożądane odkąd spróbował kuraka, więc przechodzimy na bardziej mięsne posiłki. Zobaczymy co powie na mielonego indyka. Bo chrupki dorosłym i mokrą też już próbował podbierać - no jak oni to jedzą to on też chce. Więc zamawiam dla panicza, zwłaszcza że suche się wkrótce skończy także dorosłym.