Malutka Sasanka z wrocławskiego schroniska <3

Hmm z jednej strony ona nadal jest leczona więc może miec nadal złe samopoczucie i sikać od tego.

Z drugiej strony ona może mieć tak samo jak Ira która u mojej mamy robiła siostrze na łóżko i na przedpokój a jak jest u mnie to sika normalnie do kuwety - wtedy u Małgośki było by tak samo jakby miejsce zamieszkania zmieniła - tylko wytłumacz to adoptujacym :roll:

jak Małgośka ?

My też czekamy niecierpliwie na wieści, jak się ma to małe cudo :wink:

Wybaczcie, ale nie miałam zbytnio siły pisać. Nikt niestety nie dzwoni po cudownego kota z mega fantastycznym charakterem, bo trzeba mu badania zrobić... ale cierpliwie czekamy na tego WŁAŚCIWEGO ludzia. Teraz będę miała troszkę luźniej z pracą więc trzaśniemy nowe foty :mrgreen:

Małgoś jest tak cudna że aż strach. Wlazła by czlowiekowi na głowie i się przyszyła najchętniej. Człowiek oddalony o 5 cm od niej, to niewyobrażalna tragedia

Maszkaronisko tyje, ale subtelnie jak na damę przystało. Bryka no i mruczy tak że Filemon z Bonifacym by się mogli od niej uczyć :1luvu:

Doktor mówił że powoli można by wprowadzać karmę bytową, ale zastanawiam się jeszcze czy nie kupić jednak jeszcze tej specjalnej - bo kupka 2 dni temu była gorsza - mimo że Gwiazda nie miała nic zmienianego.

A właśnie sobie ulokowała dupinę w mojej torebce i śpiocha

Na Klarę jeszcze syczy i robi wyciora z ogona, szczególnie jak się rozpędza po chałupie i biegnie na ślepo i wpadnie na psa :ryk:

Małgosia wczoraj:

Obrazek

I Małgosia przed chwilą (bo już mi mruczanduje na kolanach)

Co u rozmruczanej Gośki? sika jeszcze poza, a może kroi się jakiś domek?

na razie to kroi się wet

bo biegunka i to straszna, właśnie wróciłam z pracy i się wybieramy

dramat, miałam dziś jechać do domu. muszę jechać, ale do weta najpierw ;(

o kurcze a jednak

Jak się czuje Małgosia?

Agata jest na wyjeździe więc pewnie napisze jak wróci.
W sobotę byłam Małgośce zrobić zastrzyk - z informacji otrzymanych od tż viris kupka była ok
No ale niestety znów zostałam znianawidzona przez kolejnego kota :lol:

JaEwka pisze:Agata jest na wyjeździe więc pewnie napisze jak wróci.
W sobotę byłam Małgośce zrobić zastrzyk - z informacji otrzymanych od tż viris kupka była ok
No ale niestety znów zostałam znianawidzona przez kolejnego kota

Ale przez Małgośkę to już chyba podczas USG.

noo nieee wtedy to chyba jeszcze wybaczyła :ryk:

ale kłucia w dupsko po razy drugi to wątpie :twisted:

Przycupne sobie z boku... :kotek:

W końcu trzeba się odezwać

A skąd ta biegunka u Małgosi? Bo nie doczytałam...

Nie wiemy skąd

Ja wróciłam do domu wczoraj bardzo późno i jestem załamana totalnie.

Małgosia zrobiła sobie trzecią kuwetę - w Klary posłaniu

Masakra, a przez najbliższe 3 miesiące mogę zapomnieć o kupnie nowego - w dodatku czeka nas za tydzień kolejna wizyta na UP (z Klarą).

Z dobrych wieści to Małgosi jest coraz więcej - 1,280 kg, ma z każdym dniem ładniejszą sierść. Jest jeszcze bardziej miziasta jak wcześniej (o ile to możliwe).

Niestety od dzisiaj znowu antybiotyki - w dodatku zmiana, musimy być u weta codziennie. Zastrzyk bardzo szczypie, więc nie podejmę się sama podawać. A opcji z tabletkami nie ma.

A teraz Jaś. Jaś ma problem - a raczej jego Państwo. Jaś sika na łóżko - czyli raczej na 100% jest to znaczenie terenu (w domu jest kastrowany kocur Franio - kochają się, bawią, śpią razem). Co gorsze dowiedziałam się, że wydałam kota ze świerzbem i pchłami - co osobiście mnie załamało totalnie - bo nigdy, przenigdy nie pozwoliłabym sobie na coś takiego. O ile jedną pchłę ciężko zauważyć o tyle świerzba na pewno bym zauważyła ja czy weterynarze którzy Jaśka i Małgośkę oglądali i badali - również pod tym kątem. Wracając do pcheł to też problem był głównie u Małgoś - oba Maszkarony były jednakże kilka razy psikane Frontlinem i u Małgośki pcheł dawno nie ma. Powiem Wam, że pierwsze co myślałam to że nowy wet zobaczył książeczkę ze schronu i stwierdził że może sobie dorobić więcej lecząc świerzba którego nie ma, jednak właścicielka Jaśka twierdzi że to na 100% świerzb.

Ludki od Jaśka twierdzą, że będą walczyć o niego - macie jakieś rady na znaczenie kocura? Poza oczywiście kastracją - bo jak tylko się będzie dało, to będzie zrobiona. Czy po kastracji przestanie znaczyć, jeśli mimo młodego wieku już wykazuje taką tendencję? Czy zdarza się tak, że mimo zabiegu będzie dalej znaczyć a wtedy trzeba będzie szukać domu ewentualnie tylko z kocicą??

Aha - do zasikanych rzeczy dodajemy oczywiście moją torebkę ze zdjęcia.....

Malutka Sasanka z wrocławskiego schroniska <3

Kto przegląda forum