Amelka jedzie do domku! :)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw paź 18, 2012 14:14 Re: Amelka, to już dziś...

no to kciuki za malutką, czekamy na wieści :ok: :ok: :ok:
A kiedy pada deszcz Bezdomne koty mokną - Co zrobić masz, sam wiesz: W piwnicy otwórz okno. A kiedy szron się szkli, spod nóg i kół śnieg pryska Zamknięte uchyl drzwi, Zmarznięte wpuść kociska. Bo może być i tak: W twych grzechach zaczną grzebać, A kot - da łapką znak, Uchyli furtkę Nieba..

Magdalena424

 
Posty: 1474
Od: Czw paź 26, 2006 15:16
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw paź 18, 2012 19:46 Re: Amelka, to już dziś...

No to jesteśmy po, a właściwie to nadal przed.

Amelka to strasznie ciężki przypadek, ale koniec końców wszystko chyba wyszło dobrze.
No to od początku.

Na 14 zawiozłam Amelkę do gabinetu. Porozmawiałam chwilę z lekarzem i zostawiłam ją po ich opieką.
Miałam małą odebrać o 19.
Około 15.30, kiedy siedziałam w pracy jak na szpilkach pewna, że mała leży na stole otrzymałam telefon. Serce mi omal nie wyskoczyło, kiedy zobaczyłam, że dzwoni lekarz, który właśnie w tej chwili miał Amelkę operować.
Okazało się, że od godziny trwało istne konsylium, lekarze badali Amelkę i dyskutowali nad najlepszym dla niej scenariuszem.
Kiedy niewiele ponad tydzień temu robiono zdjęcie RTG, kikutek w nodze Amelki swobodnie się przemieszczał, kości nie były zrośnięte, a kość udowa widocznie przesuwała się pod powierzchnią skóry od bioder a do brzucha, zależnie od ułożenia kota.
Amelka nie przenosiła ciężaru ciała na tą nóżkę.
Otóż okazało się, że natura zrobiła nam psikusa i kiedy doktor badał ją ponownie dzisiaj, kikutek siedział na miejscu i ani myślał się poruszyć. Sam dr nie mógł w to uwierzyć. Sprawdzono to na wszystkie możliwe sposoby, co ciekawsze, Amelka dziś już obciążała tą nóżkę i o wiele lepiej się poruszała... przez ten tydzień chwycił zrost.
Jest jeszcze bardzo słabiutki, ale już zespolił dwa fragmenty kości.
Nie jest to zrost fizjologiczny, chwyciło nie w tym miejscu, w którym normalnie łączą się kości, ale jeśli Amelka nie planuje kariery modelki, to nie będzie to miało większego wpływu na jej przyszłe życie.
W związku z takim, niespodziewanym dla nas wszystkich, obrotem spraw lekarze podjęli decyzję o odstąpieniu od zabiegu łączenia kości gwoździem. Skoro zaczęły zrastać się w sposób naturalny, postanowili nie ingerować w ten proces, aby nie wyrządzić większych szkód, tym bardziej, że ustąpiła także bolesność tej kończyny. Kiedy ustawialiśmy ją do zdjęć RTG tydzień temu, bardzo bolało ją napinanie tej nóżki. Dziś tej bolesności już nie było - pozwalała wykonywać wszelkie ruchy badającym ją lekarzom.

Dziś, gdyby podjęto decyzję o wykonaniu zabiegu, musieliby złamać to, co już się zrosło, usunąć narośl, która się wytworzyła i wwiercić w jej cieniutkie kosteczki gwóźdź chirurgiczny. Jeden fałszywy ruch, a kruche kosteczki rozpadły by się w drobny mak. Na dodatek, po tym zabiegu Amelka musiałaby przez 9 tygodni mieć nóżkę unieruchomioną w gipsie lub opatrunku z żywicy, a sami wiecie, co to znaczy dla młodego kociaka.

Myślę, że nawet dobrze się stało. W takim wypadku, pominęliśmy pierwszy etap związany z I zabiegiem, jednak Amelki nie ominie drugi zabieg, który będzie można wykonać najwcześniej za 2-3 miesiące, kiedy zrost w połamanej nóżce będzie już całkowicie stabilny. Wtedy lekarze wykonają zabieg dekapitacji kości udowej w drugiej nodze tak, aby nie doszło do zablokowania stawu biodrowego w wyniku niefizjologicznego ustawienia kości (z czasem w drugiej nodze przez takie ułożenie może zrobić się podobny odczyn, który kostniejąc unieruchomi głowę kości udowej w panewce stawu i uniemożliwi poruszanie kończyną).
Mała będzie musiała unikać skoków z wysoka i trzeba będzie dokładnie obserwować, czy nie pojawi się ból, kulawizna, zesztywnienie w prawej nodze lub cokolwiek, co będzie świadczyło o tym, że zrost pękł. Wtedy mała natychmiast wraca do Wrocławia i operujemy z marszu. Tymczasem, pozwolimy naturze działać.

Myślę, że to dobre wieści, bo przede wszystkim los zaoszczędził maleńkiej bolesnej rekonwalescencji po bardzo rozległej operacji nóżki. Teraz należy trzymać mocno kciuki, aby nic tego naturalnego procesu zrastania nie przerwało.

Mam oświadczenie na temat odstąpienia od zabiegu podpisane i podbite przez dr n. wet. Jakuba Nicponia, który miał wykonywać zabieg wraz z moim wetem.

Amelka to naprawdę trudny przypadek i naprawdę lekarze mieli nie lada zagwozdkę, jak się do tego wszystkiego zabrać, żeby jej jeszcze bardziej nie zaszkodzić. Już od tygodnia przygotowywali się do zabiegu i rozważali wszystkie możliwe opcje. Okazało się, że natura pomogła wybrać najlepsze rozwiązanie.

Amelka może więc spokojnie jechać do domu, do Przemyśla. Jednak wróci tu za 3 miesiące na kontrolę i zabieg dekapitacji kości udowej w drugiej nóżce.
Do tego czasu jej jedynym zmartwieniem będzie czy łapać muchy, czy ganiać za szmacianą myszką :)

A oto i waćpanna odpoczywająca po trudach dzisiejszego dnia:
ObrazekObrazek


P.S. dziś zapłaciłam jeszcze 80 zł za kolejne badania, a jeśli chodzi o pieniążki zebrane na operację Amelki, to myślę, że warto je odłożyć do specjalnej Amelkowej skarpety - żeby sytuacja nie powtórzyła się za te 3 miesiące.
Jeśli np. nie zostaną wtedy wykorzystane, lub nie w całości, to przekażę je wtedy na Kocią Skarbonkę, żeby inne maluchy mogły skorzystać... co o tym sądzicie kochani?
Teraz pojawia się dosyć trudna sytuacja związana z tymi zebranymi funduszami. Część pokryła już poczynione wydatki, a część będzie musiała poczekać ewentualnie te 3 miesiące... nie wiem jak to wszystko teraz rozwiązać.
Jakieś propozycje?

ciekawa.swiata

 
Posty: 1474
Od: Śro paź 06, 2010 11:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw paź 18, 2012 20:30 Re: Amelka, to już dziś...

cudownie...trafiłas na dobrych wetów...moj niestety szperał w kości.no bo kasa.... gwozdzie tak uszkodzily kosc udowa bo dochodzilo do rotacji ze rozerwaly kosc na strzepy....ale kocie kostki maja to do siebie...ze tez zdarzył sie cud :mrgreen: :mrgreen: łapka miala byc do amputacji a Cekin na niej zasuwa, ze az sie boje zeby cos sie nie stalo..../moge polecic bardzo dobry lek na wzmocnienie kostek....OSSOPAM....polecam sprawdzony zwlaszcza po zlamaniach MELKA :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
agula76
 

Post » Czw paź 18, 2012 20:38 Re: Amelka, to już dziś...

właśnie jestem im bardzo wdzięczna za to, że przede wszystkim biorą pod uwagę dobro zwierzaka i to, co jest dla niego najlepsze. Przecież mogliby ją dzisiaj rozwiercać zgodnie z planem, zgarnąć 700zł i liczyć, że może wszystko się zagoi prawidłowo.
Właśnie dlatego mam do nich pełne zaufanie - bo to dobrzy ludzie są, już sprawdzeni na tę okoliczność wielokrotnie :)
dzięki za nazwę suplementu, właśnie myślałam o tym, czy by jej czegoś nie wprowadzić. Skonsultuję jeszcze z wetem, dziś byłam tak przejęta wszystkim, że nawet o to nie zapytałam :)

ciekawa.swiata

 
Posty: 1474
Od: Śro paź 06, 2010 11:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw paź 18, 2012 20:54 Re: Amelka, to już dziś...

Nie było mnie dobę, a tu taki obrót sprawy.
Super, że tak się stało. Niech się Amelce szybko kostka zrasta :ok:

Jeśli chodzi o finanse myślę, że pomysł skarpety jest dobry. Przecież za te 2-3miesiące i tak trzeba będzie zabieg opłacić.

maueczarne

 
Posty: 2936
Od: Pon sie 17, 2009 13:45
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw paź 18, 2012 22:39 Re: Amelka, to już dziś...

chciałam coś kupić na bazarku dla małej, prosiłam na info na pw ale nikt sie nie odezwał :(
Obrazek

m&j

 
Posty: 906
Od: Czw paź 30, 2008 18:21
Lokalizacja: gdynia

Post » Pt paź 19, 2012 9:16 Re: Amelka, to już dziś...

Ale dobre wiadomości :ok:
Amelka zrobiła wszystkim psikusa :kotek:
Mam 3 koty, 2 córki i 1 męża

12.02.2012 Kacperku :(
29.05.2013 Tosiu... 19 lat to piękny wiek... tak żal, że już nigdy nie wyjdziesz na trawkę...
19.10.2013 Wojtusiu...

Obrazek

key_west

 
Posty: 867
Od: Sob sty 22, 2011 2:38
Lokalizacja: Warszawa-Zacisze

Post » Pt paź 19, 2012 11:59 Re: Amelka, to już dziś...

No muszę Wam się zwierzyć, że to pierwszy tak nieprzewidywalny przypadek w mojej karierze kociej mamy :D
najpierw odroczenie zabiegu na UP przez "brak czasu lekarza", teraz taki numer ze zrastającą się kością.
Moja radość jest dosyć ostrożna, dlatego, że kiedy patrzę swoim laickim okiem na zdjęcie RTG Amelki, to to co na nim widzę wprawia mnie w osłupienie i sprawia, że czuję respekt do sił natury, które rządzą procesami zachodzącymi w naszych organizmach. Nie mogę się nadziwić, jak ta cała sytuacja się rozwija.

Jestem bardzo wdzięczna wszystkim, którzy pomogli nam zbierać pieniążki na zabieg. Teraz, pomimo, że czas już nas nie nagli to przynajmniej możemy być w miarę spokojni, że jeśli <odpukać> coś pójdzie nie tak, to bez zastanowienia można małą ściągać i od razu do Wrocławia kłaść na stół. Chociaż mam nadzieję, że już więcej nas nic nie zaskoczy.

Wczoraj nawet się zastanawiałam, jak ten mały diabełek przekonał lekarzy, żeby jej nie kroili :mrgreen:
Ja myślę, że to wszystko przez to, że spojrzeli jej w oczy i... nie mogli, trzeba było odłożyć skalpel bo jak tu skrzywdzić takiego łobuza małego :)

No nic, na pierwszą stronę wrzuciłam wszystkie ważniejsze informacje, które się przewijały przez wątek, wyniki badań, rachunki, rozliczenia i pozostaje nam czekać, jak się sytuacja będzie rozwijać w najbliższych tygodniach :)

Jeszcze raz dziękuję za wsparcie!

ciekawa.swiata

 
Posty: 1474
Od: Śro paź 06, 2010 11:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt paź 19, 2012 12:46 Re: Amelka, to już dziś...

dopiero przeczytałam, że Amelka na razie nie potrzebuje operacji, licytuję coś na bazarku więc jeśli wylicytuję i o mnie chodzi to te pieniądze mogą być wydane na co trzeba, Amelka czy inne kocie, jak dla mnie to bez znaczenia komu pomogę :)
Obrazek

m&j

 
Posty: 906
Od: Czw paź 30, 2008 18:21
Lokalizacja: gdynia

Post » Czw paź 25, 2012 14:22 Re: Amelka, to już dziś...

Za chwilkę Amelka wyrusza ze mną do Krakowa, a jutro rano przystanek Łańcut, gdzie spotkam się z jej nowymi opiekunami i... z nimi już pojedzie w dalszą drogę do Przemyśla.
Już za nią tęsknię... czemu to zawsze musi być takie trudne :roll:

ciekawa.swiata

 
Posty: 1474
Od: Śro paź 06, 2010 11:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw paź 25, 2012 16:36 Re: Amelka, to już dziś...

ciekawa.swiata pisze:Za chwilkę Amelka wyrusza ze mną do Krakowa, a jutro rano przystanek Łańcut, gdzie spotkam się z jej nowymi opiekunami i... z nimi już pojedzie w dalszą drogę do Przemyśla.
Już za nią tęsknię... czemu to zawsze musi być takie trudne :roll:


Będzie dobrze :ok:

To zawsze jest trudne. Ja pomagałam przy wielu adopcjach, a DT byłam raz. Mam agresywną kotkę i brak możliwości izolacji (tylko klatka), więc jest to trochę awykonalne. Ale we wrześniu na mojej drodze stanął mały piękny burasek, którego prawie przejechał samochód. Adopcja była dosyć szybka, bo po tygodniu zgłosił się cudowny domek, ale ja jeszcze w dzień oddania dzwoniłam do mamy, żeby na mnie nakrzyczała, bo ja malucha nie oddam... Krzyczała dobre pół godziny, ja potem otarłam łzy i oddałam. Potem znowu ryczałam. Głupia ja ;)
To nigdy nie będzie łatwe, czy to pierwsza czy setna adopcja. Ludzie z sercem przywiązują się do zwierząt i zawsze jest im ciężko oddać je pod skrzydła innych.

Amelko szczęścia :1luvu: :1luvu: :1luvu:

maueczarne

 
Posty: 2936
Od: Pon sie 17, 2009 13:45
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw paź 25, 2012 21:07 Re: Amelka jedzie do domku! :)

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Goyka

 
Posty: 5213
Od: Pt mar 14, 2008 10:47
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Nie paź 28, 2012 19:53 Re: Amelka jedzie do domku! :)

Amelka od piątku w nowym domku :)

oto zdjęcia z jej pierwszych godzin na swoim:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

jakość może nie najlepsza, ale robione komórką.
Wieści z frontu są takie, że wszyscy domownicy są już zakochani w Amelce :)

ciekawa.swiata

 
Posty: 1474
Od: Śro paź 06, 2010 11:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 02, 2012 19:46 Re: Amelka jedzie do domku! :)

Amelka ze swoim nowym kumplem Lolkiem - wiadomo, czarne czymają się razem:)

Obrazek

Młoda rozrabia i nie przejawia żadnej formy niepełnosprawności. Szaleje i terroryzuje domowników przy jedzeniu. Zwłaszcza tego najmłodszego:) Państwo zakochani w kocie po uszy:)
Dziś Pani Kasia zastała zasiusiane posłanko Amelki... ale trwa śledzctwo, czy to na pewno jej sprawka.
Poza tym incydentem wszystko trafia do kuwety.

ciekawa.swiata

 
Posty: 1474
Od: Śro paź 06, 2010 11:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lis 05, 2012 0:55 Re: Amelka jedzie do domku! :)

Wiadomo czarne do czarnego ciągnie ;) Cieszę się, że małej tam dobrze :D

ciekawa.swiata poproszę na PW o numer konta. Prześlę całość z bazarku, bo mam już wszystkie wpłaty.

maueczarne

 
Posty: 2936
Od: Pon sie 17, 2009 13:45
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości