Morelowo-migdałowo..:)

[Dorota]

Wytarłam mu z zaskoczenia łyżeczkę po oleju łososiowym, wlanym w Morelę, w pyś - mył się i mył Muszę nad nim popracować

[morelowa]

A propos czego ta mina, Dorotko ?
Odezwij sie mailowo

[Dorota]

A propos czego ta mina, Dorotko ?
Odezwij sie mailowo

Spodobala mi sie Twoja koncepcja

[morelowa]

Po południu było zielono. I mokro.
Teraz jest biało. Na balkonie i karmniku lezy kilka cm tego czegoś wstrętnego, białego, zimnego i mokrego Jak patrzę z miejsca gdzie siedzę przez drzwi balkonowe to jakby środek zimy - gałęzie świerku obwisły.
Dla mnie horror pogodowy. Dla zwierząt absolutny dramat. Tak bez ostrzeżenia Ptaki trzeba zacząć dokarmiać. W październiku
Popatrzylam - sypie bez przerwy, już nawet na chodnikach leży dużo.
Internet pokazuje od środy lekkie ocieplenie - ale kto by wierzył w internet i przepowiednie.

A propos przepowiedni o długiej i ostrej zimie - dziś w sklepie usłyszałam, jak pani mówi, iz czytała w internecie, że zima ma być.... wyjątkowo ciepła i krótka! wiosna w lutym!
i tego sie będę trzymać!

Jeszcze tyle liści było na drzewach - wszystko zmarznie i zleci

A propos liści - kilka dni temu w ostatni ciepły dzień przyniosłam bukiet pięknych liści. Wsadziłam go w dziure w pudełku niedużym na podłodze. Bardzo pięknie tak wyglądał na środku pokoju Koty jakoś niespecjalnie sie interesowały, no, bo one są nienormalne. A dla nich przyniosłam. Migdał tak po trochę, po listku sie zainteresował... Coś wyciągnął, coś odgryzł.. A dziś zrobilismy sobie biegi po liściach ze światełkiem
Efekt - liście na połowie pokoju. Jeszcze nie wyrzucam, pozbierałam, zeskubałam z wykładziny trochę okruszków liściowych, a całe leżą sobie na kupie [nie na czyjejś kupie, nie ] FAjnie szeleszczą. Chciałam, żeby koty miały namiastkę

I patrzcie na wątek podlinkowany w podpisie

[Revontulet]

A propos liści - kilka dni temu w ostatni ciepły dzień przyniosłam bukiet pięknych liści. Wsadziłam go w dziure w pudełku niedużym na podłodze. Bardzo pięknie tak wyglądał na środku pokoju Koty jakoś niespecjalnie sie interesowały, no, bo one są nienormalne. A dla nich przyniosłam. Migdał tak po trochę, po listku sie zainteresował... Coś wyciągnął, coś odgryzł.. A dziś zrobilismy sobie biegi po liściach ze światełkiem
Efekt - liście na połowie pokoju. Jeszcze nie wyrzucam, pozbierałam, zeskubałam z wykładziny trochę okruszków liściowych, a całe leżą sobie na kupie [nie na czyjejś kupie, nie ] FAjnie szeleszczą. Chciałam, żeby koty miały namiastkę :D
(

To teraz, żeby miały namiastkę musisz im przynieść trochę śniegu

[morelowa]

A w życiu
Poza tym to mają być MIŁE namiastki, a nie namiastki trudnego, zimnego życia.
No, i nie mają mnie tego życia utrudnić - wyobrażasz sobie sprzątanie po śniegu?
Ja sobie mogę natomiast wyobrazić niesprzątany śnieg na podwórzu i rozmokłą bryję czarną po roztopieniu

[Revontulet]

Wyobrażam sobie W zeszłym roku przyniosłam śnieg Maurycemu. W dużej misce. Zabawy było, że ho ho. Sprzątania tylko trochę.
W tym roku też przyniosę. Ale trochę później, bo dopiero co obaj kichali.

[morelowa]

Mogę wypuścić na balkon Tam już leży parę cm - ochyda.

Co wszyscy z tym czasem... Śpimy o godz. dłużej... Akurat. I nikt nie mówi - pracujemy o godzinę dłużej, wieczór jest dłużej ciemnością. Taka ściema z tym przestawianiem

I musiałam wyłączyć TOK FM. Rozmowa o uboju rytualnym. Panowie - jeden z resortu rolnictwa, drugi jakiś tam i jedyny etyk, który mówił jakie mamy małe szanse, żeby przeforsować zakaz takiego uboju. A tamci o ustawach, o przepisach, co jest zgodne z nimi, a co by nie było... ble, ble, ble... I żaden się nie zająknął o cierpieniu zwierząt. Nie czekałam na wypowiedzi słuchaczy, bo serce zaczęło mi bić zbyt szybko...

A liście mam znowu porozsypywane. Nie sprzątam

[morelowa]

Liście leżą. Te w domu. Właściwie to w większości ich szczątki. Oba koty po kolei sobie polegiwały na nich, Migdał bawił się w nich laserkiem bo to fajnie szeleści. Miałam już dziś to odkurzyć, ale trochę mi szkoda było, a dla mnie szczątki roślin nie są śmieciami.
A po drugie się pochorowałam Sprawa jest dziwna i tajemnicza, bo zdarza mi się to raz na 5 lat mniej więcej, w związku z czym nie miewam w domu niczego na taki przypadek. Jak mnie wieczorem zaczęło boleć gardło to marzyła mi się taka tableta do possania, ale nie było jak zdobyć. Nie chciałam po nocy dzwonić do sąsiadów. Myślałam dziś wyjść, ale pomyślałam, że w te roztopy to może lepiej nie. Tym sposobem nie mam nawet nędznej witaminki [w które i tak nie wierzę ] ani jakiejś aspirynki. Za to mam jakiś stan podgorączkowy, który jest niewygodny bo na ogół miewam coś około 36, więc 37,2 to już jakby gorączka. I chyba jutro też nie wyjdę - jedzenia nam jeszcze starczy A potem się zobaczy

A ponieważ źle mi się myśli przy takim samopoczuciu, tzn. gorzej niż zwykle, nie robiłam nic pożytecznego, a obejrzalam sobie po raz 50-ty Przystanek Alaska - 3 odcinki.
Jest tu ktoś taki stary, że jeszcze pamieta?

[Broszka]

Jest tu ktoś taki stary, że jeszcze pamieta?

Ja jestem
Przystanek Alaska był przez kilka lat moim ulubionym i oglądałam serial kilka razy. Potem przez kilka (chyba naście) lat go nie widziałam, a kiedy ostatnio obejrzałam pierwszy odcinek to stwierdziłam że jednak dla mnie nie przetrwał próby czasu...

A po drugie się pochorowałam

I jak się dzisiaj czujesz?

[morelowa]

- mnie tam sie nadal podoba. Atmosfera, ludzie itd. Nie oglądałam też kilka lat, a ponieważ robiłam przegląd na dyskach to se znalazłam

- gorzej Piję tymianek. Dolewam resztę syropku z bzu. Głupiej lipy nie mam w domu. Muszę się pozbierać, żeby jutro wyjść.

[Broszka]

Też dziś wstałam przeziębiona

[Revontulet]

Ojej, no to zdrowia Wam życzę.
Oglądałam Przystanek Alaska ,a stara zdecydowanie nie jestem

[morelowa]

FAjnie masz, Revontulet i pewnie nie oglądałaś jak sie serial pierwszy raz pojawił w tv.

Tobie, Broszka, chyba gorzej z tym przeziębieniem, bo nie możesz np. nie wyjść z domu, o temperaturze nie wspomnę. Mnie też jest ciągle zbyt zimno, ale to raczej takie osobnicze niż temperaturowe
Musiałam dziś wyjść już i wydawało mi sie, że jest w porządku, ale częstość używania chusteczki i inne objawy, pozbawily mnie optymizmu Ale w sumie w porównaniu z poprzednimi dniami jest OK .
Nie przezięb Broszka, przeziebienia, a przynajmniej spróbuj to zrobić. Jakoś.

[morelowa]

I uruchomiłam teatrzyk dla kotów. Na balustradzie balkonowej. Tego dnia jak śnieg wszystko zasypał i teraz nie wiem czy przerwać na czas ocieplenia, czy nie... W zimie oczywiście jak juz zacznę karmić ptaki to karmię do jakiegoś konkretnego ocieplenia.
Migdał - głównie - ma zabawę i trochę adrenaliny