Wszystkie koty jamnika Melona III- Leoś odkrywa ogona...

Wszystko możesz!!!
On jest w Warszawie, do Kutna niedaleko (moja mam pochodzi z tamtych stron).
Dom niewychodzący, on biedny dwa lata na strychu siedzi...

Szukaj, pytaj.
Im więcej osób wie, tym większa szansa!!!!

kotkins pisze:MB.
Czy Ty nie powinnaś tej Ofelii poszukać kotka??
Nic tak nie unarmalnia wariata jak inny kot w domu.
Pacz: Felix domagający się lania od Amelki!!

Kotkinsie drogi, pewnie już dawno miałabym w domu drugiego kota ... gdyby nie Ofelia. Ale nie mogę zrobić tego jej, sobie i potencjalnemu drugiemu kotu. Wiem, do czego ta kochana wariatka jest zdolna. Ofelia to nie Fio, która podnosi łapkę i opuszcza ją na samo powietrze, bo cel już odtuptał dalej. Jak raz sprała kocura sąsiadów i zagoniła go w krzaki, to aż się wystraszyłam. Ledwo ją z tych krzaczorów wyplątałam (oczywiście na smyczy była), bo nie dość że zagoniła, to jeszcze musiała go przypilnować, żeby się stamtąd nie ważył wyleźć. Oto cała Ofelia.
Dobra, spadam na dzisiaj, bo zasnę na siedząco. Miaubranoc wszystkim.

Kotkinsie , ja od Dorci44 , z Warszawy właśnie , przetransportowałam dwie kicie pociągiem do siebie .

Żyją , psocą i są kurczakowymi terrorystkami ( jak to ?!? nie ma kurczaczka ?!? to my nie jemy ! :evil:

)Kocur jest z Konstantynowa

. Tylko Łatek moich rodziców nasz , kutnowski

Piszę , żebyście wiedziały , gdzie Romek może trafić

Myślałam o jednych moich znajomych , którzy chcieliby się dokocić ale ich kot dziwnie reaguje . Na widok kociaka , u siebie w domu , rozpłaszcza sie na podłodze i zaczyna ziać . Otwartym pysiem , jak pies . Wet im mówił , ze to silna oznaka stresu .

Nie wiem , co sądzić o takim zachowaniu kota ? Romuś chce być jedynakiem czy lubi towarzystwo ? Spróbuję , chociaż tymczas jakiś .

Dla zestresowanego kota np. tez w przypadku dokacania sprawdzona i skuteczna jest obróżka feromonowa.
Do kupienia np. tutaj

http://animalia.pl/produkt,18991,sergea ... 38-cm.html

:ok:

za domek dla Romka

Dziękuję Kotino ! :1luvu:

Zarproponuję znajomym . Zaraz idę rozpuszczać wieści o Romku . :1luvu:

Temu obywatelowi to raczej potrzebny byłby CalmAid i Xanax- pamiętacie ,że Amelka go brała???
Wiecie co...powiem Wam,że zanim wziełam Leukota miałam straszne mysli: widziałam jak zareagowała Fio na Amekę.Jak ją tłukła.
Z Czesiem było lepiej, ale Czesiu był kocurem jajecznym.
Więc myślałam,że czeka mnie pół roku walenia w Leosia łapą, opatrywania ran...
Tymczasem- NIE!

Leoś jest takim pacyfistą ,że poprostu nie da rady się z nim lać.
Kiedy delikwentka podchodzila do niego z zamiarem sprania Leonek natychmiast zapadał w sen.Panny to detonowało: no jak??Ja cię biję...a ty ŚPISZ???
Obecnie Fio nawet rano wącha Leosiowy nosek, tak z radością.Z Amelią Leon się bawi w gonito.
Ten kotek ma poprostu cudowny chrakter.

I powiem Wam,że Neigh mi to przepowiedziała (prorok, czy co??).
Powiedziała,że na dwie walczące kocice ratunkiem jest trzeci kot,ale kot ODPOWIEDNI.
Miała rację!
MB musiałabyś poszukać kota-terapeuty.
Mnie znalazła Neigh z Kasią z KŚ :mrgreen:

Ja też miałam poczucie winy ,że unieszczęśliwiam Fio.
Nieprawda.
Fio nic nie ubyło,a za to Amelka ma kogoś do zabawy.

A ja zwariuję z Amelią, ktora weszła w okres hydrologiczny i spedza dni w zlewie, licząc ,że woda poleci będzie się mogła nią bawijać.Wyjmuje kota ze zlewu w kuchni dziesiątki razy: zanim odcedzę makaron,zanim wypłuczę talerz, zanim umuję winogrono...Dlaczego ja musze mieć w domu same wariatki i koty nieprzystosowane???
Amelka oczywiście od wilgoci się dredzi i filcuje.
Oczywiście nie cierpi czesania łapek.
A łapy pcha ze szczególnym upodobaniem w wodę.

Leon wylizał melońską miskę i ma DWIE nowe zmiany na skórze.
Uduszę gada!!!!
Ja mu kupuję karmę, walczę, smaruję...a gadzina podżera bezczelnie gdzie i komu może!!!
I jeszcze przyszedł , jakby nigdy nic sie uwalił na kolanach i MRUCZY.
Jest tak niesłychanie łakomy,że aż nie chce się wierzyć!Jego nawet marchewka z groszkiem interesuje, nawet herbata miętowa!!!
Normalnie- mentalny brat jamnika!Jamnik honorowy!

Przyjacielstwo dziś nas odwiedza idę gotować.Kaczkę.
I zupę z dynii.
I szarlotkę.
Ma być jesiennie.

EDIT: Dwie sprawy: po dokoceniu Leukotem Amka zaprzestała siczkowania.Jest teoria,że nie ma na to czasu.
Aczkolwiek ja się przychylam do innej teori :"po wyrwaniu nóg pchły tracą słuch"(taka teoryjka z dowcipu o radzieckim uczonym)

Druga sprawa : szukam zdjęć Romka, nie umiem dojść KTO je miał.
Żeby wysłać Gibutkowej.
Żeby zrobiła ogłoszenia.

Jakby ktoś miał cos dla Romka- zdjęć nie będę słała

Na 4 stronie tego wątku są zdjęcia Romka . Bezczelnie je skopiowałam , wrzuciłam w telefon i już zaczęłam pokazywać . :twisted:

Ja też się bałam przed dokoceniem , tym bardziej ,że jak kiedyś mieliśmy na przechowaniu 6 tygodniowego persika , to Czesiek łaził za nim , syczał i miał zamiar ugryzć go w tyłek :roll:

Na te dwie malutkie kicie(też ok 6 tygodni miały jak je przywiozłam ) reakcja całkiem inna - obejrzał , powąchał i zaczął niańczyć , bawi się , myje , przynosi im zabawki . A ja się przez tydzień przed przywiezieniem martwiłam , czy je upilnujemy , bo przecież kocur jak nic je podusi albo będą musiały do konca życia w drugim pokoju mieszkać albo w łazience :oops:

6 tygodniowy persik...chciałabym zobaczyć coś takiego.Kociaki persów widzałam tylko w necie...

Oby się znalazł ktoś romkolubny...

W poniedziałek jeszcze w pracy popytam i jutro na sąsiadkę zapoluje :twisted:

.Musi sie ktoś znależć , bo się zimno zrobiło . U nas wiartjest i śnieg pada :cry:

Persik .Takie maleństwo rude , kochane , muszę fotki sie nauczyć wstawiać to się pochwalę syczącym zbójem i ,, małpiątkiem " z niebieskimi ślepkami . :1luvu:

Postaram się też poogłaszać Romka na własną rękę, tylko do kogo miałabym dać kontakt?

Kurka, napisałam długą wiadomość i mi ją wcięło :evil:

Udało mi się skontaktować z niedoszłym domkiem Pieszczocha, wyjaśniłam sytuację i zaproponowałam dwóch "zastępców" - Romka i koszaliniaka. Kobitka ma się naradzić z TŻ-tem i da mi znać jutro. Gdyby zdecydowali się na Romka, dacie radę go jakoś sprawnie podrzucić do Koszalina lub w najbliższe okolice?

Kotkinsie, jeżeli chodzi o ewentualne dokocenie Ofelii, to mam taką teorię, że gdyby mogła przez dłuższy czas poznawać jakiegoś przyjaznego i nie zniechęcającego się trudnymi początkami kota poza swoim terytorium - np. na spacerze lub u kogoś w domu, to może byłaby w stanie zaakceptować później tego kota u siebie w domu. Ale to tylko moja teoria i nie bardzo mam jak to sprawdzić. Generalnie lepiej by było, gdybym zostawiła sobie jeszcze siostrę Ofelii, gdy były malutkie. Niestety, warunki były wtedy takie, że mogłam zostawić sobie tylko jednego kotka i wybrałam Ofelię (a właściwie to ona mnie wybrała :wink:

).

MB -dzięki...pomyślimy o przerzucie jak będzie do kogo przerzucać.
Nie ukrywam,że do Koszalina będzie ciężko coś wyszukać z Warszawy.

Barbados - baaardzo dobra akcja!
I tak robimy.Ja wysłałam już kilka maili, dzwoniłam do znajomych- będą pytali.Tylko i aż tyle.

Trzymajcie kciuki za Romka, zeby to jego wybrali.A konkurencja silna??? :mrgreen:

cairo pisze:Postaram się też poogłaszać Romka na własną rękę, tylko do kogo miałabym dać kontakt?

Do Neigh.

Cairo podaj mi swoj tel na pw, przyślę Ci numer Neigh.

I ja się melduję na wątku

Wszystkie koty jamnika Melona III- Leoś odkrywa ogona...

Kto przegląda forum