Szczęśliwie zakocona - dzień zero s. 55

Loj to czekasz prawie jak "ludzkiej" ciazy

ale fajnie, ze tak sobie "wpasowalas" wziecie kocika z urlopem kiedy bedziesz z nim 24 ha. To swietne dla mlodego !

Bierzesz jednego kociaka czy dwa ? Jak bierzesz jednego to za chwile bedziesz szukac kompana dla siersciucha

)))))

No właśnie tak sobie wymyśliłam żeby wziąć urlop na pierwszy tydzień pobytu malucha w domu i wszystko mi się tu cudownie czasowo składa (poza tym, że małe pewnie będą do odbioru już tydzień wcześniej więc będę musiała dodatkowy tydzień wyczekać). Nawet kotka urodziła dzień po tym, jak dowiedziałam się, że dostaję stałą umowę po okresie próbnym :ryk:

Czyż to nie znak? :1luvu:

Jednego biorę. Na razie :lol:

No wlasnie " na razie" :ryk:

Basia_Blue pisze:Jednego biorę. Na razie

Jak coś, to ja mam dla Ciebie drugiego :wink:

ja już nie mam :wink:

dziś Bono odwiozłam do domu, mam nadzieję że adaptacja przebiegnie pomyślnie

Kciuki za Bono,by mu dobrze w nowym domku bylo i Duzi by nim sie dlugo cieszyli :ok:

Ja tez trzymam za Bono kciuki :ok:

A ja za to ,by Gacusiowa szybko dala zdjecia na watek I-kotkow-wierze w ludzi- mam nadzieje ,ze przed pon sie wyrobi :wink:

anulka111 pisze:Kciuki za Bono,by mu dobrze w nowym domku bylo i Duzi by nim sie dlugo cieszyli

Dziękuję w imieniu Bono. Na razie wszyscy jesteśmy zestresowani. Zwłaszcza nasza kotka, która obsykuje mnie za każdym razem gdy wychodzę z pokoju, gdzie siedzi Bono.

Ja u mnie robilam tak ,ze przenosilam zapach-Glaskalam nowego kota ,potem glaskalam re4zytdentow-szybciej oswoily sie z zapachem i w druga strone tak samo-ale wiadomo,to pierwsza doba-musza sie poznac :kotek:

Też tak robię. Obgłaskuję Bonisia, po czym zbliżam się do Luny, ale jak ona tylko go poczuje, syczy na mnie i prycha- dalia świadkiem, bo ją też niezbyt gościnnie potraktowała. Ale dla niej to szok, trzeba jej wybaczyć, bo do tej pory była kocią jedynaczką.
I przepraszam, że wtykam się na ten wątek z moimi wynurzeniami, ale mam nadzieję, że "przyszła zakocona" nie ma nic przeciwko

Prztszla zakocona nie ma absolutnie nic przeciwko

wrecz przeciwnie, jest batdzo zainteresowana, zwlaszcza ze gosci akurat u Przyjaciolki, ktorej 12-letnia kotka nie znosi ok. rocznego przybysza, ktory przybyl dobrych pare miesiecy temu. Nie znosi go tak, ze kazde zobaczenie go konczy sie siusianiem na podloge

A przybysz jest wiekszy i silniejsz od niej, do tego wychodzacy i polujacy wiec Przyjaciolka boi sie ze zrobilby krzywde rezydentce, gdyby doszlo do konfrontacji. Tym samym przybysz - Tobi ma do dyspozycji jeden pokoj plus ogrod i cale "na zewnatrz" a rezydentka (Mimi): reszte domu. Nie przeszkadza im to warczec i syczec na siebie przez drzwi.
Moze przy okazji poradzicie, jak te systuacje rozwiazac?
Dodam, ze Mimi przez wiekszosc zycia mieszkala w duzej, zaaranzowanej dla kotow piwnicy, poczatkowo z 2 doroslych dzieci, potem z jednym, ktorego odejscie zbieglo sie w czasie z udostepnieniem dla kotow (a wlascieie juz tylko dla Mimi) calego domu. Od tego czasu Mimi jak moze unika piwnicy. Tobi pojawil sie kilka miesiecy wczesniej ale ich kontakt ograniczal sie do sporadycznych wizyt Tobiego w oknie piwnicy i obwarkiwaniu go przez Mimi.
Ostatnia rzecz jaka wydaje mi sie istotna, to to ze Mimi 3-4 lata temu zachorowala na cukrzyce i od tego czasu jej zachowanie wobec Duzych i innych kotow sie zmienilo: odseparowala sie, zaczela unikac kontaktow, przytulania itp.

Czy ktos moze cos poradzic jak ulozyc stosunki pomiedzy tymi dwoma kotami? A raczej: co zrobic zeby same je sobie ulozyly?

Basia_Blue pisze:Czy ktos moze cos poradzic jak ulozyc stosunki pomiedzy tymi dwoma kotami?

12 letnia kotka i to schorowana to już za późno na przyzwyczajanie jej do nowego kota. Zostawić tak jak jest, nie próbować ich zintegrować. Stres u cukrzyka to niedobre połączenie.

rastanja - zachowujcie się normalnie. Wyluzujcie. Kot czuje Wasz stres. Z czasem zapachy się wymieszają naturalnie. Bono straci obcy zapach. Na razie nic na siłe, nawet głaskanie rezydentki dłonią z zapachem Bono sobie odpuście. To normalna reakcja. Czas, cierpliwość i będzie dobrze. To zaledwie kilka dni. :ok:

Dziękuję, Mario. Masz rację- tylko spokój może nas uratować a w tej sytuacji najwięcej ma go... Boniś. To jest luzak nad luzaki. Nie mogę wyjść z podziwu

Szczęśliwie zakocona - dzień zero s. 55

Kto przegląda forum