Wypaliło mi się coś

Nie ogarniam już fb-ków, swoich wątków, w ogóle życia już nie ogarniam. Nie chce mi się już nawet wywnętrzać.
Rysiu umarł dziś pod kroplówką

Miał coś w rodzaju wrodzonej PP, którą zaraził się od mamy będąc jeszcze w brzuszku. Nie było na to lekarstwa. Przez ten tydzień, który był w lecznicy w Warszawie próbowano go ratować. Dostał wielką szansę, ale nie dał rady

Nie dał rady z niej skorzystać. Był malutki i słabiutki.
Zrobiłyśmy wszystko, co było w naszej mocy. Oddałyśmy pod opiekę najlepszym ludziom o wielkich sercach i szczerych chęciach. Nie udało się. Kolejna ofiara ludzkiej bezgranicznej głupoty. Kolejna nasza porażka.
Kwasek nie jedzie do domu

Państwo się rozmyślili. Śliczny, zdrowy rozrabiaka czeka nadal na swój własny dom.
Wczoraj do DT trafił kolejny podwórkowy biedaczyna - Ziomek

Kocisko jest niezwykłej urody, tez czeka na domek.
Na pocieszenie z Ptysiem (kudłatym obsrańcem) wszystko OK. Doszedł do normalności, dolegliwości ustąpiły, nawet nie czuć już kręgosłupa podczas głaskania.
Została nam taka pamiątka


[*]