DT u Hani, czyli..-Nasze FelViki+ tak sobie żyjemy...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 19, 2012 7:48 Re: DT u Hani, czyli..- Tercet [*]

Tercet[*]
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob paź 20, 2012 7:43 Re: DT u Hani, czyli..- Tercet [*]

Dzisiaj krócej w pracy, więc po powrocie wreszcie złożę i wyszoruję klatkę po Tercecie (do tej pory tylko ją posprzątałam, ale wciąż stoi złożona).
Mamy zamiar przez weekend urządzić z Tż w kuchni koci pokój(kuchnia ma kilkanaście m2, czyli miejsca jest całkiem sporo), ocieplić podłogę jakąś wykładziną, zrobić jakieś półki i domki/schowki, żeby i tu kociarnia czuła się komfortowo.

Na razie stado miewa się całkiem dobrze.
Ktoś tam ma sr...czkę, niektórzy jeszcze biorą leki, ale na dzisiaj jest spokojnie.
Torgowi oczko już naprawdę się wygoiło, nawet nie muszę go już przemywać, jeszcze parę dni antybiotyku i będzie super :ok:
Tosieńka już od pewnego czasu bez piguł czuje się dobrze, nie kicha, bawi się, je i szaleje z młodziakami, a w wolnych chwilach przychodzi na kolanka na mizianie :1luvu:
Tara i Tolek aktywnie biorą udział w kocich szaleństwach pokazując, że samopoczucie mają całkiem, całkiem :ryk:
Super-trójka, czyli Tysia, Takt i Karolina trzymają się razem, śpią wtuleni w siebie i bawią wszystkim co wpadnie im w łapki :piwa:
Syczek, Jacek i Placek choć ze względu na gabaryty wyglądają na dorosłe i stateczne futra, to zachowanie z racji wieku mają mało spokojne.
Co jakiś czas tylko kulę się, jak czarno/biały tabun przebiega robiąc niezły hałas i roznosząc to, co jest na ich drodze :strach:

Hania66

 
Posty: 4591
Od: Pt mar 10, 2006 17:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob paź 20, 2012 21:31 Re: DT u Hani, czyli..- Tercet [*]

Dowiedziałem się, że wydane przez Ciebie dwa koty (do jednego domu) mają białaczkę (mało się znam, więc nie zapytałem, czy objawową, czy chodzi o nosicielstwo - postaram się szybko dowiedzieć).
Dom stały okazał się odpowiedzialny - troskliwie zajął się kotami, ale też martwi się o inne koty. Dopytywał Cię, ale nie dostał odpowiedzi. Zatem ja pytam - czy dom, do którego poszedł trzeci kot (rodzeństwo tamtych dwóch), dowiedział się o tym i zrobił testy kotu? To samo dotyczy innego tymczasa, który ostatnio został wydany, a który przebywał długo z tamtymi białaczkowymi - czy dom stały dowiedział się o problemie i zbadał kota?
A co z innymi kotami u Ciebie - czy nie ma zagrożenia?
ObrazekObrazek
______________________________________________________
Można skontaktować się ze mną poprzez wiadomość na stronie:
www.facebook.com/sztukamruczenia

VVu

 
Posty: 3758
Od: Pt maja 14, 2010 11:46

Post » Nie paź 21, 2012 17:56 Re: DT u Hani, czyli..- Tercet [*]

Witam wszystkich i od razu wyjaśniam.

Nie pisałam nic wcześniej, bo nie chciałam wywoływać niepotrzebnej sensacji i uwag, gdy jeszcze nie wszystko było wiadome, a potem po prostu miałam inne zajęcia niż pisanie na Forum(np.opieka nad Tercetem).

Rzeczywiście okazało się, że nasze "przepuklinki" po trafieniu pod opiekę dwóch Wspaniałych Dziewczyn przez długi czas nie chciały wyzdrowieć i dlatego zrobiono im testy felV. U dymnej Lali test wyszedł pozytywny. Dowiedziałam się o tym tego samego dnia i od razu zaproponowałam pomoc, a wręcz powiedziałam, że bez żadnych problemów możemy zabrać kocie dziewczynki z powrotem do nas.
Opiekunki postanowiły, że odpowiedzialnie zajmą się koteczkami i od tego czasu jesteśmy wciąż w kontakcie głównie mailowym (wbrew temu co pisze VVu odpowiadamy sobie na wzajem na wszelkie maile, a co pewien czas dzwonię i informuję o sytuacji u nas i pytam co słychać u Nich -każdy kto mnie zna wie, że czasem wręcz zbyt często kontaktuję się z Opiekunami naszych byłych podopiecznych i nigdy nie zostawiam Ich w trudnej sytuacji!).
Wtedy też zrobiliśmy testy paskowe naszym ówczesnym tymczasom i wszystkie wyszły (-).
Gdy powtórne testy laboratoryjne u "przepuklinek" wyszły (+), a ponowny test paskowy u małej Tysi dał wynik niejednoznaczny (mała dłuższy czas chorowała, a morfologia wyszła nienajlepiej), postanowiliśmy raz jeszcze kotkę przetestować laboratoryjnie.
Okazało się, ze test laboratoryjny u Tysi jest dodatni.
Od razu Zarząd Fundacji zadecydował o testach laboratoryjnych u wszystkich naszych kotów, zarówno tymczasowych jak i rezydentów. Ze względu na ilość kotów trwało to prawie tydzień, ale w efekcie okazało się że dodatni są: Takt, Tercet, Wojtek, Tysia i Karolina (która wcześniej miała już kilka razy ujemne testy paskowe). Reszta kotów na dzień dzisiejszy (a właściwie na dzień pobierania krwi) ma wyniki ujemne.
Teraz będziemy powtarzać testy za ok. trzy miesiące, żeby mieć pewność co do rzetelności wyników.

Zaraz po wyniku Tysi została ona odizolowana od innych kotów w osobnym pomieszczeniu.

Jeszcze w trakcie testowania kotów byli Opiekunowie Yorka poprosili nas o oddanie Im pod opiekę Wojtka, nawet jeśli okaże się FelV pozytywnym.
Są to Ludzie wyjątkowo odpowiedzialni, dlatego Wojtek trafił do Ich Domu, gdzie pod troskliwą opieką ma szansę na dłuższe i szczęśliwsze życie niż u nas.
Oczywiście z Opiekunami jestem w stałym kontakcie!

Kilka dni temu pożegnaliśmy małego Terceta, u którego zapalenie płuc połączone z białaczką doprowadziło po długiej walce o jego życie, do śmierci.

Na dzisiaj w osobnym pomieszczeniu (kuchni) o powierzchni kilkunastu m2 przebywają Takt, Karolina i Tysia.
Dzisiaj właśnie przystosowaliśmy kuchnię do potrzeb kociaków, mają cieplejszą podłogę, drapak, swoje posłanka itd, a my z Tż bywamy u nich kilka razy dziennie, więc poza brakiem kontaktu z resztą stada niczego im nie brakuje. Dostają odpowiedni dla nich pokarm i immunostymulatory, zgodnie z radami wetów.

Wszelkie rozmowy adopcyjne wstrzymałam wyjaśniając potencjalnym Opiekunom naszą sytuację.

Zapomniałam napisać, że od razu po wiadomości od Opiekunek "przepuklinek" zadzwoniłam do Opiekunki brata dziewczynek Pakunka, który został wyadoptowany razem z Morwą i poinformowałam o ewentualnym zagrożeniu wirusem. Wiem, że Pani Agnieszka rozmawiała ze swoim wetem i ustalili kontrolne testy na koniec tego miesiąca (też oczywiście zaproponowałam naszą pomoc w tym zakresie, ale Opiekunka odmówiła i teraz czekam na wiadomość z Jej strony).

Tak samo momentalnie skontaktowałam się z Marysią, u której jest nasza Tasza i tu testy już są zrobione, a teraz czekamy wspólnie na wyniki.
edit: Marysia właśnie dzwoniła i Tasza/teraz Britta jest FelV(-) :ok:

Jak więc widzicie staram się, w miarę moich możliwości, przygotować naszym wszystkim kotom możliwie dostatnie, spokojne i komfortowe życie, chroniąc zdrowie kotów zdrowych. Staram się też na bieżąco sprawdzać stan zdrowia kociaków, które mają już swoje domy i Opiekunów.

Hania66

 
Posty: 4591
Od: Pt mar 10, 2006 17:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 21, 2012 21:30 Re: DT u Hani, czyli..- Tercet [*]

Hania66 pisze:(...)
Jak więc widzicie staram się, w miarę moich możliwości, przygotować naszym wszystkim kotom możliwie dostatnie, spokojne i komfortowe życie, chroniąc zdrowie kotów zdrowych. Staram się też na bieżąco sprawdzać stan zdrowia kociaków, które mają już swoje domy i Opiekunów.

Wszystko fajnie, przydałoby się tylko informować o takich rzeczach w wątku - skoro jest to wątek domu tymczasowego - a nie tłumaczyć się dopiero, gdy ktoś inny ujawni niewygodną prawdę.

wbrew temu co pisze VVu odpowiadamy sobie na wzajem na wszelkie maile
Bardzo ciekawe, czyli "Wspaniałe Dziewczyny" okłamały mnie (bo to One powiedziały mi, że im nie odpisujesz w sprawie innych kotów, o które się niepokoiły - dlatego właśnie zwróciły się do mnie), bo sobie lubią pożartować, tak?

I najlepsze:
"Miałam inne zajęcia niż pisanie na Forum", w wątku mojego DT, że mam w DT białaczkę. Fantastyczne. Wężykiem!
ObrazekObrazek
______________________________________________________
Można skontaktować się ze mną poprzez wiadomość na stronie:
www.facebook.com/sztukamruczenia

VVu

 
Posty: 3758
Od: Pt maja 14, 2010 11:46

Post » Nie paź 21, 2012 22:19 Re: DT u Hani, czyli..- Tercet [*] Nasze FelVki.

VVu, forum to nie życie. Hani nie było na forum ponad tydzień i wierzę, że wolała w tym czasie działać niż pisać.
Tym bardziej, że poza mpd (czyi Marysią, z którą jest w kontakcie), z tego co wiem nie ma żadnych "forumowych" domków - więc lepiej zrobi kotom działanie, niż pisanie tu...
A o tym, że koty są dodatnie, na pewno by napisała - choćby dlatego, że my takie treści też musimy zamieszczać na FB, żeby ludzie wiedzieli, jakie koty biorą.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Nie paź 21, 2012 22:32 Re: DT u Hani, czyli..- Tercet [*] Nasze FelVki.

Jest to moja ostatnia odpowiedź na wpisy VVu:

po pierwsze nie jest moim obowiązkiem informować wszystkich na Forum o tym co dzieje się w moim dt.

Moim obowiązkiem jest natychmiast zawiadomić o jakichkolwiek problemach zarząd Fundacji, co uczyniłam natychmiast, a w następnej kolejności ds, do których w międzyczasie trafili inni nasi podopieczni -i to też bez zwłoki zrobiłam.
Forum jest miejscem gdzie "rozmawiam" sobie z realnymi i wirtualnymi znajomymi, a nie zdaję sprawozdania z mojej działalności.

po drugie nie tłumaczę się przed nikim, a tylko informuję o zaistniałej sytuacji, skoro takie pytanie się pojawiło -nie czuję się niczemu winna, żebym miała się tłumaczyć.

po trzecie rozmawiałam dzisiaj ze Wspaniałymi Dziewczynami, a w zasadzie z jedną z nich i była bardzo zdziwiona, gdy dowiedziała się o Twoim wpisie na moim wątku.
Historia naszej korespondencji @ jest u mnie w kompie, a ostatnie maile wysyłałyśmy do siebie z Panią Wiktorią 9 października.

po czwarte i ostatnie: tak, ważniejsze było dla mnie ratowanie życia Terceta i wożenie kotów na testy (co robimy z Tż w naszym tzw czasie wolnym, czyli poza godzinami pracy), niż wpisywanie nowych postów na Forum.
Nie wydaje mi się, żeby dla osób postronnych ważne było, że mamy w dt białaczkę, bo do niczego to nie jest nikomu potrzebne, taka wiadomość ważna jest dla potencjalnych domów stałych, a takie zostały poinformowane.
I to by było na tyle w temacie odpowiedzi.

Hania66

 
Posty: 4591
Od: Pt mar 10, 2006 17:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 21, 2012 22:43 Re: DT u Hani, czyli..- Tercet [*] Nasze FelVki.

Haniu, trzymajcie się!!!

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 21, 2012 22:47 Re: DT u Hani, czyli..- Tercet [*] Nasze FelVki.

Szalony Kot pisze:VVu, forum to nie życie. Hani nie było na forum ponad tydzień i wierzę, że wolała w tym czasie działać niż pisać.
Tym bardziej, że poza mpd (czyi Marysią, z którą jest w kontakcie), z tego co wiem nie ma żadnych "forumowych" domków - więc lepiej zrobi kotom działanie, niż pisanie tu...
A o tym, że koty są dodatnie, na pewno by napisała - choćby dlatego, że my takie treści też musimy zamieszczać na FB, żeby ludzie wiedzieli, jakie koty biorą.

Ja też wierzę, że napisałaby. Czemu miałaby nie napisać?
Ups, napisała wyżej dlaczego - bo "nie jest jej obowiązkiem informować wszystkich na Forum o tym, co dzieje się w jej dt".

A zdanie "forum to nie życie" mam rozumieć tak, że na forum to się wykłada tylko biały obrus i puszcza zapach świeżego pieczywa, a poza forum, w realu, to jest syf i puszczanie bąków? O których wie tylko, wg tego co wyżej, "zarząd Fundacji"?
Zaiste, świetna obrona. W tym wątku w tej sprawie EOT.
ObrazekObrazek
______________________________________________________
Można skontaktować się ze mną poprzez wiadomość na stronie:
www.facebook.com/sztukamruczenia

VVu

 
Posty: 3758
Od: Pt maja 14, 2010 11:46

Post » Nie paź 21, 2012 23:07 Re: DT u Hani, czyli..- Tercet [*] Nasze FelVki.

Wie zarząd Fundacji, byłe DSy i potencjalne kolejne. Nie rozumiem, kogo miałaby informować dalej?
Zdarzają się w Fundacji białaczkowce czy fivki i informacje o tym, że są dodatnie, są podawane do informacji publicznej, nie jest to żadną tajemnicą.
Więc mówimy o tym normalnie, nie szukaj spisku tam, gdzie go nie ma.


Haniu, trzymam za Was kciuki bardzo mocno.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Nie paź 21, 2012 23:22 Re: DT u Hani, czyli..- Tercet [*] Nasze FelVki.

Szalony Kot pisze:Wie zarząd Fundacji, byłe DSy i potencjalne kolejne. Nie rozumiem, kogo miałaby informować dalej?
Zdarzają się w Fundacji białaczkowce czy fivki i informacje o tym, że są dodatnie, są podawane do informacji publicznej, nie jest to żadną tajemnicą.
Więc mówimy o tym normalnie, nie szukaj spisku tam, gdzie go nie ma.


Haniu, trzymam za Was kciuki bardzo mocno.

SPISKU? O, to coś nowego. To jest też jakiś spisek? A ja myślałem tylko o polityce ukrywania niewygodnych faktów.
Bo informacje nie zostały podane, tylko potwierdzone.
ObrazekObrazek
______________________________________________________
Można skontaktować się ze mną poprzez wiadomość na stronie:
www.facebook.com/sztukamruczenia

VVu

 
Posty: 3758
Od: Pt maja 14, 2010 11:46


Post » Pon paź 22, 2012 1:18 Re: DT u Hani, czyli..- Tercet [*] Nasze FelVki.

VVu dziwnie się czyta twoje posty.
Hania tak dużo robi dla swoich podopiecznych (poświęcenie, wyjątkowe i niespotykane dostosowanie domu do potrzeb kotów), że aż niemiło to czytać co i jak piszesz.
Dziwne to jest, miłość do kotów a człowiek człowiekowi...
12 stycznia 2014 mija rok od kiedy Tigra jest z nami :)

ManfredkotTusi

 
Posty: 913
Od: Czw cze 18, 2009 0:42

Post » Pon paź 22, 2012 7:06 Re: DT u Hani, czyli..- Tercet [*] Nasze FelVki.

Kociarnia nakarmiona, leki podane (już "tylko" Karola, Tara, Napek i Bajcolka łykają piguły), kuwety sprzątnięte, więc mogę sobie z kawką usiąść przy kompie i porozmawiać z Wami :P
Kuchenna super-trójka jest baaardzo zadowolona z nowej podłogi, ilekroć wchodzę, któreś właśnie drapie sobie wykładzinę -to takie fajne, nowe zajęcie :mrgreen:
Maluchy mają cieplutko, w odróżnienia od reszty stada miseczka z suchym stoi cały czas na wierzchu i nawet Karolka podjada sobie chrupki od czasu do czasu :ok:
Szkoda mi ich bardzo, bo słyszą inne koty w dalszej części chałupy i tak bardzo chcieliby być razem z nimi (szczególnie mała Tysia, która przecież z Tosią tworzyły nierozłączną parę), a tu drzwi zamknięte.

Reszta towarzystwa ma się dobrze (tfu, tfu) i oby tak jak najdłużej :!:


Kochani co do sytuacji na moim wątku mam do Was prośbę:

VVu napisał, że kończy wpisy i miejmy nadzieję, że tak będzie.
Proszę nie odpowiadajcie na zarzuty wobec mnie i nie dajcie się wciągać w jałową dyskusję, bo VVu i tak wie lepiej i nikt i nic nie zmieni Jego zdania na ten temat.
Nie jestem ideałem, nie jestem nieomylna, ale w tym wypadku na pojawienie się białaczki w dt i na ewentualne zarażenie się któregoś kociaka nie miałam żadnego wpływu.
Odczuwam emocje, nawet zbyt mocno, i chyba też dlatego (poza oczywistym brakiem czasu i ratowaniem życia jednego z naszych kociaków) nie pisałam o pojawieniu się choroby -nie chciałam konfrontować się z takimi wpisami, jakie właśnie się pojawiły.

Co do samej treści rozmowy z VVu -z życzliwości i obawy o zdrowie kotów w moim dt i naszych ds VVu zapytał czy robię wszystko to, co dom z białaczką powinien, aby ochronić zdrowie kotów niezakażonych.
Odpowiedziałam szczerze i wydaje mi się, że wyczerpująco.

W tym momencie zniknęła gdzieś troska VVu o zdrowie kotów, ten temat przestał istnieć, a pojawiło się główne oskarżenie o "polityce ukrywania niewygodnych faktów".
I tu mam problem, bo zupełnie nie rozumiem określenia "niewygodne" w odniesieniu do tej konkretnie sytuacji.
Ja pojawienie się białaczki wśród naszych kociaków nazwałabym: smutnym, budzącym strach, niepewność i obawę o zdrowie kotów, a także o to czy ja i tż damy sobie z tym radę (to oczywiście pierwsza reakcja, bo przecież wiadomo, że damy radę, tylko trzeba odpowiednio poukładać sobie życie codzienne).
Niewygodne jet ewentualnie to, że trzeba podzielić mieszkanie na dwie strefy i pilnować, żeby kociaki chore nie miały kontaktu z tymi niezakażonymi i tak sobie wszystko poukładać, żeby dalej normalnie żyć -to wszystko.

"Polityka ukrywania niewygodnych faktów" w wypadku braku natychmiastowego powiadomienia Ogółu na Forum o pojawieniu się w dt białaczki (kiedy równocześnie natychmiast zostały poinformowane osoby najbardziej tym faktem zainteresowane, a adopcje zostały wstrzymane), to chyba jednak co najmniej lekka przesada.

Hania66

 
Posty: 4591
Od: Pt mar 10, 2006 17:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 22, 2012 7:25 Re: DT u Hani, czyli..- Tercet [*] Nasze FelVki.

no i na rozładowanie emocji zdjęcie z Domku Marysi, Grzegorza i Ich czwórki podopiecznych (w tym Britty)

Britta (dawniej Tasza) to ta leżąca, najbardziej po lewej :1luvu:

Obrazek

Hania66

 
Posty: 4591
Od: Pt mar 10, 2006 17:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Kociamama100 i 161 gości