Wątek cukrzycowy VII

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Nie paź 21, 2012 22:18 Re: Wątek cukrzycowy VII

Bibuś wczoraj miał atak bólu, biegał jak opętany i płakał. Przeszło po kilku minutach. Dziś głównie śpi, ale ma te dziwne skurcze brzuszka, głośno mruczy i dość ciężko oddycha - nie wiem jak to inaczej opisać :/ A jego brat rozczulił mnie dziś bardzo, przygotowywałam mu kroplówkę i widział to, zamiast uciec, przyszedł do mnie, wskoczył dokładnie na miejsce gdzie mu ją podaję. Mądre te zwierzaki nasze są.

A.

AniaKam

 
Posty: 48
Od: Wto sie 14, 2012 23:04

Post » Pon paź 22, 2012 9:48 Re: Wątek cukrzycowy VII

AniaKam pisze:Bibuś wczoraj miał atak bólu, biegał jak opętany i płakał. Przeszło po kilku minutach. Dziś głównie śpi, ale ma te dziwne skurcze brzuszka, głośno mruczy i dość ciężko oddycha - nie wiem jak to inaczej opisać :/ A jego brat rozczulił mnie dziś bardzo, przygotowywałam mu kroplówkę i widział to, zamiast uciec, przyszedł do mnie, wskoczył dokładnie na miejsce gdzie mu ją podaję. Mądre te zwierzaki nasze są.

A.

biedny Bibuś, a mądrale są niesamowite te nasze futra!
Moja Maryśka na przykład poznaje dotyk, jak ja ją dotykam do ucha, to wariuje, drapie, warczy i rzuca się, ale już jak po uszach drapie ją trzymacz, w ogóle nie ma sprawy..... no po prostu "zły dotyk" :evil:
dzienniczek_Marysi->http://emanka.hpage.com/
Obrazek

emanka

 
Posty: 1098
Od: Śro maja 12, 2004 22:04
Lokalizacja: warszawa jelonki

Post » Pon paź 22, 2012 10:20 Re: Wątek cukrzycowy VII

Tinka07 pisze:Na ten temat proszę Cię o więcej informacji, żeby wykluczyć niski wynik fruktozaminy, spowodowany ewentualnie stanami hipoglikemicznymi między podawanymi dawkami insuliny. Czy mierzysz też czasem poziom glukozy we krwi w ciągu dnia? Czy robisz czasem lub w ogóle krzywe cukrowe?


niestety nie mam możliwości mierzyć Marysi poziomu glukozy w ciągu dnia, bo po prostu nie ma mnie w domu. Marysia siedzi sobie zamknięta w pokoju, odizolowana od pozostałych kotów. Robię więc badanie rano około 5.30, bo Marysi nie da się zrobić badania w pojedynkę, potem już sama o 8.00 podaję jej insulinę. Wieczorem - o 20.00 robimy badanie i od razu podaję insulinę.
Krzywej cukrowej też, wstyd się przyznać, nie robiłam, bo Marysia jest tak waleczna, że każdy pomiar to wojna z kotem i jakoś nie odważyłam się jeszcze badać jej częściej...

Tinka07 pisze:EDIT: Wnerwia mnie już od lat ta opieszałość polskich labów zwierzęcych dotycząca wartości referencyjnych, odczynników, metod pomiaru i kalibrowania maszyn. To jakieś kuriozum, bo czasem jest tak, że na podstawie wyników kot zdiagnozowany w Polsce jako chory byłby w Niemczech, a nawet w USA zdrowym kotem lub odwrotnie. Wyniki robione w labach ludzkich to niemniejsze kuriozum.


najgorsze jest to, że takie swobodne podejście do wartości referencyjnych w laboratoriach może być niebezpieczne dla naszych zwierzaków, a nie mamy alternatywy...
dzienniczek_Marysi->http://emanka.hpage.com/
Obrazek

emanka

 
Posty: 1098
Od: Śro maja 12, 2004 22:04
Lokalizacja: warszawa jelonki

Post » Pon paź 22, 2012 12:00 Re: Wątek cukrzycowy VII

Mój Tiger w ten weekend zmierzył się z kwasicą ketonową, to 3 letni kot rasy Maine Coon. O cukrzycy nie miałam pojęcia, przeprawa przez weterynarzy była cięzka, dopiero po diagnozie trafiłam w dobre ręce, ale mój chłopak juz był jedna łapką na tamtym świecie..

Jutro odbieram go z kliniki, maja mnie tam wszystkiego nauczyć..

Ketony od wczoraj ZERO, fosfor jeszcze ma podawany i mocznik pomału się zmniejsza..
a glukoza też powoli spada..

Mam kilka pytań. Czy jest możliwa gdzies pomoc finansowa?? Fundacja?? Czy taka klinika może mi rozblić na raty tą kwotę?

Zapozyczona jestem już nieźle, a samotna mama ze mnie.. nie wiem co robić..

Czy jak Tiger wróci do domu a ja na 9 h wyjdę do pracy to na ile to będzie niebezpieczne?

Wet powiedział mi żebym kupiła Royala diabetic i go zamówiłam, a tu czytam, że karma tylko mokra..

rozpadam się psychicznie i fizycznie juś.. :(

moniaka

 
Posty: 21
Od: Pt gru 30, 2011 10:52

Post » Wto paź 23, 2012 10:14 Re: Wątek cukrzycowy VII

A no wydatki są spore przy cukrzycowym kocie: dopisz do tego glukometr, paski do glukometru, paski do badania moczu, insulinę, strzykawki, specjalne jedzenie itd.
Poczytaj uważniej informacje na początku tego wątku. Musisz zaopatrzyć się glukometr i nauczyć wykonywać pomiary cukru - inaczej niż z tego nie będzie, tzn nie opanujesz cukrzycy. Zapomnij o diabetic, suchym, mokrym, czymkolwiek. Twój kot nie może jeść żadnych węglowodanów, a w tych karmach jest ich za dużo. Dlaczego? A no, żeby był tańsze, zapewne. Kotu musisz podawać tylko mokre jedzenie, co do którego masz pewność, że jest w nim tylko mięso a żadnych zbóż, ryżu, mączek itd. Jest tu gdzieś spis karm polecanych, tak na szybko np Animoda von feinsten albo carny (nie jest droga), miamor delikatne filety (tylko to), grau, i wszystko co się nazywa filety (applaws, almo nature, porta 21, shesir). Filety to jednak nie jest pełnowartościowe i właściwie zbilansowane jedzenie, więc nie możesz tylko na tym bazować. Żarcie można wyszukać w internecie w dobrej cenie, np na zooplusie. Jeżeli będzie karmić kota jedzeniem zawierającym węglowodany - będzie miał dwa razy gorsze wyniki i nie poradzisz sobie ze stabilizacją cukru.
Insulinę masz mieć Lantus albo Levemir i NIC INNEGO. I z góry, niestety, nastaw się, że weci wiedzą o cukrzycy bardzo mało, powtarzają szkodliwe poglądy sprzez x lat i nie są źródłem nieomylnej i oświeconej mądrości. Oby ci nie wciskali Caninsuliny:(

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 23, 2012 13:44 Re: Wątek cukrzycowy VII

Biber ma zwiększoną nieco insulinę, bo mu pre skakało do 450, delikatnie zwiększoną [0,5j], ale rzeczywiście polepszyło się. Czekam na to kontrolne USG, ale to dopiero po wypłacie, bo w związku z tymi kocimi chorobami od 10 dnia miesiąca jestem już praktycznie bez kasy :-/ Pumer pokornie znosi kroplówki, a na widok moich przygotowań obaj teraz wyglądają na przerażonych i zastanawiają się który ma uciekać ;-)

A.

AniaKam

 
Posty: 48
Od: Wto sie 14, 2012 23:04

Post » Śro paź 24, 2012 11:07 Re: Wątek cukrzycowy VII

jutro idziemy z Marysią do dentysty (trzymajcie za nas kciuki).
Zastanawiam się, czy jest sens powtórzenia przy okazji fruktozaminy? czy anestatyki mogą wpłynąć na wynik?
dzienniczek_Marysi->http://emanka.hpage.com/
Obrazek

emanka

 
Posty: 1098
Od: Śro maja 12, 2004 22:04
Lokalizacja: warszawa jelonki

Post » Śro paź 24, 2012 18:26 Re: Wątek cukrzycowy VII

Dziewczyny, ja w sprawie żarcia dla cukrzyków. Wiele się na tym forum nauczyłam (wszystkiego właściwie) o cukrzycy i jestem ostatnią osobą, która by chciała polemizować z bardziej doświadczonymi koleżankami. Jednak muszę wcisnąć swoje trzy grosze na temat jedzenia. Rekomendacja dotycząca mokrej karmy jest bezsprzecznie słuszna, karmy tzw. "cukrzycowe" istotnie nadają się do śmieci, ale istnieją karmy suche, na których kot cukrzyk może dobrze żyć. Vide mój Toffee. Je suche nie dlatego, żebym nie chciała korzystać z rad koleżanek. Po prostu tak ma, że mokrego nie chce i już. I pomimo tego na suchej karmie cukrzyca została całkowicie opanowana. (Kto chce niech zagląda w dzienniczek u Kociary). Te karmy to "Power of Nature" (3-8% węglowodanów) i Applaws. Toffee nie ma po nich skoków cukru. Piszę o tym dlatego, że jeśli ktoś akurat ma nóż na gardle z finansami, to zakupienie 2 kg "Power of Nature" (60 zł) pozwoli mu karmić kota dłużej (33 dni dla kota o wadze do 5 kg) niż jechanie na mokrym. Nie twierdzę, że to jest najlepsze rozwiązanie, ale uważam, że nie powinnyśmy wykluczać tej opcji. Moim zdaniem, jeśli istnieją jakieś kłopoty z wdrożeniem mokrego (preferencje kota, finanse, cokolwiek), to wspomniane przeze mnie karmy są dobrym rozwiązaniem. Trzeba, oczywiście, sprawdzić indywidualną reakcję każdego kota, ale 3-8% węglowodanów w karmie nie powinno spowodować skoków cukru.

Sheridan, wybacz, że się wcinam, ale chciałam po prostu dodać taki suplemencik na kryzysowe sytuacje do Twojej pomocnej wypowiedzi. :)
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Śro paź 24, 2012 18:41 Re: Wątek cukrzycowy VII

moniaka: Niestety, cukrzyca u kota to wydatki. Większość z nas boryka się z problemem finansowym, zwłaszcza jeśli cukrzycy towarzyszą inne schorzenia, a diagnostyka jest długa i żmudna. Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli problemem jest tylko cukrzyca, to wydatki są największe na początku, a potem masz stały wydatek na karmę, strzykawki, paski do glukometru (ok. 45 zł), ewentualnie paski Keto-Diastix do sprawdzania moczu (ok. 16 zł) i insulinę (ok. 50 zł). Glukometr (Optium Xido) kup tanio na Allegro, zamiast drogo w aptece. Na reszcie zaoszczędzić się nie da.
Jeśli mądrze i spokojnie poprowadzisz kota, to istnieje spora szansa, że ustabilizujesz cukrzycę i sprawy się "ogarną". Wiem jak to jest z tym "rozpadaniem się" (mój kot oprócz cukrzycy ma chore serce i nerki), ale kiedy już narzucimy sobie rytm życia z kocią cukrzycą, naprawdę jest łatwiej. Trzymam za ciebie kciuki. Ponegocjuj z kliniką,może zgodzą się na raty.
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Śro paź 24, 2012 19:05 Re: Wątek cukrzycowy VII

hej!
tfu, tfu, tfu, melduję, że Bureczek ma się nienajgorzej, chociaż cukry mu wzrosły i musiałam zwiększyć dawkę insuliny
co parę miesięcy muszę mu podleczyć trzustkę, bo amylaza się robi wysoka i potem jest trochę lepiej
ale za to fruktozaminę ma od ponad pół roku trochę poniżej 400
morfologię i nerki ma w normie
kot ma śliczne futerko, dobry apetyt i dość często bawi się jak kociak
po poczatkowym schudnięciu z 8 kilo do 5,5 podpasłam go w zeszłym roku do 6, a wciągu ostatnich kilku miesięcy do 6,5
nie jest jednak zadowolony ze swoich raacji żywnościowych, wolałby dostawać więcej

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Śro paź 24, 2012 19:12 Re: Wątek cukrzycowy VII

Małgorzato, pewnie to jest jakaś opcja, co nie zmienia postaci rzeczy, że karmy suche są po prostu wysoko przetworzone i niedobre dla zdrowia, dodatkowo kot je jedzący przez za mały dowóz płynów może mieć problemy z nerkami. Dla kota jest zdecydowanie korzystniej przestawić go wszelkimi siłami na karmę mokrą, co prawdopodobnie przedłuży mu życie. Oczywiście, bywają przypadki oporne i czasem nie ma innego wyjścia, rozumiem, ale jeśli można, trzeba próbować z karmą mokrą. Oczywiście możemy wspominać nowym osobom o suchych karmach z małą ilością węglowodanów, obawiam się jednak, że może to oznaczać podawanie później w dalszym ciągu cukrzycowemu kotu niewłaściwej karmy (innej suchej)...

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro paź 24, 2012 19:40 Re: Wątek cukrzycowy VII

sheridan: U mojego "wszelkie siły" zawiodły. :D Jeśli jest takich więcej, to trzeba im rzucić koło ratunkowe.

obawiam się jednak, że może to oznaczać podawanie później w dalszym ciągu cukrzycowemu kotu niewłaściwej karmy (innej suchej)...


Hmmm... ludzie są dorośli i zdecydują tak czy inaczej nawet jeśli mają wszystkie informacje. Na to nic się nie poradzi. Jak pisałam wyżej, całkowicie popieram to, co piszesz o karmieniu, ale w obliczu wyższej konieczności dobrze jest wiedzieć, że istnieją takie karmy suche, które pozwalają zapanować nad cukrzycą. O karmie "Power of Nature" i "Applaws" dowiedziałam się na tym forum. Gdyby tak się nie stało, być może Toffee jadłby do dziś karmy z większą zawartością węglowodanów. Po prostu na swoim kocie sprawdziłam, że można ustabilizować cukrzycę na tych karmach i myślę, że warto o tym mówić w tych przypadkach, kiedy opiekun nie jest w stanie natychmiast przestawić kota na mokre (z jakichkolwiek względów).

Pozdrawiam serdecznie.
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Czw paź 25, 2012 10:38 Re: Wątek cukrzycowy VII

Małgorzato, ludzie są w ogóle dorośli i jak nie chcą leczyć cukrzycowego kota, to nie będą i tyle. Nic nie poradzimy. Ale jak ktoś prosi o radę, staram się udzielić najlepszej.
Mam applaws w domu i widzę, co się dzieje, jak dam więcej niż kilka chrupek mojej kotce. Cukier natychmiast idzie w górę. Gdybym trzymała ją na tym jedzeniu, musiałabym podawać jej dużo więcej insuliny. Dzięki zmianie diety udało mi się opanować wyniki mojej kotki bardzo szybko - poprawa nastąpiła w ciągu dwóch pierwszych tygodni. O ile pamiętam w waszym przypadku wyglądało to inaczej.
Jestem przekonana, że najlepszą opcją dla kota jest przestawienie go na dobre mokre. Oczywiście Ty możesz równocześnie dzielić się własnym doświadczeniem.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw paź 25, 2012 12:16 Re: Wątek cukrzycowy VII

U nas wyglądało to inaczej nie z powodu diety, ale źle dobranych dawek insuliny. Teraz Toffee dostaje mniej więcej 0.25 jednostki, a cukier zwykle waha się między 100-130. Czasami jest jeszcze niżej. Jest tylko na suchej karmie. Zrobił mi trochę nadziei jedząc od czasu do czasu nieco tuńczyka od Miamora, ale już mu się kompletnie odwidziało i żadnej puszki nie rusza. Wszystko ląduje w śmieciach. Zaczął też kręcić nosem na "Power of Nature", bo "Applaws" mu lepiej smakuje. Dzięki bogu cukier nie rośnie. No i nie mamy karmnika, bo Toffee nigdy nie zjada całej porcji podanego jedzenia - micha stoi pełna cały dzień, a on skubie kiedy chce. Chciałabym go trochę podtuczyć, ale tu nie mam sukcesu. Cienki jak szparag.

W sobotę planuję ponagabywać Tinkę i popytać ją o nasze leczenie. Najpierw jednak muszę wrócić do opracowań na początku wątku, bo może tam znajdę odpowiedzi.
Obrazek

Małgorzata i Toffee

 
Posty: 525
Od: Śro kwi 25, 2012 21:58

Post » Czw paź 25, 2012 13:38 Re: Wątek cukrzycowy VII

Ja ostatnio mam bajobongo, bo Biber nie może jeść suchego, natomiast Pumer nie może jeść mokrego, tylko suche RENAL.
I oczywiście - Biber, który od maja nie tknął suchej chrupki teraz uznał, że chrupki są pyszne i idealne dla niego i jak tylko wypatrzy, że drugi je, to przybiega i mu się wcina. Jest to problem - wychodzę z domu na cały dzień do pracy i Pumerowi nie mogę zostawiać jedzenia :( Na szczęście on jak zje 2x dziennie to jest względnie zadowolony.

Natomiast Biber dziś - niczym w pełni zdrowy, zadowolony lew :) Obudził mnie o 5:00 po czym sam poszedł spać, a ja już nie mogłam ;-)

A.

AniaKam

 
Posty: 48
Od: Wto sie 14, 2012 23:04

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości