Leczymy się ,tzn Cukiereczek jest do leczenia
a ja znowu uczę się robić zastrzyki ,wolę jednak większe obiekty i z większymi dupkami w takie małe cóś to opornie
mi idzie ,bo żal dupke ściska no ale staram się
Efekty kucia widać ,chłopak ma się lepiej ,zdecydowanie lepiej

wchłania i wydala w prawidłowych ilościach.
Trisia

,rana po poprawkach piękna ,dziewcze bawi się
jak szalona ,i wreszcie ktoś Jacka goni ,no wreszcie
Pysia ,Agatka ,Jacek zostali na zewnątrz ,na noc .
Sprawcą takich drastycznych posunięć jest Tosia
Zabrałam Tosię z podwórka do domu ,a ta zadekowała się w
obudowie kominka i jak tu palić w kominku
A w domku tylko 16,5 stopnia
No rozpaliłam a kocica była zmuszona wyjść ze skrytki ,
bo chyba temp. była spora ,wyszła nie za daleko bo wciąż w
zasięgu ucieczki do obudowy ,poczekam do dzisiejszego
rozpalenia ,może już przemyśli sprawę i wyniesie się do łazienki.
Tosia jest nieszczęśliwa w domu ,boi się zamkniętych pomieszczeń i człowieka w tych pomieszczeniach ,
na zewnątrz to całkowicie inny kot ,kontaktowy dla człowieka
reagujący na imie ,pilnujący się domu.
Sypia w bezpiecznym miejscu ,wygrzewa się na słoneczku
jada swoje ulubione chrupki ,rezydenci wychodzący nie
przeganiają jej ,psy już też nie reagują na nią .
Jak tylko ją złapię odniosę ją na miejsce gdzie chce mieszkać.