» Pt paź 19, 2012 19:48
Re: Kicia.Yoda z konca swiata.RATUNKU!kocieta w krzakach str
Raport z godziny 15.
Kitka z maluchami ulokowana w lazience pomieszczenia gospodarczego (tzw servicio) . W duzym pudle wymoszczonym podkoszulkami, co jakis czas donosze jej chrupki, nie ma tam gniazdka elektrycznego wiec nie moge podlaczyc grzejnika, ale ma w pudle dwie butelki z goraca woda.
Nie wiemy jeszcze jak zareguje nasza ksiezniczka, dziela ja od nowych gosci dwie pary drzwi.
MD ma schize i praktycznie po kazdej wizycie u poloznicy musze sie przebierac, bo wirusy, bo Kicia.Yoda.
Do kiedy jest czas na uspienie slepego miotu? Ale raczej ciezko z tym bedzie, bo i MD i Starszy i moja mamuska zza wielkiej wody sa przeciw.
Znalezlismy prokocia organizacje takie "SOSkoty' doslownie i teraz MD wymodzil do nich maila, moze maja jakis wolny DT dla trojki. Jak nie to bedziemy szukac maluchom domow, kitka pod noz i sie zobaczy.
Tylko co na to Kicia.Yoda???????
Do weta damy rade podjechac poznym popoludniem, mam nadzieje ze to soskoty odpisze i dadza namiar na swojego, bo u najblizszego jakiego mamy to jestemy dojne obcokrajowskie krowy co to dla fantazji zajmuja sie bezdomnymi kotami.
Kitka je, z transporterka jak juz zostal otwarty w lazience dosc zwawo dala susa. Ogon i pupsko sklejone, umyc?