Rozmawiałam z lekarzem i jest już opracowany dokładny plan związany z operowaniem Amelki, po konsultacji zostały podjęte decyzje co do strategii działania.
W czwartek lekarze nie usuną odłamanej głowy i szyi kości udowej. Podjęli decyzję, że po usunięciu odczynu okostnowego, który oblepia złamane kości (jest ogromny, przy jej maleńkich kostkach wygląda jak kalafior), połączą za pomocą gwoździ chirurgicznych kikut kości udowej z jej odłamaną główką i szyjką, które pozostały w stawie przywracając jednocześnie kikut na właściwe miejsce. Połączą także przerwane przez niego mięśnie i to będzie koniec pierwszego etapu naprawy kota. Operacja będzie długa i wymagająca niezwykłej precyzji, ale tylko tak uda się małą uwolnić od bólu. Później Amelka będzie przez jakiś czas chodzić w gipsowym buciku unikając dzikich harców i galopów za myszką

Kolejny etap wiązać się będzie niestety z kolejnym zabiegiem, który zostanie wykonany po okresie 8-10 tygodni od pierwszego. Kiedy już kość na dobre się zrośnie, zaprosimy Amelkę ponownie do Wrocławia i wtedy lekarze najprawdopodobniej (ciężko prognozować jak sytuacja się rozwinie, ale takie są plany na dzisiaj) usuną już samą główkę kości udowej po to, aby nie doszło do zablokowania przez nią stawu biodrowego. Przy okazji kolejnej narkozy wykastrują dzieciaka.
Rozmawiałam już z Panią Kasią z Przemyśla, która przejmie opiekę nad Amelką po pierwszym zabiegu jako jej Dom Stały

Zgodziła się na taki scenariusz i będzie Amelkę wspierała w powrocie do zdrowia oraz pomagała finansowo w pokryciu kosztów zabiegu na miarę swoich możliwości.
Przyznam, że podejmując decyzję o wyciągnięciu Amelki ze schroniska, nie spodziewałam się aż takich komplikacji związanych z jej leczeniem, ale jestem bardzo szczęśliwa, że uda nam się uratować jej nóżkę i będzie kotem stąpającym po ziemi na wszystkich czterech łapkach

Nie spodziewałam się także, że otrzymam z Waszej strony tak ogromne wsparcie. Gdyby nie Wy nie wiem jak poradziłabym sobie z finansami związanymi z zabiegiem. Dziękuję wszystkim, którzy zakupili fanty na moim bazarku,
maueczarne za to, że poświęciła swoją piękną biżuterię na ratowanie nogi Amelki oraz
Mruczeńce1981 za wystawienie aukcji cegiełkowej. Koszty są ogromne i przerosły moje wszelkie oczekiwania, dlatego ta pomoc wiele dla mnie znaczy.
Przed Amelką jeszcze długa droga do zdrowia, ale najważniejsze, że już nie samotna. Że będzie ktoś, kto będzie ją swoją miłością i ciepłem wspierał na tej drodze. Wierzę, że się jej uda

Czarne to zadziory, nie odpuszczają walki nawet w najgorszych momentach. I niech tak pozostanie
