poproszę uczniów, żeby pościągali ogłoszenia. Dziewczyny tak się przejęły, że jeszcze wczoraj chciały rozklejać

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
evik75 pisze:Basiu
poproszę uczniów, żeby pościągali ogłoszenia. Dziewczyny tak się przejęły, że jeszcze wczoraj chciały rozklejaćPowiedziałam,że Fredek znaleziony i już nie trzeba.
MIKUŚ pisze:Zdjęcia bardzo ładne Alinko.
Dziękuję za wykonanie misji: Majka i Rex![]()
Kolejna misja to: Yoko i Walercia.
Maluchy to akcja bieżąca, one same się "sprzedają"Są tak rozkoszne że łoo....
![]()
Chociaż są zdrowe, odrobaczone, odpchlone - mogłyby iść do domów po prawdzie. Więc też przydałyby się im dobre zdjęcia.
Ale serio Alinko, proszę obfoć Yoko i Walę![]()
Wtedy szybko znajdą dom.
![]()
No i moja prośba Lucky gdyby tak dało się go też obfocićAni jednego zdjęcia nie zrobiłam przez weekend, buborowy aparat zastrajkował
Ponadto moje zdjęcia do Twoich się mają nijak
LadyStardust pisze:No i w sumie można by próbować z Luckiem, bo on w sumie niedługo za woliere wpadnie i będzie do ogłoszeń
MIKUŚ pisze:Zdjęcia bardzo ładne Alinko.
Dziękuję za wykonanie misji: Majka i Rex![]()
Kolejna misja to: Yoko i Walercia.
Maluchy to akcja bieżąca, one same się "sprzedają"Są tak rozkoszne że łoo....
![]()
Chociaż są zdrowe, odrobaczone, odpchlone - mogłyby iść do domów po prawdzie. Więc też przydałyby się im dobre zdjęcia.
Ale serio Alinko, proszę obfoć Yoko i Walę![]()
Wtedy szybko znajdą dom.
![]()
No i moja prośba Lucky gdyby tak dało się go też obfocićAni jednego zdjęcia nie zrobiłam przez weekend, buborowy aparat zastrajkował
Ponadto moje zdjęcia do Twoich się mają nijak
wiiwii pisze:Nic nie wiemy o swoich znajomych, jeszcze nie tak dawno wkurzałam się na koleżankę, która stwierdziła, że kociaki, które przygarnęła (bo takie słodkie małe rozrabiaki) rozrabiają jednak za dużo i chyba ją nie będzie stać na ich utrzymanie![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
w związku z czym wpadł jej do głowy pomysł, żeby je wywieźć na wieś. Nie wierzyłam że to moja koleżanka i to w dodatku najbardziej gorliwa katoliczka jaką znam. Tłumaczyła się, że chce ich dobra i przecież nie skazuje ich na śmierć. Uświadomiłam ją, że wywiezienie kociaków na wieś to właśnie skazanie ich na śmierć i ogromna krzywda, skoro koty na wsi dostają raz dziennie mleko (o ile w ogóle), bo" inaczej nie będą polować". I jak będą miały wypadek na ulicy, to nikt im nie pomoże, bo to tylko kot. Zaproponowałam pomoc w wymyślaniu forsy na utrzymaniu kotów. Powiedziałam że jak je wywiezie na wieś, to może mnie skreślić z listy znajomych. Nie odzywa się teraz do mnie.
Na początku, kiedy jeszcze kociaków nie miała, wahałam się czy by jej nie zaproponować kotów od nas, ale koniecznie chciała maluchy. Ale nic nie wiedziała o kotach, ciągle tylko gadała o tym jakie są fajne małe, zero namysłu nad ochroną okna, karmą, szczepieniami. Zero wiedzy o kotach i nic żeby zmienić ten stan. O dorosłych nawet nie chciała słyszeć. Fajne kotecki do psytulania.
Kolejny. Koleś, znam go z poprzedniej pracy, ale niezbyt dobrze. Najpierw strasznie spodobał się mu nasz Bronek. Basia pamięta. Chciał go adoptować, do kompletu z młodym psem. Bronek zachorował na KK i to był test dla chłopaka. Stracił zainteresowanie kompletnie. Bronek wyzdrowiał i poszedł do dobrego domu. Na szczęście nie jego domu. A potem pod wołaniem o pomoc finansową na operację innego kota koleś zasugerował, że takie działania nie mają sensu i najlepiej uśpić. Po prostu cudnie... Myślę co by było, gdybyśmy dali mu Bronka i Bronek zachorowałby u niego...
Nie wierzę w moich znajomych. Zupełnie nie wiem co jest w ich sercach. Nie wiem nic.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 107 gości